Po drugiej stronie siatki - schr. łódź X- Apel

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw kwi 08, 2010 12:05 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. łódź X

zeby nie problem Otkowy wzielabym Midasa..
"Umrzeć - tego nie robi się kotu,bo co ma począć kot w pustym mieszkaniu.." - Wisława Szymborska.

Obrazek

Ciepła

 
Posty: 15709
Od: Nie cze 22, 2008 14:10
Lokalizacja: Wejherowo

Post » Czw kwi 08, 2010 12:57 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. łódź X

nie ma co trzeba wątki zakładać
ja mogę załozyć Elfikowi
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 08, 2010 12:58 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. łódź X

ruru i banerki dla chłopaków. plose :roll:
Obrazek

Satyr77

 
Posty: 7920
Od: Pt lip 31, 2009 12:06
Lokalizacja: Óć

Post » Czw kwi 08, 2010 13:22 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. łódź X

Już jest elfikowy wątek, bardzo zapraszamy:
viewtopic.php?f=13&t=109891&start=0

Satyr77 pisze:ruru i banerki dla chłopaków. plose :roll:

jezd :ok: :
Obrazek
Ostatnio edytowano Czw kwi 08, 2010 13:48 przez ruru, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 08, 2010 13:48 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. łódź X

ruru pisze:nie ma co trzeba wątki zakładać
ja mogę załozyć Elfikowi

A kto Midasowi założy? :(

:|
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów "ty", choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu. [M. Bułhakow]

Myszeńk@

 
Posty: 6257
Od: Pon lis 13, 2006 10:19
Lokalizacja: Łódź - okolice Parku Staszica :-)

Post » Czw kwi 08, 2010 17:24 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. łódź X

Na początku chciałbym z góry przeprosić, jeśli ten wątek jest zarezerwowany dla osób dbających w schronisku o kociaki, ale było mi i Monice tak niezmiernie miło, że daliśmy szczęście nie tylko kotom (wybaczcie, ale są one na 1 miejscu ;) ), ale i ludziom związanym ze schroniskiem, że musiałem coś w swoim i Moniki imieniu napisać.

Jeśli ktoś nie wie, o których kotach mowa, to chodzi o Denisa i Luciego :)

Bardzo jest nam miło z powodu możliwości dania nowego domu i nowych radości tak bardzo potrzebującym kociakom :)
Jedna tylko uwaga, a właściwie sprostowanie, bo mam wrażenie, że post o przestraszeniu się grzybicy Pascalka dotyczył nas.
Nie przestraszyliśmy się. Cały czas byliśmy na niego zdecydowani i to wcale nie z powodu jego urody, ale właśnie z tego powodu by dać mu to, czego wcześniejsza rodzina mu nie dała. Problemem jednak były szczepienia naszych kociaków...Na wszystko co trzeba zaszczepiliśmy je 23 marca...na wszystko, prócz grzybicy, bo o tej pani Joanna nam nie napisała i dowiedzieliśmy się o tym dopiero od pani Ani bodajże dzień po szczepieniach. Musieliśmy więc jechać do weterynarza jeszcze raz.

Zapewne orientujecie się ile trwa uodpornienie kota...szczepiąc 23 marca mogliśmy na "pewniaka" wziąć koty tuż przed świętami, co nas z resztą bardzo cieszyło, bo obawialiśmy się, że potrwa to dłużej. A tak się okazało, że akurat na święta będą miały dom :)
Byliśmy w schronisku w ostatnią sobotę marca, zobaczyć kociaki. W zasadzie była to formalność, bo co by się nie działo byliśmy zdecydowani na Pascala i Denisa i choć jeszcze nie były u nas to traktowaliśmy je już jak członków naszej rodziny. Z wielkim bólem odebraliśmy wiadomość, że Pascal umiera. To było mniej więcej tydzień po szczepieniach...chcieliśmy postawić wszystko na jedną kartę...tydzień szczepień, to może już nasze w miarę odporne (nie wiem, ale sądzę, że nie działa to jak "wszystko albo nic", ale odporność dostają stopniowo) i zabrać go ze schroniska, odizolować, ale żeby czuł dom. Niestety pani Ania napisała nam, że nie ma już dla niego ratunku. Na pewien czas nas ta wiadomość rozłożyła, bo szczerze mówiąc pomysł wzięcia kociaków ze schroniska wziął się stąd, że mój kochany psiak odszedł 28 lutego, a moja kicia była z nim bardzo zżyta i nie chcieliśmy by była sama. Ta wiadomość więc nas potwornie zasmuciła...czuliśmy, że tak niewiele brakowało, tak blisko było szczęścia, a jednak nie udało się... :(
Nie chcemy jednak, by przez to źle nas kojarzono, lub miano do nas żal za to, że nie wzięliśmy Pascala od razu, a tak szczerze mówiąc odebraliśmy tego posta o przestraszeniu i jest tam z tego powodu przykro, bo nic więcej zrobić nie mogliśmy, a wyszło jakby tak trochę przez nas Pascal odszedł.
W zasadzie jedynym pocieszeniem jest to, że "zamiast" Pascalka wzięliśmy Luciego. Kociaka równie potrzebującego co Pascal. Może się mylę, choć nie sądzę, ale gdyby Pascal żył i my byśmy go adoptowali, to Luci pewnie siedziałby w schronisku do tej pory. A szkoda, bo to bardzo fajny kociak...a że brutalnie potraktowany przez los? Dla nas to nie ma znaczenia i tak naprawdę dla innych też nie powinno mieć, ale cóż...niektórzy traktują koty nie jak żywe zwierzęta, ale jak zabawki, albo jak ozdoby.

