25 kotów

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto paź 16, 2012 10:52 Re: 25 kotów

alusiaa - zapraszam, przyjdź do mnie z kotem. Wiek, płeć, rasa - obojętne. Ale na własną odpowiedzialność, bo reakcję Ofelii jestem w stanie przewidzieć tylko z grubsza (a kilka razy widziałam ją w akcji, niestety). Potem pogadamy o możliwościach dokocenia zadeklarowanej kociej jedynaczki.
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35113
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Wto paź 16, 2012 10:54 Re: 25 kotów

karolinah pisze:
alusiaa pisze:To jest wybór między komfortem rezydenta a być albo nie być bezdomnika.


Za rezydenta jestem odpowiedzialna na pierwszym miejscu.
Wprowadzenie drugiego kota do domu skończyło sie u mnie ponad miesiącem spędzonym w lecznicy i ponad 3000 wydanymi na wyprowadzenie Diksona na prostą.
Nigdy więcej nie zaserwuje czegoś takiego swoim kotom.

Bo są dla mnie ważne.

Całego świata się nie zbawi.
A utożsamianie pomocy kotom li i wylacznie z zakaceniem sie po kokardę jest zwyczajnie głupie.


I właśnie dlatego ja już żadnego kota na DT nie wezmę. Rok temu była Zołza - teraz Figa. Dizelek w końcu nie wytrzyma i skończy się to chorobą :-(
Fado [*] 27.02.2019 r., Rysiek [*] 15.10.2023 r.

Karena

 
Posty: 4729
Od: Czw wrz 20, 2007 20:09
Lokalizacja: Koszalin

Post » Wto paź 16, 2012 10:57 Re: 25 kotów

karolinah pisze:
alusiaa pisze:To jest wybór między komfortem rezydenta a być albo nie być bezdomnika.


Za rezydenta jestem odpowiedzialna na pierwszym miejscu.
Wprowadzenie drugiego kota do domu skończyło sie u mnie ponad miesiącem spędzonym w lecznicy i ponad 3000 wydanymi na wyprowadzenie Diksona na prostą.
Nigdy więcej nie zaserwuje czegoś takiego swoim kotom.

Bo są dla mnie ważne.

Całego świata się nie zbawi.
A utożsamianie pomocy kotom li i wylacznie z zakaceniem sie po kokardę jest zwyczajnie głupie.[/quote]

Całego nie, ale to co widzę. Jesteśmy za to odpowiedzialni również. Bo kto?
(No chyba, że tamte koty są nie ważne...... )
Nigdzie nie pisałam, że pomoc ma być utożsamiana z zakoceniem. Jeden kot przyjęty na tymczas, czy tylko na czas leczenia, doprowadzenia do normalnego stanu i wypuszczenia, to do kokardy ma jeszcze baaaaardzo daleko.
Trzeba tylko chcieć na trochę zakłócić własny uporządkowany tryb życia i wygodę.
Tylko tyle chiałam powiedzieć - nie akceptujmy zbieractwa, dając jednak coś z siebie, mając choć malusieńki udział w "zbawianiu świata", nie tylko krytykując innych.
Amen.

alusiaa

 
Posty: 26
Od: Wto kwi 19, 2011 13:13

Post » Wto paź 16, 2012 11:08 Re: 25 kotów

Niestety też mam rezydentkę, która na obce koty w domu reaguje depresją, zaszyciem się w kącie i odmową jedzenia. Potem zaczyna chorować. Taka sytuacja jeśli trwa dłużej, zagraża życiu kota.
Obrazek

Agulas74

Avatar użytkownika
 
Posty: 4566
Od: Pt maja 11, 2007 12:30
Lokalizacja: Tychy

Post » Wto paź 16, 2012 11:24 Re: 25 kotów

alusiaa pisze:Całego nie, ale to co widzę. [...]
Trzeba tylko chcieć na trochę zakłócić własny uporządkowany tryb życia i wygodę.
Tylko tyle chiałam powiedzieć - nie akceptujmy zbieractwa, dając jednak coś z siebie, mając choć malusieńki udział w "zbawianiu świata", nie tylko krytykując innych.
Amen.

