Zrobiłam Babci badanie moczu, obarczając ją winą za wszystkie lewe siki w kuchni
Po ostatnim siknięciu w torebkę byłam już na 100% pewna, że to Babcia.
Badanie robiłam z duszą na ramieniu, bo znajdowane siki śmierdzą podejrzanie i są praktycznie bezbarwne.
Wczoraj jeszcze mocno podejrzanie patrzyłam, jak się Szelmus do poidła przypiął
Fakt, że dzisiejsza próbka była w pięknym intensywnożółtym kolorze trochę mnie uspokoił, ale z drugiej strony Babcia lubi sobie podkrwawić do pęcherza
No i mocz mętnawy i jakiś taki nieciekawie śmierdzący, choć smrodek inszy, niż to, co czuję w kuchni.
Na szczęście wyniki mówią, że Babcia ładnie zagęszcza mocz.
"Ładnie" to eufemizm - dobrze, że na twardo nie robi
Jest jakiś lekki stan zapalny, ale ze śladową ilością białka (UPCR 0,12) i podniesione pH.
I to wszystko.
Ufff...
Pozostaje pytanie, które to sika samą wodą, skoro nie Babcia?
