


Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Figaro52 pisze:Widzę, że mała ma cudnego, opiekuńczego braciszka.....i cudowny domek.Buziaki od Figara, on uwielbia być kochanym i podziwianym ( taki trochę z niego narcyz). Buziaki od D![]()
![]()
T
Gibutkowa pisze:Dziś rano w "Pytaniu na śniadanie" mówili o fundacji "niechciane, niekochane" - Asia i Daniel - Łodzianie u których jest Simba i Pepper (dawna Fredka) współpracują z tą fundacją
Asia & Daniel pisze:Gibutkowa pisze:Dziś rano w "Pytaniu na śniadanie" mówili o fundacji "niechciane, niekochane" - Asia i Daniel - Łodzianie u których jest Simba i Pepper (dawna Fredka) współpracują z tą fundacją
My współpracujemy z http://www.niechcianeizapomniane.org
Pepper (dawniej Freda vel Frida) ma się dobrze, coraz bardziej się integruje. Pozwala się powolutku głaskać, przestała się chować po kątach, zaczyna bawić się z naszym rezydentem ku jego olbrzymiej radości, bo po odejściu do DS jego najlepszego kumpla był trochę smutny.
Simba w trakcie leczenia, szpitalik mamy pełną parą.Bardzo nie lubi zabiegów na sobie, ma coraz więcej siły i broni się zaciekle. Ogólnie czuje się znacznie lepiej, oczka otworzył, niestety pyszczek w nadżerkach i je strzykawką ku swojej rozkoszy.
Bardzo lgnie do ludzi, mruczy godzinami, wtula się, ociera. Co rano jest koncert, kota trzeba wygłaskać przecież, potem się uspokaja. Ogólnie chyba zyskał nadzieję i wolę walki z chorobą.
My nadal bez netu w mieszkaniu, trochę nam się przeciąga jego instalacja...
Asia & Daniel pisze:Gibutkowa pisze:Dziś rano w "Pytaniu na śniadanie" mówili o fundacji "niechciane, niekochane" - Asia i Daniel - Łodzianie u których jest Simba i Pepper (dawna Fredka) współpracują z tą fundacją
My współpracujemy z http://www.niechcianeizapomniane.org
Pepper (dawniej Freda vel Frida) ma się dobrze, coraz bardziej się integruje. Pozwala się powolutku głaskać, przestała się chować po kątach, zaczyna bawić się z naszym rezydentem ku jego olbrzymiej radości, bo po odejściu do DS jego najlepszego kumpla był trochę smutny.
Simba w trakcie leczenia, szpitalik mamy pełną parą.Bardzo nie lubi zabiegów na sobie, ma coraz więcej siły i broni się zaciekle. Ogólnie czuje się znacznie lepiej, oczka otworzył, niestety pyszczek w nadżerkach i je strzykawką ku swojej rozkoszy.
Bardzo lgnie do ludzi, mruczy godzinami, wtula się, ociera. Co rano jest koncert, kota trzeba wygłaskać przecież, potem się uspokaja. Ogólnie chyba zyskał nadzieję i wolę walki z chorobą.
My nadal bez netu w mieszkaniu, trochę nam się przeciąga jego instalacja...
Gibutkowa pisze: Może by tak choć jeden kot w każdym antykwariacie?
Missing pisze:Drogie Panie!
Po konsultacji ze znajomym na studiach weterynaryjnych doszłam do wniosku, że jeszcze poczekam, będąc w kontakcie oczywiście z Wami. Nie wszystkie wiecie, ale jestem ciężko chora i po zabiegach (ogólnie nie wychodząca). Uczę się także w domu w trybie indywidualnym. Dlatego poczekam jeszcze, bo być może jakimś maluszkom bez mamy, 2-4 tygodniowym będzie potrzebny taki domek od razu z adopcją i pieniążkami na wykarmienie, odrobaczenie i ew. odpchlenie, badania. Dam sobie w takim razie jeszcze troszkę czasu, a Wy jak będziecie znały kogoś, kto będzie potrzebował oddać takie maluchy- piszcie do mnie od razu. Rzadko jestem pod telefonem, ale zostawiam numer: 605-137-378, lepiej zostawiać sms'y, będę oddzwaniać. Napisałam też do Agapeanimali oraz hondy11 (bo jesteśmy z tego samego miasta)- jeśli tu nic się nie da załatwić to liczę na Was.
Pozdrawiam i dziękuję Wam za okazane dobro.
Gibutkowa pisze:UWAGA WAŻNE! MOŻE SIĘ PRZYDAĆ W NAGŁYM WYPADKU!Missing pisze:Drogie Panie!
Po konsultacji ze znajomym na studiach weterynaryjnych doszłam do wniosku, że jeszcze poczekam, będąc w kontakcie oczywiście z Wami. Nie wszystkie wiecie, ale jestem ciężko chora i po zabiegach (ogólnie nie wychodząca). Uczę się także w domu w trybie indywidualnym. Dlatego poczekam jeszcze, bo być może jakimś maluszkom bez mamy, 2-4 tygodniowym będzie potrzebny taki domek od razu z adopcją i pieniążkami na wykarmienie, odrobaczenie i ew. odpchlenie, badania. Dam sobie w takim razie jeszcze troszkę czasu, a Wy jak będziecie znały kogoś, kto będzie potrzebował oddać takie maluchy- piszcie do mnie od razu. Rzadko jestem pod telefonem, ale zostawiam numer: 605-137-378, lepiej zostawiać sms'y, będę oddzwaniać. Napisałam też do Agapeanimali oraz hondy11 (bo jesteśmy z tego samego miasta)- jeśli tu nic się nie da załatwić to liczę na Was.
Pozdrawiam i dziękuję Wam za okazane dobro.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Tundra i 75 gości