alusiaa, ale są sytuacje, których się nie da przeskoczyć - mam 3 koty, w tym jeden ma astmę. Nie zafunduję mu ani stresu, ani lekkomyślnego zagrożenia chorobami (tak, wiem,powiesz że można przynieść Co innego jednak przypadkowo przynieść na butach, a a co innego świadomie,z kotem). Bo nie i już. I tak co i rusz walczę z posterydowym pokłosiem obniżenia odporności.
Te moje 3 też są z odzysku społecznego. Tak samo kiedyś uratowane. I są na pierwszym miejscu.
Czy pochylenie się nad zwierzęcym nieszczęściem ma oznaczać tylko branie? Wbrew wszystkiemu i za wszelką cenę? Przecież pomagać można inaczej - ogłoszeniowo, rzeczowo lub choćby bazarkowo (sprzedając/kupując). To nie mniejsza pomoc,bo koty trzeba za coś leczyć, a i nakarmić - energią kosmiczną się nie żywią. Same też sobie ogłoszeń do netu nie wklepią.

Reasumując, nie tylko DT jest pomocą , o czym się tu nagminnie "zapomina", hołdując zasadzie: bierzesz - jesteś ok, nie bierzesz - zimny drań.
не шалю, никого не трогаю, починяю примус ;)
Aktualnie na pokładzie: Nadszyszkownik
Nasze koty za TM(w kolejności zgłoszeń): Kulka [*] 17.03.2023, Gluś [*] 26.03.2020, Zmrol [*] 24.09.2023, Żwirek [*] 07.06.2024
Robalek['] Kredka['] Pirat['] Połamaniec [']

zabers

Avatar użytkownika
 
Posty: 26197
Od: Nie lut 08, 2009 14:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto paź 16, 2012 11:36 Re: 25 kotów

Agulas74 pisze:Niestety też mam rezydentkę, która na obce koty w domu reaguje depresją, zaszyciem się w kącie i odmową jedzenia. Potem zaczyna chorować. Taka sytuacja jeśli trwa dłużej, zagraża życiu kota.



znam to z doświadczenia. Tyle, że ja kota dopsiłam (jest jakaś odmiana dokocenia w formie psiej :D??), nie dość, że miałam 1 rezydenta (którego Ola lubiła) to wzięłam z ulicy kolejne 2 no i potem jeszcze jedną sunię (samochód ją potrącił, złamała kość, musiała pobyć u mnie w gipsie). Zaczęło się od sikania, na łóżka np., niejedzenie, chowanie się pod wanną. Oddałam dwie sunie do domów stałych, zostały dwa chłopaki, przeprowadziłam się do domu z ogrodem gdzie zwierzaki mogły być odizolowane. Kot odżył, dosłownie. Od roku jest sama jako 12letni już kociak i wiem, że na starość ponownego takiego stresu jej nie zaoferuje (zwłaszcza, że obecnie Ola jest chora i czeka ją zabieg). Typowa jedynaczka. Z psami jeszcze pół biedy, małe toleruje. Kotów - nienawidzi. Nawet u weta muszę ją zasłaniać bo dostaje apopleksji. Nie wiem czym to jest spowodowane, taki jej urok chyba.
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Wto paź 16, 2012 11:51 Re: 25 kotów

Przepraszam, a jaki jest związek tej dyskusji z tematem wątku, bo - przyznam - ja nie dostrzegam powiązań?
W kwestii statusu prawnego kotów będę dzwonić do schroniska. Może dowiemy się wreszcie jakichś konkretów.
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 16, 2012 11:57 Re: 25 kotów

zabers pisze:
Czy pochylenie się nad zwierzęcym nieszczęściem ma oznaczać tylko branie? Wbrew wszystkiemu i za wszelką cenę? Przecież pomagać można inaczej - ogłoszeniowo, rzeczowo lub choćby bazarkowo (sprzedając/kupując). To nie mniejsza pomoc,bo koty trzeba za coś leczyć, a i nakarmić - energią kosmiczną się nie żywią. Same też sobie ogłoszeń do netu nie wklepią.

Reasumując, nie tylko DT jest pomocą , o czym się tu nagminnie "zapomina", hołdując zasadzie: bierzesz - jesteś ok, nie bierzesz - zimny drań.


Ależ oczywiście zgadzam się, Wszystkie formy pomocy są pożądane i wartościowe. Zawsze!
Tylko, że ja czytając forum mam inne odczucia, ten co bierze, jest głupi, bezmyślny zbieracz. ( I wcale nie chodzi o jakieś tabuny kotów.) Ten co nie bierze, jest rozsądny i mądry.
Tylko, że ktoś musi w końcu zając się tym, czy innym chorym kotem.

