[quote="CoToMa":1pgwcuaz]A może to jakiś gronkowiec albo inne dziadostwo?[/quote:1pgwcuaz]
Nie, Lucyno - to wirusy. A przynajmniej one są podstawą całej infekcji, która może być powikłana bakteryjnie.
[quote="Liwia":1pgwcuaz]herezja czy nie - co więcej zrobisz? Albo co innego?

Jasne, że lepiej wiedzieć niż nie - ale jeśli wiedza jest niepewna, nieosiągalna? Wirusy to syf

Można odporność podnosić i mieć nadzieję...[/quote:1pgwcuaz]
No wydaje mi się, że niezależnie od tego, jaki wirus rozłożył mi maluchy i inne koty w stadzie, to nie za bardzo mogę zrobić cokolwiek innego, cokolwiek więcej.
[quote="Jana":1pgwcuaz]Dlatego pytałam o morfologię.
[size=85:1pgwcuaz]Bo pamiętam kociaka, który miał dwa ujemne testy z kału, a odszedł na pp (u sióstr wyszedł test dodatni). Pamiętam kocięta piotrkowskie, wtedy też były ujemne testy i upierano się, że to nie pp. I sporo kociąt odeszło. Test z kału daje pewność tylko przy plusie

[/size:1pgwcuaz]
edit - moi weci uważają, że caniserin nie jest specjalnie skuteczny i dużo lepsza jest surowica z kota (niekoniecznie ozdrowieńca)[/quote:1pgwcuaz]
Zacznę od `editu`. Łatwiej jest mi zorganizować Caniserin, niż podanie surowicy z kota. Wg. Doc `efektywność` jest porównywalna. Jedyne `coś z kota` mające przewagę nad Caniserinem to transfuzja pełnej krwi, która oprócz przeciwciał zawiera inne elementy mogące pomóc przetrwać kociakowi wyniszczającą inwazję wirusa.
Co do morfologii. Żeby zauważyć pewną tendencję [w przypadku PP - spadkową] trzeba by zrobić przynajmniej dwa badania w odstępie ok. doby. Biorąc pod uwagę, że leczenie jakiejkolwiek wirusówki jelitowej odbywa się właściwie tak samo, uznałam, że bad. krwi ma znikomą wartość diagnostyczną. [Na marginesie dodam, że bad. krwi też niczego pewnego nie dają, zwłaszcza pojedyncze - trzeba odpowiedniego czasu, by wirus dał o sobie znać w postaci zmiany parametrów krwi - sa to zmiany występujące w każdym organizmie w innym tempie. Rudy z fundacji miał wyniki badań krwi w normie, w dolnej, ale w normie - mniej uważny wet uznałby, że w ogóle nie ma sprawy.]
U mnie test miały dwa różne kociaki - Drugi choruje już kilka dni - wirus miał czas przejść cały pasaż jelitowy i objawić się w kale.
I żeby była jasność. Nie upieram się przy tym, że kocięta mają, bądź nie mają PP. Po prostu źle znoszę ukryte sugestie, że nie diagnozuję kociąt [kotów w ogóle], albo pomijam w diagnostyce rzeczy istotne dla ich zdrowia i życia.