Marskość wątroby czyli pokaż kotku co masz w środku .

dorcia44 pisze:Kochani ,no muszę ,muszę bo inaczej się uduszę

Wieści z frontu z domu Iziego .

Jak najkrócej opisać zmiany jakie zaszły w ciągu kilku ostatnich dni?
Najkrócej będzie tak: Izi, czyli Bóg Wszechświata Bez Kompleksów!
Kot z każdym dniem czuje się bardziej "u siebie". Początkowa karność
przejawiająca się tym, że kot nie wchodził na stół już ustąpiła typowej
kotom pewności siebie opartej na bezkarności. Tak więc już żaden stół
w mieszkaniu nie jest bezpieczny, włącznie z biurkiem. Izi szczególnie
upodobał sobie komputer i okazało się, że zna więcej skrótów klawiaturowych
windows od nas Bardzo często aresztuje nasz wygodny biurowy fotel do pracy.
No cóż, trzeba siadać na zwykłym krześle i pracować, bo Izi ma drzemkę,
a był pierwszy na fotelu, to nie fair byłoby bo zganiać...
Co do jedzenia to nie pochłania już tak bardzo indyka jak na początku, a jak zobaczył
rozdrobnionego indyka ugotowanego na miękko i podanego z rosołkiem w którym
się gotował, to się popatrzył na mnie i powiedział "sam se jedz baranie takie cuś"!
Wróciliśmy więc do renala, a indyk jest jako przerywnik. Dobrze wchodzi również suche,
no i oczywiście smakołyki. Niestety wczoraj przyłapaliśmy go na chrupaniu żwirku, na
szczęście mamy niezbrylający CatSan, ale jak się to powtórzy to będzie sikał i kasztanił
do drewnianego!
Dzisiaj pobudkę urządził nam o 4:30! Gwiezdne Wojny kuwetowe. Pierwszy raz widzimy
takiego kota. Szaleje w kuwecie "po wszystkim" tak, że tylko miecza świetlnego mu brakuje!
Za to "owoce" zakopane w prawie równiutkie kopce i zagadka gotowa - co też jest w kopcu?

Załączam zdjęcia z balkonowego polowania na ptaszki

Super

To nie są dobre wieści. Wiele kotów je żwirek przy anemii.

Irlandzka Myszko że coś jest nie tak ,to oczywiste ,to chory kot .Tego faktu nic nie zmieni .Ale cieszymy się z jego aklimatyzacji ,humoru ,podejścia dużych :1luvu:

itp itd
To że Izi zmienił dom ,nie oznacza cudownego ozdrowienia :idea:

Domek pytał czy u mnie było tak samo ,nie ,ale ja miałam drewniany żwirek.
Za to kociaki bardzo często podjadały bentonit,już go nie używam od lat ,dzięki villemo która wręcz nakazała mi wypróbować Cats Best Eko. :wink:

Ale cieszy mnie tak bardzo każda wiadomość o Izim ,każdy drobiazg....

Od 3 nie śpię ,a położyłam się po północy ,jestem zmarnowana :placz:

Piesek który jest u Ani na dt.(przywiozłam z pseudo) ma drutowaną szczękę ,nie je ,płacze ,cierpi..a to taki kruszak 1.40 kg. :cry:

Dzwoniła do mnie że troszkę zjadł ,ale musiał stuknąć ząbkiem o ząb i tak płakał że serce pękało :cry:

znów przestał jeść

Moja dzieciarnia nadal uważa że od toalety jestem ja,szukam na podkładzie oznak dorastanie i ni ma ,trza szorować dupska ,międolić brzusie ,wycałować te mruczące ryjki ,wykochać każdego po kolei i wszystkie razem.. :201461

Niedługo karmienie i lecę do pracusi .

Co do Tytka ,on kicha ,rzadko ale kicha tyle że na pusto lub przezroczysta wydzielina .
Niech tak zostanie :201494

Przepraszam Dorciu - za dużo myślę, za mało piszę i wychodzą z tego nieporozumienia.
Bardzo, ale to bardzo się cieszę z cudu jaki spotkał Iziego - bo to jest cud a Izi jest w czepku urodzony.
Wiem, że kocio jest w nie najlepszej kondycji zdrowotnej. Jedząc żwirek daje swoim opiekunom wyraźny sygnał co się dzieje (generalnie to się trzeba domyślać bo smutny, jeść nie chce, kupa nie taka - ale kosmate potfory nie powiedzą dokładnie) i można Iziemu pomóc.
Tak mam zakodowane żwirek=anemia. Jak mój Kicuś chorował to parę miesięcy szukałam odpowiedzi dlaczego je żwirek. Wszyscy weci mnie zlewali a ludziska się śmiały. Jak się w końcu dowiedziałam to już było niestety za późno.
A wracając do Iziego to mu zazdroszczę - w następnym wcieleniu chcę być kotem w jego domku, pod opieką jego dużych.

Nie przepraszaj ,bo nie masz za co :idea:

każdy taki wpis to jest również wskazówka :idea:

,że tak określę w kupie siła :wink:

nie raz sto osób duma i myśli i już wszyscy wiedzą że nie ma wyjścia są bezradni ,a przyjdzie sto pierwsza i jest światełko w tunelu.
Był czas że u mnie lizał ..piec ,tz. drzwiczki od pieca ,nieczynnego już ładnych parę lat :roll:

weci nie potrafili powiedzieć dlaczego ,a wyniki nie wskazywały na jakieś braki.
Przypominam sobie wszystko po kolei ,byłam tak bardzo skupiona na nim :oops:

Moje dzieciaczki śpią ,są jeszcze na takim etapie że maciorka przykrywa kocykiem i już aaa i nikt się nie buntuje ,nikt nie wychodzi ,śpią snem niewinnego maleństwa.
Co by było gdyby ta kobieta nie wróciła do domu? wtedy tak lał deszcz ,a one w tym zamkniętym kartonie ..
Ta kobieta kocha koty i okolica o tym wie

Po pracusi poległam ,obrobiłam stadko i usnęłam ,teraz już jestem tak rozleniwiona że nic mi się nie chce ,nie wiem nawet czy na łapankę pojadę ,głupoty pisze wiadomo że pojadę . :wink:

waanka pisze:Ostatnia propozycja - skoro one z Malowniczej, to może coś z kwiatków, kwiatki też mogą wyglądać malowniczo:
Malwa, Maciejka, Miłek i Maczek

Wszystkie do tej pory podane propozycje imion - świetne
Trudny wybór!

Dołączam z kciukami za długie i kręcone

I mamy wybrane imiona

Malwinka ,Maciejka ,Miłek (oj ten jeden to prawdziwy Miłek :wink:

) Maczek lub zamiast Maczka może Marcinek?

tu też dawno mnie nie było, jakoś się zagubiłam....

Imiona piękne

Marcinek na pewno będzie pasować

O jeju!!! Ale niespodzianka! :201465

Oczywiście! Marcinek :ok:

Niech się kociakom wiedzie :piwa:

Bardzo ładnie.

Przez lata na moją siostrę mówiłam Maciejka, bo chciałam mieć brata Macieja.
I gdyby nie to, że w USC pani nie chciała wpiać takiego imienia, to oficjalnie też by była Maciejka.
Do dzisiaj w kontaktach w telefonie widnieje: "Maciejka".

A Marcinek to mój brat stryjeczny.
Znaczy - połowa maluchów to moja rodzina!
Nie, nie! Nie pakować! Jeszcze Anastazję ogarniam. Cztery tygodnie jest u nas!