KUTNO... pomoc potrzebna ciągle...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lis 06, 2009 17:27 Re: KUTNO... pomoc potrzebna ciągle...

majka2006 pisze:pewnie boli ja ranka po amputowanym paluszki, lecz mysle, ze szybko przywyknie do jego braku, jeszcze bedzie śmigać na 4 łapkach tak ze jej nie dogonisz :)

Hi, hi ona już śmiga na tych trzech łapeczkach :ryk:
Parę fotek Pusi
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Frodo, Kajtek i malutka Pusia

Obrazek

No i czyż nie jest słodka?
Jutro znowu na zmianę opatrunku.
Obrazek ObrazekObrazek

Bo kto nie był ni razu człowiekiem
Temu człowiek nie pomoże.

A.Mickiewicz

Sabinka

 
Posty: 1184
Od: Pt sie 08, 2008 16:36
Lokalizacja: Tomaszów Maz.

Post » Nie lis 08, 2009 20:31 Re: KUTNO... pomoc potrzebna ciągle...

oj, w istocie Sabinko, kluseczka jest przesłodziutka!!!! :1luvu:

majka2006

 
Posty: 858
Od: Śro paź 15, 2008 8:19
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 09, 2009 12:38 Re: KUTNO... pomoc potrzebna ciągle...

Sabinko, przesłałam Ci 15 zł z bazarku od Motylka :)

majka2006

 
Posty: 858
Od: Śro paź 15, 2008 8:19
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 11, 2009 12:09 Re: KUTNO... pomoc potrzebna ciągle...

o bojciu....taki mały zwierzak i tyle musi przechodzic..

Tiris

 
Posty: 2490
Od: Pon paź 16, 2006 0:38
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie lis 15, 2009 22:59 Re: KUTNO... pomoc potrzebna ciągle...

majka2006 pisze:Sabinko, przesłałam Ci 15 zł z bazarku od Motylka :)

Majko, bardzo dziękuję za bazarek i pieniążki. Nie pisałam, bo poszłam do pracy na zastęsptwo. Niestety pracuję od godziny siódmej do siedemnastej plus dojście to razem godzin jedenaście. Jestem trochę przemęczona i totalnie brakuje mi snu. Dziś wstałam dopiero około południa.
Muszę sobie ułożyć inną organizację zajęć, bo praca wyskoczyła niespodziewanie i nie zdążyłam się przestawić.
Moje kociaki skończyły walkę ze świerzbem, ale żebym się za długo nie cieszyła to złapały jakieś zakażenie bakteryjne.
Dziś znowu wylądowałam u weta z Mruczkiem i Kajtusiem. Oczywiście i z małą Pusią. Chłopaki mają biegunkę i wymioty. Mała była na zmianie opatrunku. Łapeczki ładnie się goją. Nawet wet Maciek był zaskoczony, że tak ładnie to wygląda.
A dziś dla odmiany były same kociaki i tylko jeden piesek. Większość z tych kotków była znaleziona albo podrzucona obecnym właścicielom. Jakże miło było się dowiedzieć, że jest więcej ludzi czułych na krzywdę zwierząt.
Puszunio, mój podopieczny nadal sypia na okienku piwnicznym. I dwa dzieciaki Sary śpią w kartonie nadal. Zmieniam im ten karton bo jak pada to ich "mieszkanie" się rozsypuje. Na razie tyle tylko mogę. Nie umiem zrobić budki, a zlecić komuś zrobienie to kwestia kasy. Ale rozmawiałam już z koleżanką i być może, że na okres zimy uda mi się umieścić je u niej w budynku gospodarczym. Będę tylko dostarczała jej wyżywienie dla nich. Nie są to warunki luksusowe, ale lepsze niż sypianie pod gołym niebem. Dobrze, że na razie jest w miarę ciepło.
:kotek:
Obrazek ObrazekObrazek

Bo kto nie był ni razu człowiekiem
Temu człowiek nie pomoże.

A.Mickiewicz

Sabinka

 
Posty: 1184
Od: Pt sie 08, 2008 16:36
Lokalizacja: Tomaszów Maz.

