
byłam dziś w Krakowie i oniemiałam

wyobraźcie sobie schronisko gdzie kazde zwierze ma ewidencje w komputerze ze zdjęciem i zaraz po przyjeciu jest zaczipowane. W ewidencji są wszytskie szczepienia, zabiegi, stan w jakim zostalo przyjete.
w sobote o 20 jest weterynarz który podaje kroplowke kotu z kocim katarem !!!! w pokoju - szpitaliku sa boksy z drzwiczkami z pleksi w których sa leczone koteczki a w pustych boksach kartki - boks zdezynfekowany.
w kazdym boksie miseczka i karma i woda. osobno kwarantanna a jeszcze osobno kociarnia.
kolezanka wzieła pieseczka który został przywieziony po wypadku i wylezony w schronisku - byla zlamana szczęka, nogi i uszkodzenie kregosłupa. Przeżyl leczenie w schroniku.
K...wa !!!! da sie !!! mozna. I to nie na księzycu tylko w naszym kraju.