Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-część 14.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 02, 2011 20:20 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Sunrise na pewno wkurzy się czytając teraz wątek o ile do niego zajrzy, ale to PW mnie dobiło. Odczyłam to tak samo jak śmierć kota. Zawiodłam Mikesza i Misię.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro lut 02, 2011 20:20 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

a do tej pory im sierść nie przeszkadzała :evil:
mogli sobie Sfinksa adoptować, co za ludzie :evil:
nie wiedzą że dziecko które wzrasta w otoczeniu zwierząt jest bardziej odporne na alergie?!
PETYCJE PRZECIWKO ZABIJANIU ZWIERZĄT W CHINACH viewtopic.php?f=8&t=148029
zapraszamy na nasz koci wątek viewtopic.php?f=1&t=118175
ObrazekObrazek
www.pustamiska.pl www.karmimypsiaki.pl/pomagaj-codziennie

andrzej780

 
Posty: 1925
Od: Pon wrz 20, 2010 2:25
Lokalizacja: Zabrze

Post » Śro lut 02, 2011 20:21 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:
mokkunia pisze:alergia?

Nie. Przeszkadza zazdrość Mikesza, która według mnie jest ciekawością, bo koty są izolowane od dziecka. Przeszkadza sierść w w wózku dziecka i na dziecku.

Mikesz i Misia mają w tej chwili po 5-6 lat. Dziecko ma 3 miesiące.

Wiesz co? To dno i wodorosty!!! Brakuje słów... :evil: :evil: :evil:

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Śro lut 02, 2011 20:22 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:
mokkunia pisze:alergia?

Nie. Przeszkadza zazdrość Mikesza, która według mnie jest ciekawością, bo koty są izolowane od dziecka. Przeszkadza sierść w w wózku dziecka i na dziecku.

Mikesz i Misia mają w tej chwili po 5-6 lat. Dziecko ma 3 miesiące.

ale co ten Mikesz robi, atakuje dziecko z zazdrości?
bo to, że kłaki przeszkadzają to wprawiło mnie w osłupienie :roll:

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Śro lut 02, 2011 20:23 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

andrzej780 pisze:nie wiedzą że dziecko które wzrasta w otoczeniu zwierząt jest bardziej odporne na alergie?!

Nie tylko na alergie, na infekcje również. Poza tym kontakt ze zwierzętami bardzo korzystnie wpływa na stabilność emocjonalną dziecka.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Śro lut 02, 2011 20:25 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Sunrise na pewno wkurzy się czytając teraz wątek o ile do niego zajrzy, ale to PW mnie dobiło. Odczyłam to tak samo jak śmierć kota. Zawiodłam Mikesza i Misię.


Pff się wkurzy.. niech wie, że jest skrajnie nie odpowiedzialną osobą.
3 LATA dzień w dzień spędzone z tymi kotami i nagle kopniak z byle powodu :evil:

Oj mokkunia ja jestem pewna, że kocisko ciekawskie jest. Ale to pewnie wyzwala dziką histerię jak tylko się zbliży do dzieciaka, przecież Mirka pisała, że koty są separowane od niego..
Ostatnio edytowano Śro lut 02, 2011 20:26 przez Angel_, łącznie edytowano 1 raz

Angel_

Avatar użytkownika
 
Posty: 1807
Od: Wto wrz 22, 2009 21:33
Lokalizacja: Walia

Post » Śro lut 02, 2011 20:26 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

"Mikesz bardzo często i długo przesiaduje pod drzwiami, miauczy i drapie, budzi nas tym w nocy i nie chce odejść. Zdarza mu się nawet wskakiwać na klamkę i otwierać drzwi. Co mnie bardziej martwi, Mikesz kompletnie przestał się mnie słuchać i ignoruje to, co do niego mówię. Jak uda się mu już wejść do sypialni najczęściej wtedy jak karmię i nie mogę wstać - jakby wiedział, że nic mu nie "grozi", nie reaguje na to, że każę mu wyjść. Wskakuje od razu do łóżeczka, wchodzi do szafek z ubraniem albo chowa się gdzieś za meblami. Misia robi to samo, ale ona jeszcze reaguje jak każę jej wyjść."