I mam pytanie, tak na poważnie, bez złośliwości, w oderwaniu od sprawy p.Haliny:
Birorąć pod uwagę konkretne sytuacje: np. widzę leżącego pod krzakiem kota - odwodniony, chudy jak szkielet, ewidentnie chory albo ranny kot przy jezdni, albo kocięta na mrozie bez matki. To co zrobić?
Biec do weta i co dalej????
Proszę o konkretne pomysły, rzeczową odpowiedź, co nalezy zrobic w takiej sytuacji???

alusiaa

 
Posty: 26
Od: Wto kwi 19, 2011 13:13

Post » Wto paź 16, 2012 11:57 Re: 25 kotów

Tutaj jednak chodzi o to, kto może być DT.Powody, dla których ktoś nie może tymczasować są znane, problemy z rezydentem ( rezydentami), TŻ, który się nie zgadza...itd.U mnie to odpada, mam jednak FeLV-ka, tymczasowanie wiąże się więc z izolowaniem kota, a to jest bardzo trudne.Myślę, że naprawdę są domki, które mogłyby być DT, ale się tego boją lub coś tam.Szkoda, bo to jest największa pomoc, tak uważam.DT nie kupi się za żadne pieniądze, a pobyt kota w DT daje mu szansę na domek stały.Znam osoby ( pani Z. z mojej miejscowości, koci i psi anioł) , które nie wezmą nic do domu, ale ochoczo wepchną fafnastego kota starszej, schorowanej osobie, bo skoro już ma sześć to i siódmy i ósmy się zmieści, prawda? Na szczęście już wetka zaprotestowała, skrzyczała p.Z. , a starszej pani zabroniła brać kolejnego kota.Niektórzy żerują na emocjach "jak pani nie weźmie, to ten kot zginie marnie"..itd.No, jak ma zginąć to wezmę.To też tak działa.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56131
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto paź 16, 2012 12:01 Re: 25 kotów

alusiaa pisze:
zabers pisze:
Czy pochylenie się nad zwierzęcym nieszczęściem ma oznaczać tylko branie? Wbrew wszystkiemu i za wszelką cenę? Przecież pomagać można inaczej - ogłoszeniowo, rzeczowo lub choćby bazarkowo (sprzedając/kupując). To nie mniejsza pomoc,bo koty trzeba za coś leczyć, a i nakarmić - energią kosmiczną się nie żywią. Same też sobie ogłoszeń do netu nie wklepią.

Reasumując, nie tylko DT jest pomocą , o czym się tu nagminnie "zapomina", hołdując zasadzie: bierzesz - jesteś ok, nie bierzesz - zimny drań.


Ależ oczywiście zgadzam się, Wszystkie formy pomocy są pożądane i wartościowe. Zawsze!
Tylko, że ja czytając forum mam inne odczucia, ten co bierze, jest głupi, bezmyślny zbieracz. ( I wcale nie chodzi o jakieś tabuny kotów.) Ten co nie bierze, jest rozsądny i mądry.
Tylko, że ktoś musi w końcu zając się tym, czy innym chorym kotem.

I mam pytanie, tak na poważnie, bez złośliwości, w oderwaniu od sprawy p.Haliny:
Birorąć pod uwagę konkretne sytuacje: np. widzę leżącego pod krzakiem kota - odwodniony, chudy jak szkielet, ewidentnie chory albo ranny kot przy jezdni, albo kocięta na mrozie bez matki. To co zrobić?
Biec do weta i co dalej????
Proszę o konkretne pomysły, rzeczową odpowiedź, co nalezy zrobic w takiej sytuacji???

Na pewno nie brać do domu jeśli mamy w nim już totalne przekocenie. Ludzie, kilkaset stron wątku o zbieractwie choćby na ten temat przegadaliśmy.
Tu jest konkretny problem, konkretne koty, które siedzą w schronie, a wisi nad nimi groźba powrotu do "azylu" zbieraczki. Walczy o to zażarcie działaczka organizacji prozwierzecej 8O Może pomyślmy co można zrobić, żeby do tego nie doszło i koty mogły dostać szansę na nowe domy?
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 16, 2012 12:03 Re: 25 kotów

alusiaa pisze:
zabers pisze:
Czy pochylenie się nad zwierzęcym nieszczęściem ma oznaczać tylko branie? Wbrew wszystkiemu i za wszelką cenę? Przecież pomagać można inaczej - ogłoszeniowo, rzeczowo lub choćby bazarkowo (sprzedając/kupując). To nie mniejsza pomoc,bo koty trzeba za coś leczyć, a i nakarmić - energią kosmiczną się nie żywią. Same też sobie ogłoszeń do netu nie wklepią.

