Wróciłam, ale nie wiem, czy mnie nie ścigają
Nie ma nic gorszego, niż lecznica, która mówi, że sobie z czymś umie radzić, a nie ma bladego, najmniejszego, zielonego - żadnego pojęcia jak w ogóle podejść do problemu
A tym się popisała całodobówka przy Popularnej 29 - kotkę z objawową, b. poważną kwasicą ketonową (nie je, nie pije, wymiotuje i ogólnie praktycznie bez kontaktu, temp. 37 st, ketony w moczu na maksa, we krwi między 7 i 8 - masakra) leczyli... przez 1,5 doby dożylnym Ringerem i wit. B
I czekaniem, aż się kotu samo poprawi
A nie, przepraszam, na odchodne zapakowali w nią 2 JU insuliny Lantus - kotka na co dzień dostaje 0,4 - 0,2 JU i trzyma cukier 200-300 mg/dl.
Bo oni nie będą jej zmieniać teraz insuliny
Po półtorej dobie w szpitaliku kotka została dzisiaj przewieziona w stanie krytycznym na Gagarina.
Odwodniona koszmarnie i dalej bez kontaktu
Od razu poszła powtórka badań krwi: wyniki wątrobowe wy***ne w kosmos (badania z 15/07: trochę podniesiony AspAT i GLDH), potas spadł poniżej połowy dolnej normy, chlorki też.
Prócz płynów jest dożylnie odżywiana, antybiotyk dożylnie, dostaje przeciwwymiotne i poprawiające perystaltykę, osłonowe na jelita i wątrobę, suplementacja wg jonogramu. Znowu niebiosa czuwają, że nie poleciały nerki i że na tych cholernych 2 JU udało jej się odbić mimo sypiącej się wątroby, więc szybko można było wprowadzić leczenie insuliną szybkodziałającą. Jutro USG, a jeśli nie zacznie sama jeść, to założą sondę.
Generalnie bardzo intensywna terapia, a rokowania ostrożne
Bardzo, bardzo potrzebne kciuki
Finezja z dnia na dzień coraz lepiej, chociaż dalej brzuszek boli.
Ale już normalnie siada, wstaje, usiłuje się normalnie położyć.
Już ją mogę wyjąć normalnie na rękach z klatki.
Do tej pory wyjmowałam razem ze sztywnym posłankiem, żeby nie bolało - nie było jej jak wziąć na ręce.
Blizna goi się ładnie - bez obrzęków, wysięków i innych ęków

Tfu-tfu
Jutro kontrola.
Dzisiaj wylądowały u mnie 3 starsze = zdrowe meneliki.
Tzn. Merlot pokichuje jeszcze, ale bez jakichś ropnych i nieropnych wynalazków.
Zresztą odkąd u mnie jest chyba ani razu nie kichnął - może to w lecznicy jakiś zapach go drażnił.
Albo był zbyt zajęty michą, żeby kichać

Muscat usiłuje się zainstalować w misce z wodą, co jest trochę trudne, bo to wisząca
Metaxa trochę dziczy, więc po opchnięciu michy (na spółę z braćmi) zadekowała się w kartonie.
Któreś już zdążyło zrobić wykopki w kuwecie.
Kubuś chleje, leje i wpierdziela na potęgę animondki
Reszta w normie. I błagam - niech tak zostanie