Może ktoś pomógłby w transporcie tych kotów. Mimo wszystko wolałabym sama poszukać im domu.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro lut 02, 2011 20:30 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Skąd koty trzeba odebrać?
Legnica
 

Post » Śro lut 02, 2011 20:33 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:"Mikesz bardzo często i długo przesiaduje pod drzwiami, miauczy i drapie, budzi nas tym w nocy i nie chce odejść. Zdarza mu się nawet wskakiwać na klamkę i otwierać drzwi. Co mnie bardziej martwi, Mikesz kompletnie przestał się mnie słuchać i ignoruje to, co do niego mówię. Jak uda się mu już wejść do sypialni najczęściej wtedy jak karmię i nie mogę wstać - jakby wiedział, że nic mu nie "grozi", nie reaguje na to, że każę mu wyjść. Wskakuje od razu do łóżeczka, wchodzi do szafek z ubraniem albo chowa się gdzieś za meblami. Misia robi to samo, ale ona jeszcze reaguje jak każę jej wyjść."

Może ktoś pomógłby w transporcie tych kotów. Mimo wszystko wolałabym sama poszukać im domu.



8O
U mnie też koty nie reagują na moje komendy.Jakieś niekumate mi sie trafiają.
:wink:
Legnica
 

Post » Śro lut 02, 2011 20:34 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Legnica pisze:
mirka_t pisze:"Mikesz bardzo często i długo przesiaduje pod drzwiami, miauczy i drapie, budzi nas tym w nocy i nie chce odejść. Zdarza mu się nawet wskakiwać na klamkę i otwierać drzwi. Co mnie bardziej martwi, Mikesz kompletnie przestał się mnie słuchać i ignoruje to, co do niego mówię. Jak uda się mu już wejść do sypialni najczęściej wtedy jak karmię i nie mogę wstać - jakby wiedział, że nic mu nie "grozi", nie reaguje na to, że każę mu wyjść. Wskakuje od razu do łóżeczka, wchodzi do szafek z ubraniem albo chowa się gdzieś za meblami. Misia robi to samo, ale ona jeszcze reaguje jak każę jej wyjść."

Może ktoś pomógłby w transporcie tych kotów. Mimo wszystko wolałabym sama poszukać im domu.



8O
U mnie też koty nie reagują na moje komendy.Jakieś niekumate mi sie trafiają.
:wink:



Przepraszam ale uśmiałam sie do łez z tym nie słuchaniem :lol:
I też chyba spotykam na swojej srodze jakieś ograniczone umysłowo kocie egzemplarze co komend nie wykonują :? :lol:

Ehh.. porażka..

Angel_

Avatar użytkownika
 
Posty: 1807
Od: Wto wrz 22, 2009 21:33
Lokalizacja: Walia

Post » Śro lut 02, 2011 20:36 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Skasowałam to, co napisałam.
Z czym/kim tu polemizować? Wszystko widać, wszystko jest napisane. Że można z tego wyciągnąć tak kuriozalne wnioski jak niezmiennie bezkrytyczny chórek, w sumie też było do przewidzenia.
A mimo wszystko, to zadziwiające jak pokrętnie można sobie wszystko wytłumaczyć.

pixie65 pisze:Bo nie tyle mocznik i kreatynina mnie zmartwiły co wyniki czeronokrwinkowe.
I miałam nawet wystartować z propozycją podzielenia się aranespem, gdybyś zdecydowała się go zabrać i zająć tak, jak twierdzisz, że należałoby.

