



Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Beliowen pisze:pixie65 pisze:Beliowen pisze: teraz jeszcze mamy nowe teorie dotyczące nosicielstwa panleukopenii, podważające sens kwarantanny i w dodatku poparte wnioskami wyciągniętymi z lektury podręcznika Horzinka, w dodatku przedstawionymi tak, jak gdyby były to wnioski autorów tegoż podręcznika
są to teorie obliczone na to, żeby można było - mimo panleukopenii w stadzie - wziąć nowego kota (jakby się jakiś pojawił, oczywiście)
i to przecież czytam nie tylko ja, to czyta multum doświadczonych kociarzy, czytają osoby doświadczone w pomaganiu kotom, ba - czyta personel weterynaryjny
i co ja mam z tym zrobić?
Mogłabyś zinterpretować po swojemu?Podczas gdy naturalne zakażenie kotów domowych powoduje znane objawy, po doświadczalnych zakażeniach kotów SPf (wolnych od swoistych zarazków) prawie nie obserwowano objawów klinicznych i zmian patologicznych. Oznacza to, że do rozwoju choroby z reguły konieczne są dodatkowe czynniki usposabiające.
Zakażenie FPV utrzymuje się nie tylko w jelitach, ale także występuje latentnie w monocytach i limfocytach. Parwowirus udało się wyizolować przez hodowlę limfocytów i monocytów z krwi zdrowych kotów. Prawie połowa kotów, od których udało się wyizolować wirus, miała we krwi przeciwciała neutralizujące. Należy z tego wnioskować, że parwowirus jest w stanie zakażać latentnie monocyty i limfocyty mimo współistniejącej odpowiedzi immunologicznej. Nie jest dotychczas jasne, jakie znaczenie ma to zjawisko dla reaktywacji zakażenia FVP.
Tak, wiem to OT.
W życiu nie wysnułabym z tego wniosku, że kwarantanna jest niepotrzebna, bo na bank jest nosiciel
może dlatego, że widziałam kocięta umierające na parwowirozę
i może dlatego, że choć ogólnie jestem zaprawiona w różnych nieprzyjemnych widokach i w związku z tym mało wrażliwa, to zrobiło na mnie ogromne wrażenie.
Mrata pisze:O KASTRACJI w szkole ? Nie wolno... Czy wiecie, że program "opiekun ucznia", masowo instalowany w pracowniach informatycznych nie pozwalał otwierać miau ? Bo było o kastracji i sterylkach ABORCYJNYCH. Napisałam, że to forum o kotach, odblokowali, ale to jest ogólna tendencja- w szkole nie wolno propagować niczego, co jest związane z seksem. Rodzice bywają nawiedzeni, a dyrektorzy obawiają się rodziców. Ja wiem, że wariactwo, ale takie są fakty...
pixie65 pisze:Ale ja nie o wrażenia pytałam tylko o interpretację czy może - wytłumaczenie tego cytatu.
Co do kwarantanny - odniosłam wrażenie, że chodziło raczej o refleksję dotyczącą faktu, że (być może) okaże się niewystarczająca.
Blusik pisze:Uczę w klasach 4-6 szkół podstawowych. Nie mówię o sterylkach aborcyjnych, bo uważam, że to trochę za dużo na góra 13-latków (ale z pojedynczymi dziećmi rozmawiałam), ale o kastracji i sterylizacji i owszem. Mam nadzieję, że jakoś strawnie, bo od 4-lat nie zgłaszano pretensji. Z tego co wiem, to większość domowych pieszczochów już jest po zabiegu ("nasilam" w okresie, kiedy zbliżają się terminy tańszych). Tłumaczę konieczność szczepień, odrobaczania, właściwego karmienia (twardo robię z dziećmi kalkulację kosztów udowadniając, że taniej wychodzi). Dzieciaki są mądre, potrafią wyciągać wnioski i mam nadzieję, że chociaż znacząca część zapamięta i nie przyczyni się do zwiększania kociej populacji. Trzy lata temu otrzymałam na zakończenie szóstej klasy świetną klatkę-łapkę, która ciężko pracuje w Trójmieście.
Przepraszam, że może to być OT, ale to też jest sposób na to, żeby w przyszłości zmniejszyła się populacja niechcianych kotów, a co za tym idzie obiektów do kolekcjonowania. Wiem, że to metoda "małych kroczków", ale małymi czy nie grunt, że we właściwym kierunku się idzie. A jak pomyślę o dzieciach, które informowały mnie, że u cioci wysterylizowano kocicę i już nie będzie małych kociaków, to wręcz uznawałam, to za skok.
Podsumowując - edukacja dzieci (w ramach możliwości) przez nauczycieli z miau, to jest dobra metoda, a że przy okazji wyedukuje się część kolegów, a inni nie będą na nas patrzyli jak na wariatów, to już sukces
Beliowen pisze:pixie65 pisze:Ale ja nie o wrażenia pytałam tylko o interpretację czy może - wytłumaczenie tego cytatu.
Co do kwarantanny - odniosłam wrażenie, że chodziło raczej o refleksję dotyczącą faktu, że (być może) okaże się niewystarczająca.
Zamówiłam podręcznik, pixie
jak go dostanę i przeczytam nie cytat, a całość tekstu, wtedy będę mogła się ustosunkować
a jeszcze wcześniej nie wykluczam konsultacji z profesorem Horzinkiem (choć pewnie raczej jego asystenci czy współpracownicy odpowiadają na maile od "zwykłych ludzi") bo zdaję sobie sprawę, jak to czasami bywa z przekładami (mam trochę doświadczenia w tym zakresie).
Użytkownicy przeglądający ten dział: anstrzel, egw i 327 gości