Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 18, 2009 23:10 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

BOZENAZWISNIEWA nie możesz się dołować, bo kita to wyczuje. Trzeba wierzyć. Musisz przekazać je pozytywne fluidy :) Skoro się lepiej czuje to jakaś poprawa zaistniała. Poprawa wyników również musi nastąpić. Ja dopiero zaczynam leczenie i boję się jak nie wiem co, ale wierzę, że się uda. Nie może być inaczej.

larentia

 
Posty: 307
Od: Śro lis 11, 2009 12:45
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lis 18, 2009 23:43 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Bożenko, no czasem tak bywa, że wyniki nie idą w parze z samopoczuciem. Ale, jak mówią moi weci, leczy się kota, nie tylko wyniki ;) Jeśli kicia czuje się lepiej, to możliwe, że coś tam jednak ruszyło, a wyniki muszą to dogonić.
A w ogóle jest jakaś zmiana w tych wynikach?

Larentia, z niecierpliwością czekam na to, co powie dr Włodarczyk. Wierzę, że nada leczeniu dobry tor. W razie czego kontaktuj się z mamucik. Ona jest na miejscu i może ma jakieś dojście do tańszego Roferonu, albo może w ogóle ma i mogłaby się z Tobą podzielić.
Podliczyłam sobie i wychodzi, że może nie będzie tak drogo cenowo, spirulina to kilka złotych. Lydium ze 30, trochę drożej, ale może dacie radę (nie znam Waszej sytuacji, więc wiem, że 30 zł to też może być spore obciążenie). No i tylko kwestia tego, jak z interferonem się uda.
Wiem! Mój TŻ jedzie do Wrocka w ten weekend, więc może kupię interferon u nas w lecznicy, zapakuję i w sobotę go odbierzesz? Nie musiałabyś wtedy kupować butli.

Bożena, pytałaś, czy jest jak przesłać interferon ludzki - to powinno podróżować w chłodzie, w odpowiedniej pozycji, bo musi być rozrobione i nie może wyciec. Nie wiem, czy kurier by się nadał do tego. No i koszta kurier podnosi. Może macie osobę, która jeździ do Warszawy i mogłaby do dla Was zabrać, jakby co?
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 18, 2009 23:57 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Bożenko Galla ma rację, z wynikami bywa różnie.... mój miał dobrą morfologię, a miał przewlekły stan zapalny uszu , pęcherza i dziąsła w fatalnym stanie. Nawet mu po zdejmowaniu kamienia i sanacji dwóch zębów nie podali antybiotyku. Mój wet się gimnastykuje za każdym razem jak przyjeżdżam z Bazylem.... Jutro znowu.... Tylko, że mój ma dość smarowań, tabletek, płynów.... nadal dużo śpi....trudno..... może po miesiącu się pozbiera.... w końcu to już starszy pan.
Twoja kotka dobrze się czuje, nie jest osowiała i ospała, to dobrze. Trzeba poczekać, aż wyniki dogonią formę.

Bożenko ja podaję omega 3 i 6, niedobory tych kwasów zwiększają ryzyko wystąpienia nowotworu, może spróbuj.

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Śro lis 18, 2009 23:59 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Galla, jeżeli by istniała taka możliwość z tym interferonem ludzkim, to ja bardzo chętnie bym skorzystała. Bo z tego co mówił dr. Włodarczyk dopiero jutro rano będzie dzwonił po hurtowaniach, żeby sprawdzić czy ten lek jest dostępny i czy da go się sprowadzić. Nie ma go na stanie u siebie. To samo powiedzieli nam na Akademii Rolniczej. Uratowałabyś nas, bo chcemy jak najszybciej rozpocząć leczenie i nie czekać dłużej z podawaniem leków.
Spiruline już kupiliśmy. Rysio nie chce jej jeść, ale bierzemy go na sposób. Dosypujemy do niej koci miętki i liże aż się mu uszy trzęsą :)

larentia

 
Posty: 307
Od: Śro lis 11, 2009 12:45
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lis 19, 2009 1:02 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Roferonu A nie będą mieli w hurtowniach weterynaryjnych, bo to ludzki lek, można kupić w aptece, na receptę. Mysle, że też na weterynaryjną. Chyba, że wet miał na myśli hurtownie ludzkich leków.
Jakby co, to daj znać jutro, żebym wiedziała, czy mam jechać do lecznicy.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 19, 2009 12:33 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Galla wysłałam ci wiadomość na PW.

