Wróciliśmy od weta
(zawsze mnie zadziwia uzdrawiajaca moc gabinetów! weterynaryjnych
)
Kaj na razie
rozstrachany, wiec i już nic nie boli
pojadł za 3 dni

, załatwił sie normalnie, teraz śpi
dostaliśmy jednak leki przeciwbólowe (to dobrze, bede spokojniejsza, gdy bede musiała Go zostawić z dziadkami)
zalecenie ograniczenia ruchu nadal aktualne
z czego to
sie zrobiło nie za bardzo mozna powiedzieć (reszta kregosłupa prawidłowa)
próbowaliśmy robić ekg

nie najlepszy pomysł to był

Kaj tak sie trzęsł że szumy były zbyt silne by cokolwiek powiedzieć
trzeba by Go trochę ogłupić - ale na razie mam sie serduchem nie przejmować
kręgosłup leczyć
i łapa lepiej
ja padam, 4 noce zarwane... denerwuje sie pewnie wiecej niz ten psi

... ale co zrobić
szkieletorek pozdrawia Wszystkich i dziękuje za kciuki
PS
a ja sie dzis zakochałam
przez takie małe coś:
wylazło chyba z jabłek, które narwałam z Fortu u Wyspowców
i sobie pełzało po zlewie
a ja nie wiem co z Onym zrobić, na dworzu zimno, to na razie na kwiatka połozyłam
mam sentyment do ślimacznów
kiedy byłam mała i miałam zabronione posiadanie jakiegokolwiek zwierzaczka to przywoziłam sobie po kryjomu ślimaczki z działki...
i chowałam w kwiatkach... ciekawe co sie potem z nimi działo
PS2
pisalam nie tak dawno temu o kociakach z mojego osiedla
zrobiły sięz nich puchate, grubaśne kule
co najmniej jednego bardzo chetnie oddam do domku

miziasty, odczepić sie od niego nie da (dziś zobaczyłam ze to chyba ON)
bury z białym krawatem i złoto-pomarańczowymi ślapkami
sama bym se takiego chętnie wzięla
ich mamusia smutno wygladała na nie z okna swojego domu