To nie zaproponowałaś jeszcze tego mirka_t?
A tak, nie zaproponowałaś bo przecież nie było wiadomo jak wygląda morfologia. Teraz wiadomo, więc mam nadzieję, że przesyłka pomyka już do Bydgoszczy.
mirka_t pisze:Zofia&Sasza, casica nie wiedziała, nie była przekonana, że zabieranie Miszy ma sens. Publicznie za to zawsze wie jak należy postąpić zwłaszcza gdy chodzi o moje koty.
Jak mogę dać kota komuś, kto publicznie mądrzy się odnośnie leczenie i postępowania z tym kotem a na PW nie wie, nie ma przygotowanego planu działania pomimo otrzymania wyników. Dlaczego casica nie skonsultowała wyników ze swoim wetem i nie dała jesnej odpowiedzi czy podejmuje się leczenia kota czy też nie.

Nadal nie wiem. Publiczny wizerunek Miszy w wątku był znacznie lepszy niż ten, który objawił się w pw.
Po otrzymaniu wyników, sama podjęłaś decyzję na nie, więc jakie konsultacje, z kim? Poważny i dobry wet, z którego usług korzystam, mógłby cokolwiek powiedzieć gdyby zobaczył kota, a nie tylko jego wyniki. Wyniki są złe, pytanie w jakim faktycznie stanie jest kot. Nie zwalaj na mnie odpowiedzialności za decyzję, którą podjęłaś sama gdy tylko zobaczyłaś wyniki. Gdy przestraszyłaś się, że jak dostanę zaniedbanego kota w stanie terminalnym, to będę miała dowód na to, jak faktycznie wygląda opieka nad kotami w Twoim azylu.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lut 02, 2011 20:39 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Nie chodzi mi komentowanie decyzji Sunrise i jej męża. Po prostu wiadomość ta ścięła mnie z nóg. Tego się nie spodziewałam. Nie zamierzam jednak przekonywać Sunrise, że powody pozbycia się kotów są śmieszne. Być może opieka nad kotami i dzieckiem ją przerosła. Faktem jest, że nie chce mieć kotów w domu a ja nie chcę staracić tych kotów z oczu.

Koty są w Pruszczu Gdańskim.
Ostatnio edytowano Śro lut 02, 2011 20:41 przez mirka_t, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro lut 02, 2011 20:40 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

To ona kuźwa chciała kota czy psa?? 8O
Bieedne dziecko, jak się jej nie będzie słuchało to też odda :| JA pierdzielę, koty które się słuchają to EWENEMENT na skalę światową! Jak moje się czasem posłuchają to jest cud! I to najczęściej wtedy kiedy czegoś ich uczę w zabawie i nie jest to tylko wykonywanie poleceń ale raczej zabawa.
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lut 02, 2011 20:40 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Skąd Mikesza i Misię trzeba odebrać,jakie to miasto?
Legnica
 

Post » Śro lut 02, 2011 20:42 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:"Mikesz bardzo często i długo przesiaduje pod drzwiami, miauczy i drapie, budzi nas tym w nocy i nie chce odejść. Zdarza mu się nawet wskakiwać na klamkę i otwierać drzwi. Co mnie bardziej martwi, Mikesz kompletnie przestał się mnie słuchać i ignoruje to, co do niego mówię. Jak uda się mu już wejść do sypialni najczęściej wtedy jak karmię i nie mogę wstać - jakby wiedział, że nic mu nie "grozi", nie reaguje na to, że każę mu wyjść. Wskakuje od razu do łóżeczka, wchodzi do szafek z ubraniem albo chowa się gdzieś za meblami. Misia robi to samo, ale ona jeszcze reaguje jak każę jej wyjść."

oj bo on chce wejść, nie rozumie czemu nagle nie może, czemu jest izolowany, jest ciekawy
przecież można inne rozwiązanie znaleźć :(
te koty miały tylko ich, a teraz nagle zostały odsunięte na boczny tor i potraktowane jak niepotrzebny przedmiot
bo kłaki w wózku i skrobanie w drzwi i brak reakcji na komendy
bardzo to przykre, mnie boli jakoś wyjątkowo

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], niafallaniaf, puszatek i 103 gości