Jak wchodziłam na teren, to ze środka placu wystartowała krowa z podniesionym ogonem i leciała na podwórko - aż się wzruszyłam, one nas poznają i cieszą się na widok człowieka

Migota, nie wzięłam nic z szafki, bo byłam w Wileńskiej, bez klucza, kupiłam puszkę i suche w Rossmanie i zaniosłam, nie zaglądałam do łazienki. Nie zostawiłam też nic dla Ciebie, będzie w poniedziałek, ok?
A suche Winston z Rossmana pachnie lepiej niż sanabelle, co je ostatnio kupuję moim. Koneserowe też chrupały ze smakiem.
Jadły wszystkie.