Najbardziej cieszy zrozumienie i - czasem zupełnie niespodziewane a tak potrzebne - wsparcie

Ja chyba nabrałam przez tych super niechetnych a wręcz agresywnych ludzi z którymi spotykałam się od początku przy dokarmianiu kotów w piwnicy (jak jeszcze byłam młoda i głupia i przejmowałam się groźbami) podejścia "ja kontra cały świat" - czyli "tylko mnie obchodzi los tych zwierzaków a cała reszta ludzkości to zwyrodnialcy". I teraz jeśli ktoś ot tak po prostu chce mi w czymś pomóc (karmić koty pod moją nieobecność mimo że ma do przejechania pół niasta na "mój" przystanek do "moich" kotów, czy zatachać razem ze mną środkami komunikacji miejskiej wielka klatę - pułapke z kotką do sterylki) spływa na mnie niewysłowiona ulga, że nie jestem sama. To wspaniałe uczucie - dodaje skrzydeł
Pani Izo, Pani musi być szczególnie ciężko i tak naprawdę mam wyrzuty sumienia że tylko w taki sposób mogę pomóc ale prosze pamietać - jesteśmy i będziemy na miarę możliwości - nawet jeśli nie ci to zawsze znajdą sie inni. Na całe szczęście na każde kilka tysiecy ludzi zawsze znajdzie się kilka osób wrażliwych na krzywdę zwierzaków
Ja też się cieszę z istnienia tego forum bo osobiście nie znam zbyt wielu osób wrażliwych na zwierzaki - a tutaj proszę same bratnio-siostrzane dusze

Czytam i podziwiam kocie Siłaczki
