majka2006 pisze:Sabinko, w istocie gromadkę masz imponującą

jak przebiegaja relacje kocio-psie?
i jak mają się Twoje podblokowe futrzaki w te mrozy i śnieżyce?
Majko nawet nie wiem kiedy moja gromadka się rozrosła, choć wcale tego nie planowałam.
Ale ja sobie, a życie też sobie. No i weź tu się dogadaj
Relacje kocio-psie mają się różnie. Fiona uwielbia gonić kociaki, a one niestety tego nie lubią. Tak więc mam trochę kłopotów z tego powodu.
A czas mam bardzo ograniczony, bo jak wracam do domu to zastaję totalny bałagan. Zaczynam więc od sprzątania, potem karmię swoje futerka. Następnie szykuję porcje dla moich podopiecznych i wyruszam na obchód. Jak już pisałam jest ciężko, bo w niektórych miejscach muszę brodzić w śniegu po kolana.
Czasem, żeby zostawić jedzonko muszę przedostać się do kociaków na kolanach.
Chyba będę miałą romantyzm z tego powodu.
Zasadniczo wszystkie moje koteczki się odliczają. Zaginął mi jedynie kot Filipek, który tak za mną chodził. Nie ma go już ponad miesiąc, więc przypuszczam, że stało mu się coś złego.
Przybyło mi natomiast maluchów. Nie bardzo mogę policzyć dokładnie, bo śmigają tak szybko aż mi się w oczach troi. A warunki pogodowe naprawdę trudne.
Mam też ciężarne kotki, których nie mogę odłapać, bo sama nie dam rady przebrnąć z klatką po tym śniegu.
Czyli muszę się liczyć z faktem, że przybędzie mi niedługo maluchów o ile przeżyją.
Martwi mnie też prognoza pogody. Zapowiadają dalsze mrozy i zamiecie śnieżne. Nie wiem jak to będzie wtedy. Już jest trudno. Zabieram ze sobą zmiotkę i odgarniam śnieg, żeby koteńki mogły zjeść w miarę przyzwoicie i żeby im nie marzły tak łapki.
Zima jest piękna i ma swoje uroki, ale jak myślę o tych wszystkich futerkach, które nie mają ciepłego kąta i ciepłej miski, to bardzo zimy nie lubię. Brrrrrrrrrrrr
No i dopiero jak już odrobię swoje zdania, to mogę spokojnie zasiąść do obiado-kolacji. Potem kąpiel, 5 godzin snu i dzwoni budzik - hej wstawaj Basiu do pracy. Najbardziej "przyjemna" chwila w moim dobowym rozkładzie.
