Ja już nie mam więcej miejsc, gdzie stawiać kuwetę.
Dobra. Jako że dziewczynka już się nie umie dopchnąć do miejsca, gdzie kupkała (pod łóżkiem, głęboko, za jakimiś pudełkami, sprzątałam to blisko dwadzieścia minut ze względu na niedostępność miejsca) - teraz zrobiła gdzie indziej.
Miała do dyspozycji trzy miejsca:
- swoją kuwetę, gdzie sika (wciśnięta za biurko pod sztalugę, gdzie od początku się próbowała nadstawiać, więc wyginając kuwetkę udało się ją tam umieścić)
- gazetę pod krzesłem, gdzie na początku zrobiła jedną czy dwie kupki, jak jeszcze nie odkryła Miejsca-Pod-Łóżkiem
- krytą kuwetę od Anielki, z której wyskakuje od razu, jak tylko ją tam delikatnie wsunę, którą omija szerokim łukiem
Wszystko wyłożone gazetami, żwirek powoduje, że leje wszędzie indziej.
Zrobiła obok swojej kuwetki. Pod biurkiem.
Wnioski, które mi się nasuwają - ona lubi robić w miejscach ukrytych przed ludzkim okiem, ciężko dostępnych. Nie przeszkadza jej nawał kup (nim odkryłam Podłóżko było tam z 4-5 kup, dość gęsto nasadzonych), ale przeszkadzają jej siuśki - jak nie sprzątnę gazet od razu po pierwszym moczeniu, to sika na wykładzinę obok kuwety (pod biurkiem, tam gdzie dziś kupa).
Jako że dzisiejsza kupa była obok kuwety, założyłam, że to, że nie zrobiła DO NIEJ jest kwestią tego, że już tam były siuśki. To rokuje nadzieje!
Odkryłam jednak kuwetę od Anielki, zostawiając ją w tym samym miejscu - za krzesłem i biurkiem, gdzie na początku też się załatwiała. Może ona po prostu potrzebuje dwóch kuwet, jednej do siuśków, drugie na twarde.
To, co jest największym problemem, to to, że załatwia się tylko w miejscach trudnodostępnych. Zgaduje, że ktoś ją musiał lać za jej lanie i dlatego teraz z tym się chowa.
W planach mamy zakup obróżki Feliwaya. Z nią też na pewno będzie musiała iść do domu.
Ciężko mi sobie wyobrazić, jak tłumaczę chętnemu domkowi, że ma wcisnąć kuwetę tam, gdzie dziewczynka sobie wybierze, ale tak to chyba będzie wyglądać...
Jeszcze cały czas mam na liście zwykły piasek do spróbowania. Jak w schronie.
Zaś jeśli chodzi o drapanki, teraz wygląda to tak, że jak ją już zbyt długo głaszczą po główce, to zaczyna się coś takiego:
http://www.youtube.com/watch?v=X3iFhLdWjqcTak mnie głaszcze łapką raz jedną, raz drugą (niestety opancurzoną), ale to jest właśnie forma zabawy, jak tu. Z tego wnioskuję, że z kotem by jej się dobrze bawiło

Jak gryzie, syczę i zabawa się kończy, liczę, że odpuści mi ząbki.
Pięknie za to bawi się wędką, coraz lepiej

Jakbym miałą jeszcze ze dwie ręce, to bym filmik nagrała z tym, ale sama jedna to nie nadążę...
Na rękach to najsłodszy kotek świata. Mruczy, ugniata, ugniata, ugniata, ugniata... Zasypia niemal na rękach. To pieszczoch, tylko już ma dość lekarstw. Już część leków spokojnie bierze w karmie, więc mniej jest strzykawek. Co do uszków - chyba jednak skorzystam z Fiprexa. Ostatnio udało mi się sięgnąć nieco głębiej i znaleźć jeszcze odrobinę świerzba, a zapuścić Oridermylu ona sobie tak nie da głęboko - więc dla spokoju ducha mamy tę dwudniową przerwę, potem kupię Fiprex i zapuścimy.
Ozymandias, czy Twój transporter pojechał z Luną do Smarti? Bo ja z początku zrozumiałam, że ponieważ wiozłą ją Twoja Mama, to zabrała, ale Smarti mówi, że jakiś został

I teraz nie wiem, Twój, lecznicowy, kupiony..? Jeśli Twój, to przywiozę, oczywiście, zgodnie z obietnicą. I z góry przepraszam, że od początku tego nie dopilnowałam, ale do transportu Luny z lecznicy miałam go na oku :/