A u Rysia znowu pogorszenie. Od wczoraj nie chce mi jeść, a już było tak ładnie. Wcinał jedzonko raz dwa, a dzisiaj tylko skubnął dwa ziarenka i odszedł od miseczki. Leży strasznie smutny w kuchni :( Aż mnie serducho boli jak tak patrzę na niego...

larentia

 
Posty: 307
Od: Śro lis 11, 2009 12:45
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lis 19, 2009 12:43 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

galla pisze:Roferonu A nie będą mieli w hurtowniach weterynaryjnych, bo to ludzki lek, można kupić w aptece, na receptę. Mysle, że też na weterynaryjną. Chyba, że wet miał na myśli hurtownie ludzkich leków.
Jakby co, to daj znać jutro, żebym wiedziała, czy mam jechać do lecznicy.


Ja mysle ,ze tak w aptece nie kupi-jak ja chciałam to 800zł zazyczyli, bo oni nie rozcieczaja-tylko tam u Was ,z tego co ja wiem...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Czw lis 19, 2009 15:41 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Bożena, są różne dawki, można kupić tę najmniejszą do rozcieńczania. W aptece nie rozcieńczą, pewnie że nie. U nas też nie rozcieńczają w aptece, tylko lecznica kupuje i rozcieńcza u siebie.

Larentia, strasznie mi przykro, że Rysio słaby :(
A oprócz leków na podnoszenie odporności, jakieś jeszcze zalecenia dostał? Ta anemia mnie martwi, trzeba będzie mu zrobić kolejną morfologię niedługo i zobaczyć, jaka jest tendencja.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 19, 2009 19:20 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Już po wizycie. Właśnie została wypowiedziana wojna tej wstrętnej białaczce! Nie oddam jej Rysia bez walki :) Z tego co mówił dr Włodarczyk , to tak naprawdę wszystko zależy teraz od organizmu Ryśka - czy jest wystarczająco silny, a my mu troszkę pomożemy lekami.
Rysio będzie dostawał interferon załatwionu przez Gallę. Baaaardzo dziękujemy! :1luvu: Jednak mamy wprowadzony zupełnie inny schemat podawania. Mamy brać ten interferon codziennie przez 2 góra 3 tygodnie, a potem zrobić dłuższą przerwę. Dr Włodarczyk tłumaczył mi dlaczego proponuje takie rozwiązanie, ale nie jestem w stanie wam poprawnie teraz tego przytoczyć. Pamiętam jedynie tyle, że organizm szybko się przyzwyczaja do interferonu i potem już nie będzie on działał równie dobrze, co na początku. Dlatego dr proponuje od razu wprowadzić tak długą serię zanim organizm zdąży się przyzwyczaić.
Do tego dostał Beta-glukan (1 kapsułka dziennie), Ornitil (lek na osłonę wątroby - 1/2 tabletki dziennie) i Peritol (lek na pobudzenie apetytu - 1/2 tabletki 3x dziennie).
Poza tym mamy dodatkowo podawać Spiruline jako suplement diety.

larentia

 
Posty: 307
Od: Śro lis 11, 2009 12:45
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lis 19, 2009 19:33 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

U nas dzisiaj mija rok jak odeszła Kasieńka na białaczkę [*] :cry:

Na jutro mamy zamówioną wizytę domową na testowanie i szczepienie moich ośmiu futerek.
Mam nadzieję, że żaden kolejny kot nie podłapał paskudztwa, bo dwie białaczkowe kicie mi wystarczą! :(

Ja kupowałam Roferon A w aptece, ale nie obyło się bez problemów. Zapłaciłam 77 złotych za fiolkę.
Jeszcze nawet nie zaczęłam podawania bo czekam na wyniki testów, a wcześniej były po Virbagenie Omega.

