PAKT CZAROWNIC 4. głosujemy kwietniowo

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon mar 31, 2008 8:56

Trinity36 pisze:O proszę, :)
Nawet Kociama rymuje :)

Ja dzisiaj z Krakowa się melduję :) Podróż ze szczeniorami przebiegła super, spały dziady całą drogę. A już myślałam, ze będzie koszmar, bo najpierw podjechałam z nimi swoim autem rano do pracy po służbowy samochód. Po drodze sceny dantejskie, pisk, wrzask, qpka w samochodzie, oczywiście nie w transporterze, tylko na siedzenie, bo wylazła maupa (o jenyyy... :roll: ) - myślę sobie - chyba zdechnę jak mi tak będą śpiewać całą drogę :). I jak przepakowałam do służbowego, przykryłam transporter kocem - cisza....
I tak całą drogę :D:D:D:D

Po szczeniazki czekał już na mnie Pan, zachwycił się mordkami, zostawiłam, pojechałam.

Mój Marcinek rano kazał się budzić, zeby się z nimi zdążyć pożegnać i popłakał się. A w nocy ten zapchlony nie mógł spać, ciągle sie drapał i piszczał :(:( Więc ja też nie spałam, przytulałam, ale do łóżka niemogłam wziąć, bo by te pchły i mnie zjadły, więc przy łózku zrobiłam mu posłanko, kołderką przykryłam i zwisającą reką głaskałam co zakwilił. Usnęła bidka wreszcie, chyba zmęczona była tym drapaniem :( Albo zaczął działać fiprex. Iwa, ta pierwsza gówniara, spała ze mną w łóżku..

Generalnie w nocy cyrk :) Teraz ledwie na oczy patrzę, ale jestem szczęśliwa, ze wszystko dobrze sie skończyło :)


Tak trzymać Trini :ok:
Psiaczki słodkie :1luvu:

Trini czyżbym spała z Tobą w łóżku? :lol:
aaaa nie to moja Psia imienniczka :lol:

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Pon mar 31, 2008 12:59

koteczekanusi pisze:
Ale mam pewien problem, który mi zepsuł pół niedzieli - byłam dziś na spacerze na Starówce i widziałam kota podwórkowego (na 99% kocura) - zwróciłam na niego uwagę, bo strasznie kulał i mu się przyjrzałam - przednią łapkę miał złamaną (???) - w każdym razie układała się na kształ litery Z, więc coś bardzo było z nią nie tak. Oczywiście pomyślałam o złapaniu go i zawiezieniu do weterynarza, ale zdrowy rozsądek przeważył, bo jakkolwiek kot pewnie by przede mną nie zdołał uciec z tą łapą, to też nie byłby szczęśliwy (a jakoś nie pomyślałam, żeby wziąć ze sobą transporterek na spacer :-).
Tylko że cały czas o nim myślę, bo chyba szans na przeżycie w tym stanie nie ma zbyt wielkich, nawet bym zapłaciła za jego pobyt w klinice. Ale nie mam żadnego doświadczenia z dzikimi kotami, nawet nie wiem, czy bym go znalazła.


I jak? Zadziałałaś coś?? Kurde, biedny kot :(


Trinity wielkie podziękowania za akcję szczenięta!! Jesteś debeściara!!
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Pon mar 31, 2008 21:15

Napisałam do jopop, ale nie odpowiedziała. Mam nadzieję, że dostała. Za chwilę spróbuję jeszcze raz.

koteczekanusi

 
Posty: 3666
Od: Pon sty 07, 2008 12:03
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

Post » Pon mar 31, 2008 22:07

Jopop jeszcze pewnie do domu nie dotarła.
Dziś miała chór, a potem jeszcze pojechała do evalli w odwiedziny u Wiesi.


Swoja drogą poprosimy o kciuki, bo jutro Wiesia ma wizytę adopcyjną, a ja zaraz po pracy jadę, żeby ewentualną, przyszłą właścicielkę obejrzeć i wesprzeć evallę.
Obrazek

czarna_agis

 
Posty: 4361
Od: Czw wrz 07, 2006 23:14
Lokalizacja: warszawa

Post » Pon mar 31, 2008 22:18

Agis a Ty coś możesz pomóc w sprawie opisanej przez koteczekanusi?
Ja przepraszam, ale spadam... Znów łeb mi pęka...
Jutro operacja suni od Dorci44. Wszystkie Czarownice proszone o kciuki.
Ja wymiękam - moja głooooowaaaaaaa :(
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Pon mar 31, 2008 22:41

czarna_agis pisze:Jopop jeszcze pewnie do domu nie dotarła.
Dziś miała chór, a potem jeszcze pojechała do evalli w odwiedziny u Wiesi.


Swoja drogą poprosimy o kciuki, bo jutro Wiesia ma wizytę adopcyjną, a ja zaraz po pracy jadę, żeby ewentualną, przyszłą właścicielkę obejrzeć i wesprzeć evallę.


