Kochani ,no muszę ,muszę bo inaczej się uduszę
Wieści z frontu z domu Iziego .
Jak najkrócej opisać zmiany jakie zaszły w ciągu kilku ostatnich dni?
Najkrócej będzie tak: Izi, czyli Bóg Wszechświata Bez Kompleksów!
Kot z każdym dniem czuje się bardziej "u siebie". Początkowa karność
przejawiająca się tym, że kot nie wchodził na stół już ustąpiła typowej
kotom pewności siebie opartej na bezkarności. Tak więc już żaden stół
w mieszkaniu nie jest bezpieczny, włącznie z biurkiem. Izi szczególnie
upodobał sobie komputer i okazało się, że zna więcej skrótów klawiaturowych
windows od nas

Bardzo często aresztuje nasz wygodny biurowy fotel do pracy.
No cóż, trzeba siadać na zwykłym krześle i pracować, bo Izi ma drzemkę,
a był pierwszy na fotelu, to nie fair byłoby bo zganiać...
Co do jedzenia to nie pochłania już tak bardzo indyka jak na początku, a jak zobaczył
rozdrobnionego indyka ugotowanego na miękko i podanego z rosołkiem w którym
się gotował, to się popatrzył na mnie i powiedział "sam se jedz baranie takie cuś"!
Wróciliśmy więc do renala, a indyk jest jako przerywnik. Dobrze wchodzi również suche,
no i oczywiście smakołyki. Niestety wczoraj przyłapaliśmy go na chrupaniu żwirku, na
szczęście mamy niezbrylający CatSan, ale jak się to powtórzy to będzie sikał i kasztanił
do drewnianego!
Dzisiaj pobudkę urządził nam o 4:30! Gwiezdne Wojny kuwetowe. Pierwszy raz widzimy
takiego kota. Szaleje w kuwecie "po wszystkim" tak, że tylko miecza świetlnego mu brakuje!
Za to "owoce" zakopane w prawie równiutkie kopce i zagadka gotowa - co też jest w kopcu?
Załączam zdjęcia z balkonowego polowania na ptaszki