Trzymam :ok: :ok: larentia za Rysia.
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40411
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Czw lis 19, 2009 19:57 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Kilka aptek już też dzisiaj obdzwoniłam i wszędzie trzeba zamawiać. Mam nadzieję, że Galli uda się załatwić dla nas interferonek. :)

Jeeeeejku Kasia86 jak ja ci zazdroszczę! Osiem futerek do głaskania... Super! Aż osiem razy wiecej szcześcia w domu.

larentia

 
Posty: 307
Od: Śro lis 11, 2009 12:45
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lis 19, 2009 21:19 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

larentia pisze:Kilka aptek już też dzisiaj obdzwoniłam i wszędzie trzeba zamawiać. Mam nadzieję, że Galli uda się załatwić dla nas interferonek. :)

Jeeeeejku Kasia86 jak ja ci zazdroszczę! Osiem futerek do głaskania... Super! Aż osiem razy wiecej szcześcia w domu.



zdrówka i :ok: :ok: :ok: a jak chcesz sie nagłaskac to do mnie zapraszam, hi,hi
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Czw lis 19, 2009 21:49 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

:cry: nie pisłam kilka dni....bo jakoś mi czasu brakuje na wszystko, a problem goni problem. do rzeczy:

PAcusia nadal ma się dobrze, dostaje zastrzyk antynbiotyku codziennie i wygląda i czuje się ok, jutro wizyta kontrolna a za kilka dni powtórka z krwi i bedzimy wiedziły co dalej i na czym stoimy... to częśc optymistyczna, sprawa ma się gorzej z malymi kotkami, mam a raczej miałam 4 małe, dziś 2 poszły do dobrych ludzi, ale jak tylko pojechali to poszłam tam gdzie mam maluchy i tragedia... zobaczyłam w kuwecie biegunkę a poza kuwetą wymioty (chyba) koloru musztardy z takimi krwawymi nalotami, przypuszczamże ma któreś FIP, podejrzane są conajmniej dwa kociaki ( jednego wydałam nieświadoma niczego, drugi mi został) miały lekko powiekszone brzuszki ale przypisywałam to ich żarłoczności, bo jadły najwięcej i były ogólnie największe, ale wszystkie zachowywały się normalnie, brykały i szalały jak tylko mogły...

a teraz się martwię, jeśli któryś ma FIP, to mają wszystkie inne?? a zaraziły się od swojej mamy, bo z nikim innym nie miały kontaktu...
nie mam pojecia co teraz.... :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:
Boże pozwól mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój kot...

renete

 
Posty: 20
Od: Czw mar 29, 2007 20:05
Lokalizacja: Czeladź/Łubniany/Opole

Post » Czw lis 19, 2009 22:28 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

renete pisze::cry: nie pisłam kilka dni....bo jakoś mi czasu brakuje na wszystko, a problem goni problem. do rzeczy:

PAcusia nadal ma się dobrze, dostaje zastrzyk antynbiotyku codziennie i wygląda i czuje się ok, jutro wizyta kontrolna a za kilka dni powtórka z krwi i bedzimy wiedziły co dalej i na czym stoimy... to częśc optymistyczna, sprawa ma się gorzej z malymi kotkami, mam a raczej miałam 4 małe, dziś 2 poszły do dobrych ludzi, ale jak tylko pojechali to poszłam tam gdzie mam maluchy i tragedia... zobaczyłam w kuwecie biegunkę a poza kuwetą wymioty (chyba) koloru musztardy z takimi krwawymi nalotami, przypuszczamże ma któreś FIP, podejrzane są conajmniej dwa kociaki ( jednego wydałam nieświadoma niczego, drugi mi został) miały lekko powiekszone brzuszki ale przypisywałam to ich żarłoczności, bo jadły najwięcej i były ogólnie największe, ale wszystkie zachowywały się normalnie, brykały i szalały jak tylko mogły...

a teraz się martwię, jeśli któryś ma FIP, to mają wszystkie inne?? a zaraziły się od swojej mamy, bo z nikim innym nie miały kontaktu...
nie mam pojecia co teraz.... :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:


kurka...O Jezusie,trzeba zbadac na pewno...Trzymaj się!
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Czw lis 19, 2009 22:33 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

spokojnie, dlaczego od razu FIP, to moze byc 100 innych rzeczy...

vadee

 
Posty: 3439
Od: Wto lis 01, 2005 7:20
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, irissibirica i 566 gości