Mała, w zasadzie wszystko co tu miałam pisać już opowiedziałam przez telefon, ale jakby szersze grono było spragnione wieści o Pince to daję ogólną relację :>
apetyt się chyba poprawia, skubie jak się ją zachęca, więc staram się ją często zachęcać

dalej wydaje mi się, że średnio z piciem.
zabrałam ją dziś do weta, trochę się działo. w poczekalni relaks i leżenie do góry brzuchem w gabinecie straszny foch i pacanie łapką, a po wyjściu zrobiła małą scenę.
na tylnych łapkach słabiutkie mięśnie, stąd prawdopodobnie te jej potknięcia i problemy ze wskakiwaniem. więc powinno się to wzmocnić jak się trochę porusza. choć na razie nie rusza się wiele.
dostałam też odrobaczacz dla niej (cestal), ale z tym jeszcze poczekam parę dni, zgodnie z sugestią Małej.
Orion jakby mniej jęczy i syka, a dziś nawet uznał, że może czasami przebywać w tym samym pomieszczeniu co Pina

także generalnie wygląda to wszystko lepiej niż gorzej. obserwujemy i na razie mamy wszystko pod kontrolą. w łikend może w końcu uda mi się strzelić jej jakieś foty, to powrzucam

(choć ona jak tylko widzi, że ktoś skupia na niej uwagę to podbiega i stara się wepchnąc na kolana