Bardzo to przykre :/

Teraz parę słów o kociakach :)
Oba były już u weta. Denis ma w uszkach świerzba. Dostaje maść. Prócz tego środki na wzmocnienie organizmu, bo katarek mu przechodzi samoczynnie, więc nie ma potrzeby go faszerować antybiotykami.

Lucio niestety sporo gorzej. Katarek, który miał od początku bardzo się wzmógł. Jest już po trzech zastrzykach. Jutro jedzie na kolejny. Biedactwo jest tak zasmarkane, że ledwo dycha. ale od wczoraj jest minimalna poprawa. Przedwczoraj miał 39,2 stopnia, wczoraj już 41,3, dziś 39,7. Zobaczymy jak to się dalej potoczy. Wydaje nam się, że powinno być lepiej, bo już tak mocno nie kicha, choć cały czas bardzo osłabiony i niejadek.

Odnośnie maila, które wysłałem do dwóch pań (zainteresowane wiedzą o co chodzi). Wskazana paniom osoba pyta, kiedy ktoś nawiąże z nią kontakt, bo może dałoby radę jeszcze coś przed weekendem zrobić, bo wtedy chyba najwięcej osób przyjeżdża do schroniska i a nóż się okaże, że na przykład Midasek, dzięki temu znajdzie dom - nie zaszkodzi spróbować przecież :)
Wiem, że piszę dość tajemniczo, ale nie chcę nic ujawniać, póki coś rzeczywiście się nie ruszy. Chyba, że panie zechcą inaczej :)

Na koniec chciałbym bardzo podziękować pani Ani, za pomoc i za troskę nad kociakami. Zapewne jeszcze będziemy pisać do Pani w razie jakiś problemów. No i oczywiście obowiązkowo podeślemy Pani za jakiś czas fotki :) Cieszymy się też, że mogliśmy (tak przynajmniej zrozumieliśmy posty na forum) spełnić jedno z marzeń pani Ani. (Że też wcześniej nie widzieliśmy tego posta o nadziei, że weźmiemy Luciego :) )
Jeśli nikt nie będzie miał nic przeciw to koło niedzieli-poniedziałku napiszemy jeszcze posta w tym wątku, jak się miewają Denis z Lucjanem. :)


Pozdrawiamy
Monika i Henryk
oraz
Pysia i Luci
Misia i Denis

h.k.

 
Posty: 12
Od: Wto kwi 06, 2010 20:56

Post » Czw kwi 08, 2010 17:42 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. łódź X

witajcie h.k.!!!
Zapraszamy z wieściami do wątku, to wspaniale że Denisek i Luciu znalazły u Was Dom :)
Denisek tak długo już czekał, a i Lucjanek bardzo bardzo potrzebowal domku.
Myślę, że nikt tutaj nie miał na myśli, że przez Was coś stało się Pascalowi.
Pascal został zaadoptowany, a później oddany, co go bardzo przygnębiło i z tego stresu rozwinęła mu się choroba :(

Pozdrawiamy serdecznie :ok:
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 08, 2010 18:01 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. łódź X

Pascal odchodził powoli od chwili, kiedy wrócił do schroniska.
Nie sądzę, zeby mogli Państwo mu pomóc, nawet zabierając go za pierwszym razem...
Myślę, że było juz za późno...
Cudownie, że daliście dom Denisowi i Luciowi! Oby się szybciutko wyleczyły kotusie!!!
Karmel['] Taurus['] Miki [']Andzia [']
http://kotylion.pl/
https://www.facebook.com/kotylion.viva

Duszek686

 
Posty: 23788
Od: Sob kwi 25, 2009 22:42
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 08, 2010 18:32 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. łódź X

Moniko i Henryku - witajcie na forum
Piszcie o chłopakach ile się da. Wieści z nowych domków, to balsam na serce dla wszystkich wolontariuszy.
Nie martwcie się wpisem o grzybicy. Wiemy jak było i każdy tu rozumie konieczność uodpornienia rezydentów. Takie zachowanie tylko dobrze świadczy o domu dla zwierzaka. Słowo pisane może być zrozumiane troszkę inaczej i wierzcie mi, że dla wszystkich wolontariuszy jest to zrozumiałe. Jak to mówią, pierwsze koty za płoty i teraz buszujcie po forum i dawajcie znać jak oswajanie Deniska i zdrówko Lucia.

