Łódź - 167+240, PILNIE DT / DS, znów maluszki u Aga-lodge :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob paź 25, 2008 0:38

włos się jeży na głowie
ciesz się chociaż, że nie musisz oswajać
u mnie cały czas pięciogłów
jak przez jeden dzień nie wymiziam, natychmiast się wycofują.
a przecież pracować trzeba :roll:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob paź 25, 2008 12:28

Dziś zajrzałam do lecznicy (z Nelsonem) - maluszki lepiej, oba. Ufff.

Femka, ja mam w domu dwie półroczne półzdziczałe - końcówkę z Sienkiewicza Poppeę i jedyną ocalałą z Urzędniczej - Kasjopeę. Śpią na łóżku, nie boją się mnie, ale generalnie wieją i nie dotykać.
Muszę je oswoić.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 25, 2008 13:04

A propos Sienkiewicza. Pamiętasz Aniu Marmurkę z tego podwórka, której nie zdecydowałam się wypuszczać, bo było mi jej żal - została u mojej mamy na stołówce... Jako kot wolnożyjący.


Wetka po kastracji była zdziwiona i powiedziałą, że kotka jest w marnym stanie, bo miała w brzuchu 'coś dziwnego zamiast macicy, jakies cysty, guzy itp.'.

Nie wiedziałam, ile czasu zostało Kasi.

Kasia, tak ją nazywa moja mama (nomen omen, Kasia Dwa, bo z Sienkiewicza były dwie Kasie) nadal żyje i ma się chyba dobrze. Poprawiło jej się futerko.

Przez kilka miesięcy jej domem były piwnica i garaż (mama mieszka w domku) ale ostatnio - co testuje moja mama ze względu na zbliżające się mrozy - chętnie wchodzi do domu. :wink:

Nadal czmycha, to typowa dzika-dzicz, ale ma dużą wolę przetrwania. I bardzo trzyma się domu.
Ma apetyt, tylko jakiś dziwnie wzdęty brzuszek. Mama dawała jej fenbenat, nie wiem, czy pomogło.
złapać jej się nie da, podać coś porządnego, no chyba że do klatki łapki.

To mądra, leciwa kicia.
Mama twierdzi że Kasia bardzo chce się zaprzyjaźnić.
Podchodzi, patrzy w oczy... ale czmycha.
Gdy będę w Łodzi (ok 1 listopada)postaram się wkleić jakąś fotę.

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Sob paź 25, 2008 13:56

Pamiętam - bardzo mądra ta koteczka.

Jak się przewali ze sterylkami i łapki będą wolne, to może nastawimy na nią i sprobujemy zdiagnozować?
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 25, 2008 14:08

Dzięki Aniu. Myslałam o tym. Nie chcialabym jej potężnie zestresować, ale warto by, żeby obejrzał ją wet. Koteczka je, ale ten brzuch wygląda dość podejrzanie.

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Sob paź 25, 2008 14:11

No, "moja" Kasia wygląda jak beczka na patykach - i bardzo pilnuje, by miseczka nie była pusta.

One na tym podwórku ciągle były głodne - pamiętasz te rybie szkielety i jakieś resztki wyrzucane dla nich?
Może jedzą na zapas, nie wierzą, że to już bezpowrotnie minęło?

Bidulki :wink:

A zdjęcie Puffcia widziałaś? Wolnożyjący kotecek ledwo się rusza :twisted:
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 25, 2008 18:49

Wam łatwiej, dziewczyny, bo macie jakieś doświadczenie.
Ja pierwszy raz w życiu mam do czynienia z dzikimi kociętami. I powiem szczerze: miszczostwo świata w oswajaniu to nie jest. Niby wzięte na ręce mruczą, niby się przytulają, ale żeby je złapać, ciągle grozi poważnymi obrażeniami. Ciągle ewidentnie się boją.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob paź 25, 2008 19:08

Anetko, a może krople Bacha? Ja chyba zafunduję Guni, bo ona tez ciagle taka wystraszona. Niby przychodzi się miziać, ale się boi.
A moze słyszałyscie, ze ktos chciałby trójkolorową szylkretkę (roczna, miziasta, po sterylce)? :twisted:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69548
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 25, 2008 19:17

