Może i Gaspar jest giętki i wysportowany, ale nie rusza się zbyt chętnie - chwała Śrubce, która go zagania i wciąga w galopady i zabawy

Myślę, że nie ma mu co współczuć braku zębów, gdyż nie widać żadnych negatywnych efektów, a tylko pozytywne. Jedyne, czego mogę żałować, to że nie rwaliśmy wcześniej - a to dlatego, że weterynarz mówiła, że rwać będziemy, gdy kot nie będzie w stanie jeść. Już w pierwszym dniu było lepiej, wiele lepiej! Najbardziej zauważalny efekt, to brak smrodu, o którym od razu pisałam

To dla nas, a co dla Gasparka? Kot nie jest odrzucany, gdy chce się przytulić kocim ryjkiem do ludzkiego ryjka, jest chętnie przyjmowany na wszelakie mizianie (na które apetyt ma spory), a wręcz zachęcany. Wcześniej się też głaskało i miziało, ale nie tyle, w dodatku nie było to zbyt przyjemne.
Jeśli chodzi o jedzenie - nie widać różnicy. Je tak, jak wcześniej, również suche (choć ja karmiłam i karmię głównie mokrym). I jak zwykle, wyżera Śrubce.
Przez jakiś czas wymiotował często, co też było powodem wizyty u wet, która powiedziała, że może to "iść od zębów". Po operacji już nie wymiotuje.
Może to autosugestia, ale mam wrażenie, że częściej się bawi, a także, że jest ogólnie bardziej żwawy (jak na tak leniwego kota).
Chciałabym się z Wami Korciaczki umówić na odwiedziny, ale w związku z tym, że potrzeba na odwiedziny z sesją więcej czasu, jakoś marnie to widzę... Jestem mocno zapracowana, bo wzięłam dużo obowiązków w pracy na siebie, a także doszły mi godziny po ciężarnej koleżance. A głupio mi tak umawiać się teraz na koniec kwietnia, najlepiej w święta

Tak więc ja nawet aparatu nie ruszam (poza wczorajszym wyczynem), prawdziwa sesja to będzie kolejna korciaczkowa

Basiu wybacz, ale bardzo ubawiła mnie historia z pralką. Szczególnie ciekawi mnie element, czego córka szukała w pralce. Acz domyślam się, że nerwów było co niemiara.