Fundacja KOTIKOWO. Gdańsk. Potrzebujemy pomocy.

Zwykle rozmawiam w takich sytuacjach "ręcznie". :wink:

Potrzebne domy tymczasowe dla małych kociąt.

- to znaczy??

Morelowa, nie bój żaby, chodzi pewnie o głaskanie :ryk:

Mam/y wielki problem. Pani Danusia, która zajmuje się Czarkiem, opiekuje się również panią R. mieszkającą na starówce. R. ma 89 lat i 10 kotów. Poznałam ją kilka miesięcy temu, moja koleżanka wyprowadzała się i pozbywała mebli. Dwa fotele trafiły do R., przy okazji poznałam jej kocią gromadkę.
W piątek R. trafiła do szpitala – niewydolność nerek, serca, zaawansowana astma. Zostały koty. Wczoraj byłam u nich, widziałam tylko trójkę. Reszta przerażona pochowała się po kątach. Ogólnie – tragedia. W szczegółach – tragedia. Koty niesterylizowane. Spędziłam z koleżanką kilka godzin na porządkach, wzięłam dwa wory do prania. Ale to kropla w morzu.
Co się stanie, jeśli 89-letnia R. nie wyzdrowieje? Koty nawet teraz nie chcą specjalnie jeść. Przerażają je obce osoby w domu. W ich domu. Jeśli trafią do schronu, będzie po nich. R. karmiła je dobrze. W domu są półki pełne rozmaitych puszek i suchego, dobrych firm. Co dostaną w schronisku? Od wczoraj chce mi się płakać nad ich losem.

Chyba możemy tylko Ci w płaczu potowarzyszyc :cry:

Bo nawet nie o kasę tu chodzi.. Nawet gdyby były domy, to one takie zżyte, pewnie nie dadzą rady

. Ktoś musialby chodzić codziennie i je socjalizować..
Nie pytaj mnie kto...Nie wiem :oops:

Jeśli ktoś jeszcze nie oddał swojego głosu w czerwcowwym głosowaniu Krakvetu, to Mrauowo-Paluchowe koty bardzo potrzebują pomocy w głosowaniu na nie:

viewtopic.php?f=1&t=142657

GŁOSUJEMY NA GRUPĘ MRAU, paluszki i postpaluszki bardzo potrzebują krakwetowej pomocy !

--------------------------------------------------------------------------------------------------

Co do postu fanszety, też znam takiego pana, kotów 10, wiek powyżej 80

((( Czasami brutalnie myślę, że powyżej wieku mocno post-emerytalnego nie powinno się zezwalać na posiadanie zwierząt osobom starszym i schorowanym, jeśli rodzina/osoby bliskie/znajomi nie zagwarantują właściwej opieki zwierzakowi/zwierzakom po śmierci osoby starszej.

adzi pisze:Co do postu fanszety, też znam takiego pana, kotów 10, wiek powyżej 80 ((( Czasami brutalnie myślę, że powyżej wieku mocno post-emerytalnego nie powinno się zezwalać na posiadanie zwierząt osobom starszym i schorowanym, jeśli rodzina/osoby bliskie/znajomi nie zagwarantują właściwej opieki zwierzakowi/zwierzakom po śmierci osoby starszej.

A masz pomysł jak?? Pomijając, że znam osoby, przy ktorych o żadnym wieku nie myślę i dalabym im zwierzę bez namysłu [starsze], to przeciez ci ludzie rzadko idą do schronu po kota czy adoptują psa przez forum. Albo znaleźli, albo uratowali. Że im sie pewnie rozmnożyły nie kastrowane, to inna sprawa - sprawa edukacji starszego pokolenia.
NIe powinno sie zezwalać??? Odebrać?
Jestem za tym, żeby była gwarancja, że rodzina sie zaopiekuje. Tylko gdzie jest wiek graniczny? Szczególnie biorąc pod uwagę, że ludzie umierają/idą do szpitala w różnym wieku.

Na szczęście pani R. wróciła ze szpitala podreperowana. Miejmy nadzieje, że będzie nadal opiekować się swoimi kociastymi i wszystkim będzie dopisywać zdrowie.
Jasne, że najlepiej gdyby opiekunowie byli młodzi, zdrowi albo mieli rodzinę, która przejmie zwierzęta. Niestety rzeczywistość jest inna

Z dniem dzisiejszym dom tymczasowy Kotiki ogłasza swoją upadłość, czyli tzw. bankructwo totalne.

Kotika,
a co Ty... żarty się Ciebie trzymają w takie upały??

Dziewczyny ... Kot z mojego podwórka, Czarny, ten z fotki na naszej stronie - z okiem zjedzonym przez KK jest w tragicznym stanie.Wcześniej jakiś czas dostawał antybiotyk ale w połowie kuracji zniknął. Nie przychodził jakiś czas a teraz KK jest tak zaawansowany, że nie może jeść i się dusi, jest cały obklejony potworną wydzieliną z pyska i nie reaguje już na nic ... Czy ktoś miałby miejsce dla niego ... ?

?
Może ktoś?...

Kot jest umierający ...

nie ucieka, nie je, z pyszczka leci mu piana, nie zamyka buzi i ledwo oddycha ...

Trzeba natychmiast do weta. Masz możliwość?

Boże kochany, on pewnie ma tak zatkany nos, że dyszy pysiem

Piracik był w podobnym stanie, kiedy ostatkiem sił się dowlókł na mój balkon.

Fundacja KOTIKOWO. Gdańsk. Potrzebujemy pomocy.

Kto przegląda forum