Post » Nie lis 15, 2009 23:03 Re: KUTNO... pomoc potrzebna ciągle...

Basiu... trzymam kciuki...

Matahari

 
Posty: 4299
Od: Pon cze 18, 2007 7:18
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon lis 16, 2009 8:19 Re: KUTNO... pomoc potrzebna ciągle...

Sabinko, powodzenia w pracy i w opiece nad kociakami :D
ciesze sie bardzo, ze lapeczki Pusi dobrze sie goja :ok:

majka2006

 
Posty: 858
Od: Śro paź 15, 2008 8:19
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 19, 2009 11:38 Re: KUTNO... pomoc potrzebna ciągle...

Idę dziś z Pusią do weta. Być może, że już będą zdjęte opatrunki. :?
Mruczuś i Kajtuś mają się już lepiej. Robiłam im zastrzyki sama. Mruczek jak zwykle nie robił problemów, natomiast Kajtol dostawał wariacji. Oba kocurki czują się zdecydowanie lepiej i mam nadzieję, że już nie będą musiały brać zastrzyków. Zuzia zaczęła od wczoraj luźne kupy. Oj pewnikiem wszystkie mi się pochorują. Lucysia chyba skoczyła nieszczęśliwie bo utyka mocno i nosi łapkę w górze. I też będzie chyba trzeba ją wziąć do lekarza.
A i moje podblokowe kociaki chorują. Kichają, prychają, chrapolą...
To chyba tak jak z grypą u człowieka, też i wśród zwierzaczków panuje epidemia. Staram się ogarnąć jakoś te choroby. Tym które jedzą osobno, mogę podać antybiotyk i jakoś udaje się opanować chorobę. Reszta musi niestety liczyć tylko na swoją odporność.
Na razie stan liczebny moich kotów się nie zmienił i to mnie cieszy. Choć i pogoda ostatnio daje się mocno we znaki, stale pada, to jakoś sobie radzimy.
Oby tylko nie brakło zdrowia i sił.
Obrazek ObrazekObrazek

Bo kto nie był ni razu człowiekiem
Temu człowiek nie pomoże.

A.Mickiewicz

Sabinka

 
Posty: 1184
Od: Pt sie 08, 2008 16:36
Lokalizacja: Tomaszów Maz.

Post » Nie lis 22, 2009 20:31 Re: KUTNO... pomoc potrzebna ciągle...

ostatnio jakoś tak ciepło sie zrobiło, to pewnie i Twoim futrzakom Sabinko przyjemniej sie zyje :) bo mam nadzieje, ze dzielnie stawiaja czoła wszelkim choróbskom :ok: a jak tam Twoje domowe futrzaki sie trzymaja ?

majka2006

 
Posty: 858
Od: Śro paź 15, 2008 8:19
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 23, 2009 14:56 Re: KUTNO... pomoc potrzebna ciągle...

majka2006 pisze:ostatnio jakoś tak ciepło sie zrobiło, to pewnie i Twoim futrzakom Sabinko przyjemniej sie zyje :) bo mam nadzieje, ze dzielnie stawiaja czoła wszelkim choróbskom :ok: a jak tam Twoje domowe futrzaki sie trzymaja ?

Kochana Majko, rzeczywiście pogoda fajna to i kociaki szczęśliwsze. Ale niestety sporo z nich choruje. Kichają, chrapolą. W obecnej chwili leczę Kicię, Rudaska i małego Puszka. To są moje podopieczne. A leczenie można było wdrożyć, bo są to koty mieszkające w budce i miziaste. Można je wygłaskać bez problemu. Zatem podanie zastrzyku też nie jest problemem. Pozostałe kocia niestety muszą liczyć na swoją odporność tak jak wcześniej pisałam. Mam jednakże nadzieję, że wyzdrowieją.
Moje domowe kocurki doszły już do formy ( tfu, tfu, tfu na psa urok ). Teraz jedynie czekam aż się Lucynka wykuruje, bo wciąż utyka na łapkę. Byłam z nią u weta, dostała zastrzyk. Podejrzewam, że Lucynka źle zeskoczyła i mogła sobie po prostu tę , łapkę nadwyrężyć.
Ja zresztą też wybiłam sobie palca w pracy i nie mogę się zdecydowć na pójście do chirurga, żeby mi go nastawił.
Pusia ma jeszce jedną łapeczkę obandażowaną. W czwartek zdjął jej wet opatrunek z tej złamanej łapki. Łapka coś jakaś krzywa, ale na wystawy Pusia się wybierać nie będzie.
Dziś mam akurat dzień wolny to trochę odrabiam zaległości i odpoczywam.
Obrazek ObrazekObrazek

Bo kto nie był ni razu człowiekiem
Temu człowiek nie pomoże.