Reasumując, nie tylko DT jest pomocą , o czym się tu nagminnie "zapomina", hołdując zasadzie: bierzesz - jesteś ok, nie bierzesz - zimny drań.


Ależ oczywiście zgadzam się, Wszystkie formy pomocy są pożądane i wartościowe. Zawsze!
Tylko, że ja czytając forum mam inne odczucia, ten co bierze, jest głupi, bezmyślny zbieracz. ( I wcale nie chodzi o jakieś tabuny kotów.) Ten co nie bierze, jest rozsądny i mądry.
Tylko, że ktoś musi w końcu zając się tym, czy innym chorym kotem.

I mam pytanie, tak na poważnie, bez złośliwości, w oderwaniu od sprawy p.Haliny:
Birorąć pod uwagę konkretne sytuacje: np. widzę leżącego pod krzakiem kota - odwodniony, chudy jak szkielet, ewidentnie chory albo ranny kot przy jezdni, albo kocięta na mrozie bez matki. To co zrobić?
Biec do weta i co dalej????
Proszę o konkretne pomysły, rzeczową odpowiedź, co nalezy zrobic w takiej sytuacji???

Żeby zadowolić niektórych na wątku to powinnaś kotu z pod krzaka i tamtym zrobić ogłoszenie i trzymać kciuki żeby dotrwały aż ktoś się odezwie.................................

lidka02

 
Posty: 15914
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Wto paź 16, 2012 12:12 Re: 25 kotów

Zofia.Sasza pisze:
alusiaa pisze:
zabers pisze:
Czy pochylenie się nad zwierzęcym nieszczęściem ma oznaczać tylko branie? Wbrew wszystkiemu i za wszelką cenę? Przecież pomagać można inaczej - ogłoszeniowo, rzeczowo lub choćby bazarkowo (sprzedając/kupując). To nie mniejsza pomoc,bo koty trzeba za coś leczyć, a i nakarmić - energią kosmiczną się nie żywią. Same też sobie ogłoszeń do netu nie wklepią.

Reasumując, nie tylko DT jest pomocą , o czym się tu nagminnie "zapomina", hołdując zasadzie: bierzesz - jesteś ok, nie bierzesz - zimny drań.


Ależ oczywiście zgadzam się, Wszystkie formy pomocy są pożądane i wartościowe. Zawsze!
Tylko, że ja czytając forum mam inne odczucia, ten co bierze, jest głupi, bezmyślny zbieracz. ( I wcale nie chodzi o jakieś tabuny kotów.) Ten co nie bierze, jest rozsądny i mądry.
Tylko, że ktoś musi w końcu zając się tym, czy innym chorym kotem.

I mam pytanie, tak na poważnie, bez złośliwości, w oderwaniu od sprawy p.Haliny:
Birorąć pod uwagę konkretne sytuacje: np. widzę leżącego pod krzakiem kota - odwodniony, chudy jak szkielet, ewidentnie chory albo ranny kot przy jezdni, albo kocięta na mrozie bez matki. To co zrobić?
Biec do weta i co dalej????
Proszę o konkretne pomysły, rzeczową odpowiedź, co nalezy zrobic w takiej sytuacji???

Na pewno nie brać do domu jeśli mamy w nim już totalne przekocenie. Ludzie, kilkaset stron wątku o zbieractwie choćby na ten temat przegadaliśmy.
Tu jest konkretny problem, konkretne koty, które siedzą w schronie, a wisi nad nimi groźba powrotu do "azylu" zbieraczki. Walczy o to zażarcie działaczka organizacji prozwierzecej 8O Może pomyślmy co można zrobić, żeby do tego nie doszło i koty mogły dostać szansę na nowe domy?


Aha, czyli zostwić na samotną śmierć. To jeden pomysł.
A co zrobić, żeby nie brać ale uratować.

alusiaa

 
Posty: 26
Od: Wto kwi 19, 2011 13:13

Post » Wto paź 16, 2012 12:20 Re: 25 kotów

alusiaa pisze:
Zofia.Sasza pisze:
alusiaa pisze:
zabers pisze:
Czy pochylenie się nad zwierzęcym nieszczęściem ma oznaczać tylko branie? Wbrew wszystkiemu i za wszelką cenę? Przecież pomagać można inaczej - ogłoszeniowo, rzeczowo lub choćby bazarkowo (sprzedając/kupując). To nie mniejsza pomoc,bo koty trzeba za coś leczyć, a i nakarmić - energią kosmiczną się nie żywią. Same też sobie ogłoszeń do netu nie wklepią.

