Klub kotów wiejskich wychodzących.

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Wto maja 10, 2005 15:27

Agamuza :lol:
A ten piesek to tak na pewno przez ogrodzenie nie przeskoczy?

Frontline i obrozki troche pomoga, ale jesli obrodzilo kleszczami, to moga jednak troche zalapac. Masz takie specjalne szczypce do wyjmowania kleszczy? One se fajne, bo dzieki nim wyciagasz calego kleszcza.

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Wto maja 10, 2005 15:30

Przeczytałam właśnie do końca spis porad, jak uczynić kota wychodzącym i jakoś jedno mi nie pasuje: nie wypuszczać w nocy. Pewnie było coś w wątku, dlaczego, może mi autor przypomni, bo chyba nie dam rady od nowa przebrnąć przez 40 parę stron. Z moich doświadczeń z Niunią, kiedy wychodziła, wyniosłam coś całkiem przeciwnego. Wolałam wypuszczać ją o 2 czy 4 rano niż np. o 8 czy 9 (też rano) a to dlatego, że w nocy śpią potencjalni sadyści, samochody nie jeżdżą albo dużo rzadziej, psy ( z wyjątkiem bezpańskich) śpią razem z właścicielami. Wiem, że na pierwszej stronie jest mowa o odludziu, domyślam się, że chodzi o zagrożenie ze strony jakiś dzikich zwierząt. Szczerze mówiąc wydaje mi się, że na nocny żer to wychodzą raczej gabarytów kocich (w potencjalnym starciu mają równe szanse) i nie mających kota w jadłospisie. Ale proszę o jakąś wykładnię tego punktu.

Marzanna

 
Posty: 258
Od: Czw paź 07, 2004 14:34

Post » Wto maja 10, 2005 15:42

Miluś wrocił po nocy ciężko pobity.
Przywlókł się okolo 10.00 rano.
Nie wiem kiedy to się stało, moze gdzieś leżał całą noc i przyszedł dopiero na wołanie. Kiedy kot nie melduje się w dzien - moge zacząć poszukiwania natychmiast. A w nocy śpię i szukam kota dopiero rano.
Gdyby coś się stało - ten czas może mieć znaczenie.
Drugi powód jest taki, ze kot wypuszczany w nocy budzi Cię o rożnych porach, kiedy mu się spodoba.
I w końcu - spię spokojniej, kiedy mam tę paskudę gdzieś blisko :)

Przy okazji - sądzę, ze w hierarchii zagrożeń to nie inne zwierzęta zajmują pierwsze miejsce. Moj kot był wielokrotnie ściagany przez inne zwierzęta, czasem na moich oczach, ale jakoś sobie z tym radzil. Od psów jest szybszy - zmyka na drzewo albo w inne miejsce, ktorego pies nie może sforsować. W relacjach z bojowymi kocurami kończy się zwykle na mowie ciała, ewentulanie krotkiej, bardzo głośnej bitce.
Ja się bardziej ludzi boję.
Ostatnio edytowano Wto maja 10, 2005 15:47 przez nongie, łącznie edytowano 1 raz

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Wto maja 10, 2005 15:45

I jeszcze. Osobiście brakuje mi tam stwierdzenia, że wychodzenie kota jest zgodne z naturą zwierzęcia i że ma do tego prawo, jeśli się domaga (jest o tym, żeby nie wypuszczać jeśli się nie domaga, to może być i w odwrotną stronę).
Po przeczytaniu tego początku (niebieskie litery) rozumiem już dlaczego ustały posty oponentów. Nie żebym się czepiała, proszę tego tak nie odbierać, podoba mi się ten 'dekalog', bo nareszcie możemy pogadać o interesujacych nas sprawach, ale chyba możemy stanowczo wyrażać własne, choć odmienne zdanie na temat tego, co jest dobre dla naszych kotów.

Marzanna

 
Posty: 258
Od: Czw paź 07, 2004 14:34

Post » Wto maja 10, 2005 15:48

To co jest na niebiesko, było już wcześniej.
Wczoraj dopisałam to, co jest na czarno.