A teraz aktualności
Wątek dla Elfika założony niepotrzebnie - mały od dziś w nowym domku

Do schroniska przyjechała dziś koteczka, której 90-letnia pani trafiła do szpitala, a syn, czy wnuk zamknął mieszkanie z kotem w środku i zniknął. Kotka była 3 tygodnie sama w mieszkaniu. Dziś zjadła. Widać, że to była utuczona kotka, a teraz jest zmierzwiona, wystraszona i wyniszczona. Jest w klatce w szafie. Opis będzie na stronie schroniska.

Opis i fotki trikolorki wyślę na stronę schroniska. Dziś trafiła do pierwszego boksu. Zajrzyjcie na stronkę, bo piękna jest.

W szpitalu Midas, Prokurator i Lolek. Wszystkie z gilem. Lolek ładnie zareagował na antybiotyk, ale pozostali chłopcy słabiutko.

Maluszki, czyli Kasia, Krysia i Marysia ładnie zareagowały na antybiotyk. Wyglądają już lepiej.

Malutka czarnulka nie dała sobie zrobić ładnych zdjęć, bo ciągle się wierciła, żeby ją miziać. Prośba o zdjęcia w weekend. Koteczka jest w szafie, ma zmiany skórne nad oczami, najprawdopodobniej grzybek. Dostała szczepionkę, zmiany się nie rozprzestrzeniają.

Do pilnej adopcji jest kocurek nr 55. To piękny, młody burasek, który była zupełnie normalnie wyglądającym kotkiem jak trafił do schroniska. Dziś wyciągnięty z boksu. Chudziutki, jakby przez cały czas nic nie jadł. Płacze w klatce, chce na ręce, chce stamtąd wyjść. Niknie w oczach. Jest już przełożony do klatki.

W weekend zerknijcie tez na kotkę nr 131. To bura szylkretka. Chyba też zaczyna gilać. Jest w pierwszym boksie. Zdjęcia i opis wysyłam na stronę.

W trzecim boksie pod drapakiem jest bura kotusia nr 108. To oswojona koteczka, miła, ale w tym boksie zaszyła się pod tym drapaniem i nie mogę jej wyjąć. Jakby wyszła, to przełóżcie ją do pierwszego boksu, ok? No i zdjęcia by się i opis jej przydały.

Ogólnie to na kociarni spokój. Udało mi się znaleźć fajne miejsce dla kilku dzikusków, więc pojechały te najgorsze dziki z drugiego boksu. Jest teraz w nim spokój

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 08, 2010 18:38 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. łódź X

Witamy na forum, h.k. :)
dziewczyny już pisały jak było z Pascalem. I nie wydaje mi się, żeby jakiekolwiek zarzuty do Was tu padły :ok: Tak się niestety zdarza, najczęściej wtedy, gdy kocie nadzieje zostaną zawiedzione po raz drugi, trzeci, kolejny. Pascal odszedł na FIP i nic na tę chorobę poradzić nie można. Ale dzięki Wam Denis w końcu wyszedł ze schronu, a Lucek może spokojnie smarkać we własnym domu. To niestety też jest częste, że opuszczenie murów schroniska to odpuszczenie stresu no i organizm, który do tej pory bronił się jak mógł, odpuszcza, szczęśliwy, że ktoś się nim zajmie.
Zostańcie z nami, bo nie tylko CoolCaty czeka na wieści i zdjęcia chłopaków :D


zasadniczo wszyscy na forum się "tykamy" więc jakoś odruchowo Wam też nie "paniuję" ;)
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 08, 2010 18:41 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. łódź X

CoolCaty pisze: W szpitalu Midas, Prokurator i Lolek. Wszystkie z gilem. Lolek ładnie zareagował na antybiotyk, ale pozostali chłopcy słabiutko.


:( jak oni szybko do domów nie pójdą to blado to widzę :( zwłaszcza Midas...
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 08, 2010 19:14 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. łódź X

h.k. witamy na forum, cieszę się ogromnie że Denisek i Lucio znaleźli u Was kochający domek :1luvu: przykro że Pascalowi nie udało się pomóc, ale niestety, nie zawsze zdążymy z pomocą :(

Ania, z Elfika cieszę się jak nie wiem co, zobaczyłam dzisiaj jego fotki i się zakochałam :1luvu: no i z dzikusków które opuściły schronisko i znalazły bezpieczne miejsce :)

Smutno z powodu chorowitków, koteczki po zmarłej, buraska i pozostałych bid :(

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 08, 2010 19:27 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. łódź X

Do schroniska wróciłą dziś z adopcji koteczka. Poszła do domu w zeszłym tygodniu. Ta złota szylkretka. Asiu Sis, czy możesz ją znowu wrzucić na stronkę? Dziewczynka została dziś wysterylizowana.

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 08, 2010 19:46 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. łódź X

Fauna? Taka piękna kotka?
A wiadomo co było powodem zwrotu z adopcji?

Elfik :ok:

Loluś znowu smarka :(
Midasek, echhhh......
i Prokurator też kicha, no nie......
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 08, 2010 20:07 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. łódź X

Fauna została oddana, bo Pani powiedziała, ze na nią prycha i się jej boi :roll:
EDIT: Kotka prycha na Panią, kotka boi się Pani

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: dorcia44, niafallaniaf, puszatek, quantumix i 87 gości