Reasumując, nie tylko DT jest pomocą , o czym się tu nagminnie "zapomina", hołdując zasadzie: bierzesz - jesteś ok, nie bierzesz - zimny drań.


Ależ oczywiście zgadzam się, Wszystkie formy pomocy są pożądane i wartościowe. Zawsze!
Tylko, że ja czytając forum mam inne odczucia, ten co bierze, jest głupi, bezmyślny zbieracz. ( I wcale nie chodzi o jakieś tabuny kotów.) Ten co nie bierze, jest rozsądny i mądry.
Tylko, że ktoś musi w końcu zając się tym, czy innym chorym kotem.

I mam pytanie, tak na poważnie, bez złośliwości, w oderwaniu od sprawy p.Haliny:
Birorąć pod uwagę konkretne sytuacje: np. widzę leżącego pod krzakiem kota - odwodniony, chudy jak szkielet, ewidentnie chory albo ranny kot przy jezdni, albo kocięta na mrozie bez matki. To co zrobić?
Biec do weta i co dalej????
Proszę o konkretne pomysły, rzeczową odpowiedź, co nalezy zrobic w takiej sytuacji???

Na pewno nie brać do domu jeśli mamy w nim już totalne przekocenie. Ludzie, kilkaset stron wątku o zbieractwie choćby na ten temat przegadaliśmy.
Tu jest konkretny problem, konkretne koty, które siedzą w schronie, a wisi nad nimi groźba powrotu do "azylu" zbieraczki. Walczy o to zażarcie działaczka organizacji prozwierzecej 8O Może pomyślmy co można zrobić, żeby do tego nie doszło i koty mogły dostać szansę na nowe domy?


Aha, czyli zostwić na samotną śmierć. To jeden pomysł.
A co zrobić, żeby nie brać ale uratować.

Przepraszam, czy możesz skończyć z tym off topem? To nie jest watek o d... maryni i filozofii wszechświata. TO JEST WĄTEK O KONKRETNYCH KOTACH, KTÓRE SIEDZĄ W SCHRONIE I GROZI IM POWRÓT DO ZBIERACZKI! Masz może jakieś konstruktywne uwagi na ten temat?
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 16, 2012 12:32 Re: 25 kotów

Zofia.Sasza pisze:
alusiaa pisze:
Zofia.Sasza pisze:
alusiaa pisze:
zabers pisze:
Czy pochylenie się nad zwierzęcym nieszczęściem ma oznaczać tylko branie? Wbrew wszystkiemu i za wszelką cenę? Przecież pomagać można inaczej - ogłoszeniowo, rzeczowo lub choćby bazarkowo (sprzedając/kupując). To nie mniejsza pomoc,bo koty trzeba za coś leczyć, a i nakarmić - energią kosmiczną się nie żywią. Same też sobie ogłoszeń do netu nie wklepią.

Reasumując, nie tylko DT jest pomocą , o czym się tu nagminnie "zapomina", hołdując zasadzie: bierzesz - jesteś ok, nie bierzesz - zimny drań.


Ależ oczywiście zgadzam się, Wszystkie formy pomocy są pożądane i wartościowe. Zawsze!
Tylko, że ja czytając forum mam inne odczucia, ten co bierze, jest głupi, bezmyślny zbieracz. ( I wcale nie chodzi o jakieś tabuny kotów.) Ten co nie bierze, jest rozsądny i mądry.
Tylko, że ktoś musi w końcu zając się tym, czy innym chorym kotem.

I mam pytanie, tak na poważnie, bez złośliwości, w oderwaniu od sprawy p.Haliny:
Birorąć pod uwagę konkretne sytuacje: np. widzę leżącego pod krzakiem kota - odwodniony, chudy jak szkielet, ewidentnie chory albo ranny kot przy jezdni, albo kocięta na mrozie bez matki. To co zrobić?
Biec do weta i co dalej????
Proszę o konkretne pomysły, rzeczową odpowiedź, co nalezy zrobic w takiej sytuacji???

