Wwa Falenica, Bobi ZNALEZIONY po 25 dniach

Tylko nie ma jeszcze pewnosci ze to Bobi.

No to trzeba się upewnić. Jak inaczej?

ewar pisze:No to trzeba się upewnić. Jak inaczej?

no wiem.

Ja bym w takim razie ustawiała jedzenie niezbyt daleko od tamtej stołówki, gdzie był widziany*. Jeśli da się wybrać miejsce, które kot będzie wolał, jako bezpieczniejsze. Gdzieś w odległości 100- 200 metrów, skąd waleriana będzie wyczuwalna. Jeśli jedzenie będzie tam stale, to kot przestanie wędrować. Pudło tekturowe włożyłabym do dużego czarnego worka na śmieci i ustawiła z jednym otwartym bokiem. tam mogą stać chrupki i woda.

*Chyba że w okolicy są i inne miejsca karmienia, warto obadać, bo tam zatrzymują się koci wędrownicy.

mziel52 pisze:Ja bym w takim razie ustawiała jedzenie niezbyt daleko od tamtej stołówki, gdzie był widziany*. Jeśli da się wybrać miejsce, które kot będzie wolał, jako bezpieczniejsze. Gdzieś w odległości 100- 200 metrów, skąd waleriana będzie wyczuwalna. Jeśli jedzenie będzie tam stale, to kot przestanie wędrować. Pudło tekturowe włożyłabym do dużego czarnego worka na śmieci i ustawiła z jednym otwartym bokiem. tam mogą stać chrupki i woda.

*Chyba że w okolicy są i inne miejsca karmienia, warto obadać, bo tam zatrzymują się koci wędrownicy.

Dobry pomysł.
Wprawdzie Sqbi mowił, ze wszędzie ludzie karmią no ale moze taka duza kartonowa stołówka plus wolowinka to będzie coś wyjątkowego niż suche w ogrodku w miseczce.

Trzeba się liczyć oczywiście z wizytami innych kotów, ale może głodnych nie jest tak dużo. Jak mój uciekinier siedział na budowie pod domem na ruchliwym placu i tam mu zostawiałam jedzenie, to dzikie koty z pobliskiej kamienicy (z których i on się wywodził i które stale karmiłam) po kilku dniach już wiedziały o tym i przychodziły w nocy w odwiedziny. Nie wołane, nie zapraszane.

Kot może nie chcieć wejść do pudła. Kluczową sprawą jest ustalenie, czy to Bobi. jeśli tak, to 75 % sukcesu.

ewar pisze:Kot może nie chcieć wejść do pudła.

Wiem, nie musi. Jedzenie ma być obok, a w pudle chrupki, woda, waleriana. Zresztą pudło z jednym wyrwanym bokiem, bez niespodzianek, altanka raczej. Gdyby się zrobiło w nocy chłodniej, może skusić. Przeprowadzałam tak dziczki do nowych domków i waleriana zawsze skutkowała oraz fakt, że pudło było nowe i czyste.

Nie wiem jak to działa, ale nigdy domowego kota nie złapałam na klatkę-łapkę. Dzikusy wyłącznie na klatkę, nie próbowałam nigdy podbieraka, fakt. To tak wygląda jakby te domowe bały się zamkniętych obiektów. Być może kojarzą z transporterkiem? Pojęcia nie mam. Kociaka, nawet dzikuska da się złapać nawet na transporterek. Małe to, głupie to i wejdzie jak mu coś zapachnie. Bobi jest kotem domowym, przestraszonym, oczywiście, ale na tyle jest już zmęczony byciem "na gigancie", że do sqbi90 ( jak to odmieniać? ) powinien podejść.

Do Skubiego. Jak ten sympatyczny kundel z kreskówki

Jadę w teren.

sqbi90 pisze:Do Skubiego. Jak ten sympatyczny kundel z kreskówki Jadę w teren.

BOBI WRÓC!!! OLABOGA !!!

Bobi, nie kombinuj!!! Aż się zatchnęłam, czytając. Trzymam kciuki :ok:

A ja poprosiłam trzech świętych o pomoc. Św.Franciszek ( od zwierząt), św.Antoni ( zguby) i św.Tadeusz ( patron spraw beznadziejnych). Św.Antoniemu obiecałam trochę kasy, tak symbolicznie, bo on zbiera datki dla biednych. Musi się udać :ok:

Bobisiu wróć do domu kochany :ok:

Dzisiaj w miejscu karmienia odbywa się wieczór kawalerski. Za godzinę jadę spróbować haltować towarzystwo do mieszkania i spróbuję tam zaczekać na Bobinka. Jak nie dziś, to jutro. Ale są naprawdę duże szanse, że to Bobiś.

Wwa Falenica, Bobi ZNALEZIONY po 25 dniach

Kto przegląda forum