Marzenia11 pisze:
No własnie. A ja wiedząc, ze jest pp byc mozę na działce, a na pewno w lecznicy z ktorą współpracują fundacje i w tych fundacjach nie udźwignę tego ryzyka. Bo ono jest większe niż standardowo.
Moze Ty byś ryzykowała, ja nie potrafię.
Nie potrafię tez patrzeć na rodzące sie nowe kocięta. Nie ma możliwości połączenia tego i znalezien ia dobrego rozwiązania dla sytuacji i to jest mój kolejny ból głowy i stres.
Każda fundacja/lecznica/schronisko miało kiedyś pp. Twoje ryzyko nie jest większe niż standardowo. Od zwalczania wirusa pp jest Virkon,lampy itd. Inaczej połowa lecznic by nie pracowała!
Nie nakręcaj się bez sensu,bo do niczego to nie doprowadzi. Wyjście z domu też grozi wpadnięciem pod samochód,a jednak każdy wychodzi.
To i tak temat nie na zimę,a jak się zrobi ciepło. Do tego czasu odpoczniesz i może bardziej optymistycznie spojrzysz na całość. I pobierz sobie jakieś leki na podniesienie nastroju (po konsultacji lekarskiej,mówię poważnie,nie ignoruj tego),bo się w chorobę wpędzisz. I wtedy już nikomu nie pomożesz.
Ps.Kiedyś sama szczepiłam niektóre koty na dworzu. Jeśli działkowe podchodzą do Ciebie i umiesz robić zastrzyk,możesz też spróbować zaszczepić przed zabraniem na zabiegi.