Na pewno nie brać do domu jeśli mamy w nim już totalne przekocenie. Ludzie, kilkaset stron wątku o zbieractwie choćby na ten temat przegadaliśmy.
Tu jest konkretny problem, konkretne koty, które siedzą w schronie, a wisi nad nimi groźba powrotu do "azylu" zbieraczki. Walczy o to zażarcie działaczka organizacji prozwierzecej 8O Może pomyślmy co można zrobić, żeby do tego nie doszło i koty mogły dostać szansę na nowe domy?


Aha, czyli zostwić na samotną śmierć. To jeden pomysł.
A co zrobić, żeby nie brać ale uratować.

Przepraszam, czy możesz skończyć z tym off topem? To nie jest watek o d... maryni i filozofii wszechświata. TO JEST WĄTEK O KONKRETNYCH KOTACH, KTÓRE SIEDZĄ W SCHRONIE I GROZI IM POWRÓT DO ZBIERACZKI! Masz może jakieś konstruktywne uwagi na ten temat?


Ok, spadam już.

Mam konstruktywną odpowiedż. Weż jednego do siebie.
Ale co ja plotę? Przecież lepiej jak weźmie ktoś inny.

alusiaa

 
Posty: 26
Od: Wto kwi 19, 2011 13:13

Post » Wto paź 16, 2012 12:45 Re: 25 kotów

Zofia.Sasza pisze:
alusiaa pisze:
Zofia.Sasza pisze:
alusiaa pisze:
zabers pisze:
Czy pochylenie się nad zwierzęcym nieszczęściem ma oznaczać tylko branie? Wbrew wszystkiemu i za wszelką cenę? Przecież pomagać można inaczej - ogłoszeniowo, rzeczowo lub choćby bazarkowo (sprzedając/kupując). To nie mniejsza pomoc,bo koty trzeba za coś leczyć, a i nakarmić - energią kosmiczną się nie żywią. Same też sobie ogłoszeń do netu nie wklepią.

Reasumując, nie tylko DT jest pomocą , o czym się tu nagminnie "zapomina", hołdując zasadzie: bierzesz - jesteś ok, nie bierzesz - zimny drań.


Ależ oczywiście zgadzam się, Wszystkie formy pomocy są pożądane i wartościowe. Zawsze!
Tylko, że ja czytając forum mam inne odczucia, ten co bierze, jest głupi, bezmyślny zbieracz. ( I wcale nie chodzi o jakieś tabuny kotów.) Ten co nie bierze, jest rozsądny i mądry.
Tylko, że ktoś musi w końcu zając się tym, czy innym chorym kotem.

I mam pytanie, tak na poważnie, bez złośliwości, w oderwaniu od sprawy p.Haliny:
Birorąć pod uwagę konkretne sytuacje: np. widzę leżącego pod krzakiem kota - odwodniony, chudy jak szkielet, ewidentnie chory albo ranny kot przy jezdni, albo kocięta na mrozie bez matki. To co zrobić?
Biec do weta i co dalej????
Proszę o konkretne pomysły, rzeczową odpowiedź, co nalezy zrobic w takiej sytuacji???

Na pewno nie brać do domu jeśli mamy w nim już totalne przekocenie. Ludzie, kilkaset stron wątku o zbieractwie choćby na ten temat przegadaliśmy.
Tu jest konkretny problem, konkretne koty, które siedzą w schronie, a wisi nad nimi groźba powrotu do "azylu" zbieraczki. Walczy o to zażarcie działaczka organizacji prozwierzecej 8O Może pomyślmy co można zrobić, żeby do tego nie doszło i koty mogły dostać szansę na nowe domy?


Aha, czyli zostwić na samotną śmierć. To jeden pomysł.
A co zrobić, żeby nie brać ale uratować.

Przepraszam, czy możesz skończyć z tym off topem? To nie jest watek o d... maryni i filozofii wszechświata. TO JEST WĄTEK O KONKRETNYCH KOTACH, KTÓRE SIEDZĄ W SCHRONIE I GROZI IM POWRÓT DO ZBIERACZKI! Masz może jakieś konstruktywne uwagi na ten temat?

Ale to jest wątek też o jak wy piszecie o zbieraczce i tak tu kombinujemy co zrobić z kotem leżącym na ulicy żeby nie brać do siebie a pomóc mu ...............jest jeszcze opcja wet i zastrzyk kotu się ulży a zbieraczce nie przybędzie .Czy nie o to chodzi......... :?: To wszystko na temat co zrobić żeby p.Halina nie zbierała znów z ulicy kotów ona i inne zbieraczki..CO.....

lidka02

 
Posty: 15914
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bestol, Google [Bot], Silverblue i 388 gości