Witam. Prześledziłam szybciutko każdą część tematu, ale jednak to nie to samo. Każdy przypadek jest inny.
Od 1.5 roku moim wiernym towarzyszem jest białaczkowy Stefan (ma ok. 2 lat). Przyszedł do mnie wychudzony i smutny. A wiadomo, że jak już nakarmisz kota, to kota weźmiesz

Stan kocurka wydawał mi się dobry. Miał duży apetyt, przytył. Kiedy pojawiła się możliwość przygarnięcia, pojechaliśmy do weterynarza. Węzły chłonne powiększone, wynik testu pozytywny. Ja załamana. No ale cóż zrobić z takim kotem? Leczyć! Dr prawdę mówiąc nie podszedł do tego zbyt optymistycznie

Rozpoczął kurację sterydami i to wszystko!

1 zastrzyk/3tyg. Nie usłyszałam o żadnym betaglukanie, interferonie. Nic. Posłusznie przez jakiś czas przychodziłam, ze Stefanem na wizytę. I za każdym razem byłam przekonana, że po sterydzie mój kot czuje się gorzej, nie ma apetytu, jest osowiały. Zrezygnowałam z takiego leczenia. Stan kota wrócił do normy. Ale wiedząc, że białaczka sama się nie wyleczy, odwiedziłam innego weterynarza. Zalecana przez niego kuracja była podobna, z tym, że zastrzyk Stefanowi należało podać, kiedy nastąpi widoczne pogorszenie. W przypadku Stefunia powiększone węzły, czego ja sama nie byłam w stanie sprawdzić i tak co 3tyg wet zdzierał ze mnie kasę.
W związku z powyższym mam bardzo (BARDZO) ważne pytanie: Czy ktoś mógłby polecić mi dobrego specjalistę w Kielcach? Mam już dość amatorów, a boję się o moje futerkowe szczęście.
Stefan waży około 4kg, apetyt mu dopisuje. Jest wesołym i myślę, że szczęśliwym kotem. Niestety nie mogę się łudzić, że bez żadnych działań ten stan się utrzyma.
I ostatnie pytanie (może odpowiedź dla wszystkich jest oczywista, ale nie wiem czy dobrze rozumuję): jeżeli kotek ma powiększone węzły chłonne (nie jakoś szaleńczo) to znaczy, że białaczka jest już aktywna, si?
Z góry dziękuję za pomoc i przekazuję wszystkim, których bialaczkowi przyjaciele opuścili, ogromne wyrazy współczucia. Proszę, nie mówcie sobie: "nigdy więcej chorych kotów", bo to naprawdę wiele, kiedy chociaż jednemu uda się zapewnić godne, choćby miało być krótkie, życie.