Poddasze, chyba nie da się więcej i bardziej rozważnie odpowiedzieć Arce, szkoda tylko, że to do niej nie dotrze - znam niejednen wątek i tu i na Dogo, który przekształciła w jedną wielką pyskówę. Jestem za wypowiedzią delfiny - spróbujmy ignorować próby prowokcji.
Nie uczestniczyłam osobiście w przygotowaniu baraku, w wyciąganiu kotów, ale pomagałam bazarkami i ogłoszeniami.
I jest mi bardzo żal możliwości, które zostały zaprzepaszczone - bardzo wiele osób wpłacało pieniądze na pomoc kotom, na barak i pewnie nadal by wpłacały, gdyby nie to ze zostały oszukane przez schronisko - bo wszystko poszło na marne, bo w baraku syf, bo kotów na leczenie zabrać nie można, bo ktoś robi łaskę, że kota wyda...
Szkoda, bardzo szkoda...
Tak marnuje się potencjał dobrych serc u ludzi... bo tych mocno zaangażowanych w pomoc zwierzętom nie jest zbyt wielu, a tych którzy pomogli pod wpływem chwili takie sytuacje odstraszają od prób dalszej pomocy.