A.Mickiewicz

Sabinka

 
Posty: 1184
Od: Pt sie 08, 2008 16:36
Lokalizacja: Tomaszów Maz.

Post » Pt lis 27, 2009 19:47 Re: KUTNO... pomoc potrzebna ciągle...

Sabinko, nieustające kciuki za Twoje kociaki, te pod blokiem i te domowe :ok:
czekam na kolejne informacje, oby były dobre :kotek:

bazarek dla Was
viewtopic.php?f=20&t=104114

majka2006

 
Posty: 858
Od: Śro paź 15, 2008 8:19
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 27, 2009 20:28 Re: KUTNO... pomoc potrzebna ciągle...

witam, jestem właścicielką boryska i bemolka nie wiem czy pani gosia pamięta je jeszcze :))) przecudne rodzeństwo... na to forum trafiłam przypadkiem wpisując borys i bemol w wyszukiwarkę przeczytałam jak pani gosia opisywała ich przygody kiedy jeszcze u niej były i postanowiłam się odezwać :) rozbawiło mnie zdjęcie bemola z tą różową myszką hehe bo nadal z borysem sie nia bawią i żadnej innej nie chcą zaakceptować szkoda ze nie można kupić duplikatu bo niewyobrazam sobie co będzie jak ta sie zużyje pozdrawiam

borys&bemol

 
Posty: 2
Od: Pt lis 27, 2009 20:18

Post » Sob gru 26, 2009 15:15 Re: KUTNO... pomoc potrzebna ciągle...


[i] Moc życzeń świątecznych, dużo kochających domków, nadziei i uśmiechu na Nowy Rok 2010, żeby byl jeszce lepszy niz ten co mija

dla wszystkich życzy Sabinka
Obrazek ObrazekObrazek

Bo kto nie był ni razu człowiekiem
Temu człowiek nie pomoże.

A.Mickiewicz

Sabinka

 
Posty: 1184
Od: Pt sie 08, 2008 16:36
Lokalizacja: Tomaszów Maz.

Post » Sob gru 26, 2009 22:58 Re: KUTNO... pomoc potrzebna ciągle...

Sabinko, aby Twoi futrzasci podopieczni byli zdrowi i dawali Ci moc radości a Tobie nigdy nie brakowało sił i zapału do tego co robisz dla naszych braci mniejszych... jesteś dla mnie wzorem dobrego człowieka :1luvu:

majka2006

 
Posty: 858
Od: Śro paź 15, 2008 8:19
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 17, 2010 17:14 Re: KUTNO... pomoc potrzebna ciągle...

Witam wszystkich w nowym roku i pozdrawiam.
Niestety praca zabiera mi jedenascie godzin w ciagu dnia i dlatego nie bardzo mogę wygospodarować czas na pisanie. Tym bardziej, że obecne warunki pogodowe sprawiają, że dokarmianie moich podopiecznych jest bardzo utrudnione. Codziennie brnę po kolana w śniegu żeby dotrzeć do miejsc bytowania moich futerek i nakarmienie ich. Wychodzę po kilka razy, gdyż nie wszystkie kociaki przybywają o tym samym czasie, a zostawienie jedzenia nie wchodzi w grę, kiedy wszystko w ciągu paru minut zamarza na kość.
Obrazek ObrazekObrazek

Bo kto nie był ni razu człowiekiem
Temu człowiek nie pomoże.

A.Mickiewicz

Sabinka

 
Posty: 1184
Od: Pt sie 08, 2008 16:36
Lokalizacja: Tomaszów Maz.

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, elmas, Patrykpoz, zuzia115 i 79 gości