Jolu, jak się bierze 4 miesięczne kompletnie zdziczałe maluchy w ilości 4 sztuk na raz (z Glusiem nadrzewnym łatwiej), to krople Bacha nie pomogą. Trzeba smarkaterię nauczyć, że człowiek=DOBRO. Ktoś musi poświęcić własne ręce i już. Wyjścia nie ma. Burego Norka wzięłam samego i poszło jak z płatka. Teraz mi się wycofuje przy dzikich dymniakach.
Kiedyś musiał być dla mnie ten pierwszy raz. Tak się tu tylko użalam nad sobą, ale damy radę.
Z Gunią może faktycznie spróbuj kropli.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob paź 25, 2008 22:53

Pewnie masz rację, że u maluchów najwazniejszy jest kontakt z człowiekiem, (chociaż jakby im 3 razy dziennie Rescue Remedy do żarełka dokroplić, to by pewnie nic złego się nie stało, a moze by trochę złagodniały :twisted: ). Podziwiam cię - ja nigdy takiej gromady do oswajania nie miałam :-) Ale faktem jest, że jak koty sa razem, nawet bardziej dorosłe, to zaczynaja sobie wystarczać i nie ułatwia to oswajania.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69548
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon paź 27, 2008 9:20

Femciu, Ciebie Glusie chociaż przez 8-10 godzin dziennie widzą, a moje dwie końcówki (ostatnia z Sienkiewicza i ostatnia z Urzędniczej) tylko śpiącą w nocy. Ew przy czyszczeniu uszu.
No.
I dziś te dzikie cholery urządziły takie nocne harce na mnie śpiacej w łóżku, że mimo na ogół mocnego smu - obudziłam się. Teraz pukam nosem w klawiaturę. A smarkate rano siedziały ukryte w jakichś kątach.

I przypomnę, że po działkach błąka się kolejne domowe kocię - nie wiem jaki, karmicielki widują je przy wieczornym karmieniu, nie mamy gdzie upchnąć, może ktoś chce?
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon paź 27, 2008 11:41

Harry wczoraj pojechał do domku :D
Obrazek

Wielkie dzięki, Montes :D

Do adopcji:
4 maluchy i 2 dorosłe u p.Haliny
1 maluch u p.Lucynki
młodziaki i podrostki na Julianowie - te dziczki posterylkowo wywalające i


Na działkach jeszcze jeden maluszek, na osiedlu półroczny kociach z ranną łapką - nie staje na niej, ma otwartą ranę. Panie mają go łapać po południu, od razu wieziemy do lecznicy z rtg.

Do statystyki dopisuję dwioe ciachniete kotki, jedna z dodatkowo amputowanym uschniętym ogonkiem - sterylki na koszt gminy, amputacja na nasz...

I kolejne zgłoszenia - następne gniazdo kotów. Postaram się dziś zadzwonić i porozmawiać - ile, kto bedzie łapał i woził, przechowanie posterylkowe...
Nie mam pomysłu na finansowanie :oops: :(
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon paź 27, 2008 19:03

Spróbuję coś znaleźć na bazarek - pogadam z Jankiem ma taką skarbonkę myszki Miki 8)
Obrazek

montes

 
Posty: 5888
Od: Śro lut 22, 2006 20:45
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon paź 27, 2008 19:05

Panie mają wieczorem łapać tego z pokaleczoną łapką - siedzę jak na szpilkach i czekam na telefon, żeby go zabrać do lecznicy.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 28, 2008 10:00

Obrazek

sama nie wiem, gdzie pisać - w wątku moich kotów i moich tymczasów, czy w kotach działkowych..

Wieczorem próbowałyśmy złapać tego kociakca z pokancerowaną łapką, był, ale nie wszedł do klatki, panie będą dalej łapać dziś, zawzięły się.
W czasie akcji zadzwoniła moja siostra - wraca do domu z koleżanką, za nimi leci kociak i płacze. Koleżanka ma psa, więc nie może, moja siostra nie chce. Chcę kotka?

I na razie siedzi i mojej siostry w kuchni, tydzień ubłagałam, dziś biorę do weta i szczepię, potem do mnie. Ogłoszenia o zgubie porobimy, ale nie wiem, czy warto żeby wróciło do tamtego domu - pchły, świerzbowiec, no i samo po ciemku na ulicy.
Śliczne, miłe, przytulaste, na moje oko z pięć miesięcy.

A siostra nie może mieć zwierząt - alergia syna. I nie chce. Ma żółwika.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 109 gości