przepraszamy za tak długie milczenie, mieliśmy sporo spraw na głowie. Od czasu rozpoczęcia kuracji nivalinem (wczoraj dostała 5. zastrzyk - w sumie ma ich być teraz 10), Rysieńka czuje się bardzo dobrze. Ma tyle energii, co nigdy wcześniej - biega, skacze, psoci, jest bardzo radosna i rozluźniona. Nie ma poprawy w sprawności oddawania moczu, ale za to wypływa z niej częściej i jest zazwyczaj klarowny i pozbawiony śluzu, nie wiem na ile to zasługa nivalinu, a na ile convenie, a może urinary w końcu rozpuściło piasek? Na pewno nie ciągnie się za nią smród zgnilizny, jak to bywało przy ciągłym zapaleniu i wypuszczaniu zgniłego moczu. Dziś w nocy Rysia staranowała drzwi łazienki i uciekła z niej

obudziło nas nad ranem dokazywanie maluchów, patrzymy a tam Rysieńka wesoło przygląda się nam z wiklinowego kosza kotów ustawionego obok łóżka. Żebyście widzieli, jaka była z siebie zadowolona