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Wto maja 10, 2005 15:51

nongie pisze: Kiedy kot nie melduje się w dzien - moge zacząć poszukiwania natychmiast. A w nocy śpię i szukam kota dopiero rano.Gdyby coś się stało - ten czas może mieć znaczenie.
Drugi powód jest taki, ze kot wypuszczany w nocy budzi Cię o rożnych porach, kiedy mu się spodoba.
I w końcu - spię spokojniej, kiedy mam tę paskudę gdzieś blisko :)


Owszem, pod warunkiem, że się nie wstaje o 6.00 i nie pędzi do pracy a wraca na swoją wieś o 17.00. To jedna z wad mieszkana z dala od miasta. Z tego wynika, że moje koty musiałyby przesiedzieć w domu całą noc i ponad pół doby, by wyjść wieczorem. :(

Marzanna

 
Posty: 258
Od: Czw paź 07, 2004 14:34

Post » Wto maja 10, 2005 15:52

W zasadzie kot jest zwierzeciem nocnym i w nocy ciagnie go na dwor.

Wiekszosc moich sasiadow i znajomych wypuszcza swoje koty wlasnie na noc. Ja tego nie robie, bo nie jestem w stanie czuwac, az wroca, a same nie wejda do domu.
W nocy, jak piszesz, koty wynurzaja sie ze swoich kryjowek, i wtedy tez odbywaja sie walki terytorialne. Nie wiem, czy to regula, ale kastraty nie maja specjalnie wysokiej pozycji wsrod wolno zyjacych kotow i kotek, i czesto dostaja lanie.
Zima sa czesto mocne przymrozki w nocy, temperatura spada, i jezeli kot nie ma sie gdzie ukryc, to ma nieciekawie :(
Mysle tez, ze jezeli zdarzy sie cos niedobrego, to w ciagu dnia masz wieksze szanse, ze ktos Cie zawiadomi, i bedziesz mogla cos zrobic, a jezeli zdarzy sie w nocy, to kot moze sie wykrwawic, zanim ktos go znajdzie i da Ci znac.
Poza tym nie wiem, dlaczego nie w nocy.

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Wto maja 10, 2005 15:53

A oprócz Ciebie w tym domu nie będzie nikogo z rodziny?

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Wto maja 10, 2005 15:53

nongie pisze:To co jest na niebiesko, było już wcześniej.
Wczoraj dopisałam to, co jest na czarno.

Qurczę, chyba na daltonizm zapadam czy co :D No to teraz nie wiem, dlaczego nie mogliśmy swobodnie gadać od początku...

Marzanna

 
Posty: 258
Od: Czw paź 07, 2004 14:34

Post » Wto maja 10, 2005 15:55

nongie pisze:
agamuza pisze:Ale walenie qoopska na mój skalniak to juz przesada


:lol:
Pewnie za mało kamienisty. Koty lubią przecież miękkie podłoże...
Powiedz jedno - czy w ciagu tygodnia one nie próbują na Tobie wymuszać wychodzenia?


Nie - sa typowymi kanapowcami w ciągu tygodnia, śpia i żrą i ładują sie na kolana :twisted: Mało co, poza ich michami, je interesuje :roll:

agamuza

 
Posty: 665
Od: Wto mar 15, 2005 20:00
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 10, 2005 15:58

Inka pisze:Agamuza :lol:
A ten piesek to tak na pewno przez ogrodzenie nie przeskoczy?

Frontline i obrozki troche pomoga, ale jesli obrodzilo kleszczami, to moga jednak troche zalapac. Masz takie specjalne szczypce do wyjmowania kleszczy? One se fajne, bo dzieki nim wyciagasz calego kleszcza.


Piesek to zajadły kundelek - malutki na szczeście, a ogrodzenie zrobiliśmy wysokie.