Jopop mocno dzielna, że po nocy do Evalli jedzie, tam trochę diabeł dobranoc mówi - ale po doświadczeniach łapankowych Jopop niczego się pewnie nie boi 8) A Wiesia jest tak śliczną, miziatą kocinką że domeczek bez problemu znajdzie :D

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Pon mar 31, 2008 22:47

ajmk pisze:Agis a Ty coś możesz pomóc w sprawie opisanej przez koteczekanusi?
Ja przepraszam, ale spadam... Znów łeb mi pęka...
Jutro operacja suni od Dorci44. Wszystkie Czarownice proszone o kciuki.
Ja wymiękam - moja głooooowaaaaaaa :(


Kotkowi ze złamaną łapką pomoc potrzebna koniecznie, ale wyglada mi to na szukanie igły w stogu siana :cry: Chociaż Jopop cuda czyni.

Kciuki dla Małej od Dorci44 na 100000% :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Pon mar 31, 2008 22:53

Kompletnie nie mam doświadczenia z kotami podwórkowymi. I nie wiem, czy półtora dnia to nie jest już trochę dużo - tzn. z głodu pewnie nie umarł, ale ktoś mógł mu coś zrobić - albo inny kot - jeśli to był kot dominujący (skoro znaczył teren - chyba że wszystkie kocury znaczą, niezależnie od pozycji w stadzie (?) ).

koteczekanusi

 
Posty: 3666
Od: Pon sty 07, 2008 12:03
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

Post » Pon mar 31, 2008 23:04

Aleksandra59 pisze: Kotkowi ze złamaną łapką pomoc potrzebna koniecznie, ale wyglada mi to na szukanie igły w stogu siana :cry: Chociaż Jopop cuda czyni.


No owszem, sama to wiem, dlatego obserwując kotka strasznie żałowałam, że nie mam jakiegoś telefonu alarmowego do "dziewczyn" z forum - żeby od razu łapać.
Bo oczywiście wiecznie się takie rzeczy zdarzają w nieodpowiednich momentach. Ostatnio miałam taką akcję z ptakiem w smole - akurat pierwszy raz miałam na sobie śliczną, potwornie drogą, jedwabną sukienkę. Ale ptaka było łatwo złapać i nie był taki pazurzasty jak kot 8)

koteczekanusi

 
Posty: 3666
Od: Pon sty 07, 2008 12:03
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

Post » Wto kwi 01, 2008 10:34

koteczekanusi pisze:W każdym razie meldujemy się – niezmiennie razem z Kawą – tym razem już z Żoliborza – bo wreszcie udało nam się przeprowadzić :P .
To witam somsiadkę :mrgreen:

Reszty nie doczytuję, nie mam siły :twisted:

Chciałam tylko zameldować, że składkę za marzec wysłałam wczoraj, bo mi się wcześniej zapomniało :P
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30703
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Wto kwi 01, 2008 11:35

Nic dziś od Was nie chcę...
Tylko kciuki w ilościach niemożliwych!! Za wszystko... Po prostu za wszystko co potrzeba! W tym na pierwszym miejscu za operację małej maltanki od Dorci44. I takie mniejsze kciuki za mnie... Proszę.
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Wto kwi 01, 2008 12:17

Kciuki za Wszystkich i wszystko Obrazek

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Wto kwi 01, 2008 12:33

som :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

i odpowiednie zaklęcia...

Matahari

 
Posty: 4299
Od: Pon cze 18, 2007 7:18
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto kwi 01, 2008 12:41

Nienawidzę czekać...
Dzięki, że jesteście i trzymacie!
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Wto kwi 01, 2008 19:52

Kicorek pisze:
koteczekanusi pisze:W każdym razie meldujemy się – niezmiennie razem z Kawą – tym razem już z Żoliborza – bo wreszcie udało nam się przeprowadzić :P .
To witam somsiadkę :mrgreen:


Również witam i czuję się powitana. To znaczy oczywiście CZUJEMY się. Jakkolwiek jest nas już trzy: Kawa, ja i Batida (no i oczywiście czwarty TŻ) :lol:

Byłam szukać kota ze Starówki. Oczywiście nie znalazłam, ale, zgodnie z poradą jopop, zostawiłam nr telefonu u faceta na okolicznym parkingu, który stwierdził, że widuje takiego kota, a nawet może go dla mnie zlapać, jeśli chcę. Co prawda mam podejrzenia, że ściemniał, ale na wszelki wypadek i tak zostawilam mu numer.
Przy okazji obejrzałam wszystkie dostępne okoliczne koty i jednego nawet tochę przegoniłam, żeby zobaczyć, czy nie kuleje (bo od góry był podobny :wink: ). Niestety, oprócz przerwania owemu kotu popołudniowej sjesty, niewiele więcej zdziałałam.
No i widziałam śliczną długowłosą chyba kotkę i chyba ciężarną - no, chyba że był to gruby kocur :wink:
I to tyle z moich wyczynów łapaczki dzikich kotów.

koteczekanusi

 
Posty: 3666
Od: Pon sty 07, 2008 12:03
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 98 gości