Wg pracowników schroniska kot bez łapy okazał się kotką z łapką, ale tak schowaną, że nie było jej widać..
Nie zabrałyśmy jej, bo dzika i nie daje się dotknąć..
ale za to przywiozłyśmy małe cóś..
Małe cóś zostało przywiezione przez starszych państwa, którzy mają już dwa koty w domu i nie mogą więcej..

a małe znaleźli podrzucone na działkach..

i chcieli oddać na "wczasy" do schronu..
Nie dałam małemu cóś przejść przez procedurę oddawania do schronu, tylko za bramą, na neutralnym terenie, zabrałyśmy kicię..
Jest maleńka.. cztery tygodnie max..
No i tym sposobem Punia będzie miała zamiast bezłapkiego kicia, kolorowe małe cóś..
Fotki za niedługo..