Mam kleszcze do kleszczy :) - przeszłam szkolenie u weta, jak to robic ba bardzo sie balam, ze mi zostanie kawalek robala w zwierzaku.

agamuza

 
Posty: 665
Od: Wto mar 15, 2005 20:00
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 10, 2005 16:02

nongie pisze:A oprócz Ciebie w tym domu nie będzie nikogo z rodziny?

Na szczęście będzie moja mama. Tak tylko teoretyzuję,choć nie do końca, bo mam znajomych, którzy tak właśnie żyją. Z tym, że nie wyobrażam sobie mojej mamy, może nie staruszki, ale już wiekowej, z problemami zdrowotnymi kobiety biegajacej po hektarach pól i lasów w poszukiwaniu kota, który na czas nie wrócił. Raczej poczeka na mnie i mego męża.
Dopisałaś też, że nie o atakujące koty zwierzęta się boisz a ludzi. Ja jakoś też, z tym właśnie, że źli ludzie w nocy raczej śpią. Nie wiem, muszę to przemyśleć i zobaczyć praktycznie jak już się przeprowadzę jak to rozegrać: dzień czy noc. Nie bez znaczenia jest też 'upierdliwe' kocie wyłażenie i wracanie w nocy - trzeba by pomyśleć o jakiś specjalnych drzwiczkach.

Marzanna

 
Posty: 258
Od: Czw paź 07, 2004 14:34

Post » Wto maja 10, 2005 16:03

Marzanna pisze:
nongie pisze:To co jest na niebiesko, było już wcześniej.
Wczoraj dopisałam to, co jest na czarno.

Qurczę, chyba na daltonizm zapadam czy co :D No to teraz nie wiem, dlaczego nie mogliśmy swobodnie gadać od początku...

Mysle, ze to dlatego, ze forum ogolnie nie propaguje swobodnego wychodzenia kotow, i nasz watek stwarzal obawy, ze ktos moze ustosunkowac sie bezkrytycznie do kwestii wychodzenia i nie wziac pod uwage niebezpieczenstw, tylko zaczac wypuszczac swoje kotki, bo tak fajnie.
Drugim powodem, jak mysle, jest niezgodnosc przekonan co do tego, czy kot w otoczeniu przyrody to zjawisko zgodne z natura tego zwierzecia, czy anomalia. Problemy cywilizacji, ktore stwarzaja wiekszosc zagrozen dla naszych kotow, zdaja sie prowadzic do czasami skrajnych postaw.
To tylko moje zdanie.

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Wto maja 10, 2005 17:12

Odnosnie 'kuwetowania'.
Filus przez pierwszy rok wychodzenia przybiegal jednka do domu potem stopniowo coraz mnie a teraz tylko poza domeme.
Antos jest konsekwentny- musza byc dwie kuwety i w domu :wink:
Fiona narazie tylko dom.

Drapanie:
Filut pieknie nauczony byl korzystania z drapaka ale pozniej zrezygnowal. W porzednim domu drapal nasze drzewa a teraz u sasiadow drzewko bzu 8) No ale mu wybaczaja bo on jest ich 'dyzurny mysliwy'.
Nie wiem dlaczego nie drapie naszych brzozek ma ich kilka, wybral bez. Widocznie brzoza nie nadaje sie do kociego drapania.
Antos, Fiona,Filut(zima) maja 'dyzurny' fotel.

Antos mial przycinane pazury-byl taki okres- ale jednak z pazurami latwiej, przy jego kalectwie mu zyc- skakac, podciagac sie itd.

Od wczoraj Fiona droczy sie z Antkiem, nie pozwala mu wyjsci z domu. Swietna zabawa dla niej kiedy lapa zza okna macha mu przed nosem :wink: Antek wsiekly az dzis na nia namuczal 8O

Widac po minie Antochy jak sie wsciekl :twisted:

Obrazek
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Wto maja 10, 2005 20:50

Arko, fajna fotka. No zezlil sie porzadnie :lol:

Marzanno, a moze obroza, ktora otwiera kocie drzwi?
Bedziesz miala pewna kontrole nad wychodzeniem.

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kangurzyca112, puszatek i 50 gości