


Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Femka pisze:Na razie to jest koniec dobrych wiadomości. Alicja zaczęła wymiotować. Apetyt ma i je. Jak dostaje lekarstwa, to qupal się poprawia, ale też pojawiają się wymioty. Jak odstawiane są leki, qupal znowu rzadziutki.![]()
![]()
iwona_35 pisze:Femka pisze:Na razie to jest koniec dobrych wiadomości. Alicja zaczęła wymiotować. Apetyt ma i je. Jak dostaje lekarstwa, to qupal się poprawia, ale też pojawiają się wymioty. Jak odstawiane są leki, qupal znowu rzadziutki.![]()
![]()
Ojej mam nadzieję że to nic powaznego...
casica pisze:No to może ndszedł czas na jakieś dokładne badania? Kupki, krwi? Bo w końcu tyle już antybiotyków bidulka zjadła i nic![]()
Trztymaj się malutka
casica pisze:No tak, ale czy nie odnosisz wrażenia, że weci tak ją troszkę na ślepo leczą? Jednak badania krwi, czy nawet kału to jakiś standard obecnie. Kicia w rękach wetów, jest leczona, a diagnozy nie ma. No to sorry, ale może jednak d.... nie weci? Czemu nie zlecą badań? Nic ich nie zastanawia, że mimo uporczywego leczenia poprawy nie ma???? I co z tego, że inne z boksu nie miały? A może Alusia ma?
casica pisze:Femko, nie oceniam wetki, tylko się zastanawiam. O wynikach badań nic nie było, więc zakładam, może błędnie, że ich nie robiono. Jak wiesz mam teraz małe, już 3 wetów mi mówiło, że z badaniami kupki nie jest prosto i często wyniki nie są miarodajne. W każdym razie najlepszy do badania jest świeżutki (paluszki lizać) kalik pobrany wprost z kiszeczki kota, prostnica? Jakoś tak to się nazywa. A jeśli chodzi o badania krwi na niektóre pasożyty, to proby serologiczne robią ponoć wyłącznie wojewódzkie zakłady weterynarii, jakoś tak - chyba odpowiednik sanepidu. Ja się tylko zastanawiam czy cała dostepna diagnostyka została już wykorzystana?
casica pisze:Czyli norma - jak nie sraczka, to przemarsz wojska![]()
Jednak coś jest nie tak, albo rzadkie kupki, albo wymioty
casica pisze:Ehh, też się denerwuję, a spotkałam się już z tym, że doświadczeni kociarze mają ulubionych wetów, a ci weci ... itd, itp
Sąsiadka mamy wzięła w grudniu uroczego kota z łódzkiego schroniska, 4 miesiące woziłam ją do weta, żeby Kulka wyprowadzić na prostą. Ale udało się![]()
Ale wiem, że często leczenie takich kotów bywa trudne, do wszystkiego dokłada się jeszcze niewątpliwy stres, a kot przecież nie wyjedzie na urlop, nie odreagujeDlatego tak się upierdliwie czepiłam tych badań szczegółowych, nie gniewaj się
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google Adsense [Bot], teesa i 669 gości