Żbiczek pojechał dzisiaj do nowego, stałego domu (bezpośrednio z poprzedniego)

.
Będzie ukochanym jedynakiem (tak jak w poprzednim).
Zaaklimatyzował się prawie natychmiast - widziałam to na własne oczy

Chwilę pokręcił się po mieszkaniu i popłakał, potem zajrzał do misek i zjadł całą saszetkę mokrego. Po jedzeniu zaczął się miziać i mruczeć. Potem poprosił swoją nową Panią o jeszcze jedną saszetkę. Dostał, zjadł i zaczął gruchać

.
Myślę, że będzie mu tam dobrze

.