Bura... i inni - potrzebny DT dla trzech maluchów - Kraków

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro wrz 19, 2007 8:03

Szczypta historii. Dzieciaki i BSE zostały znalezione na terenie starej bazy autobusowej MPK na Czyżynach (http://www.komunikacja.krakow.pl/autobusy/)
W 1966 roku oddano do użytku bazę w obiektach po dawnym lotnisku w Czyżynach (zlikwidowaną 1998).

Z tego też powodu składam wniosek o nadanie im autobusowych imion (a co?).
W 1923 zakupiono pierwszy testowy autobus marki Benz Gaggenau

W 1931 było w Krakowie 16 linii obsługiwanych przez 52 autobusy, stopniowo wprowadzano do eksploatacji nowe marki autobus: Federal A-6, Durant L i Durant 401, 16- i 26-osobowe z nadwoziami krakowskiej firmy.

W 1943 roku Niemcy sprowadzili do Krakowa dwa autobusy marki Grdff-Stift (z przyczepami osobowymi) oraz jeden marki Sauer, wykorzystywane do przewozu niemieckiego wojska.

W latach 1945-50 nowo powstałe linie obsługiwały pochodzące z demobilu autobus Bussing, MAN, Magirus oraz GMC.

W następnych latach wprowadzono autobus marki Star, San, Skoda, wycofane później z powodu braku części zamiennych.

W latach 80-tych wycofano z eksploatacji autobusy marki Jelcz wprowadzając autobusy marki Ikarus.

W ramach uzupełnienia i odnowienia taboru zakupiono 60 używanych autobus Scania.
- Scania mi sie podoba dla dziewczynki.
Na ulicach Krakowa testowano nowe pojazdy m.in. Ikarus 435, nowe modele autobus Scania, Renault, Volvo, a także Dab-Silkeborg, piętrowy MAN-Waggon-Union, Mercedes niskopodłogowy, Neoplan.

Do kolekcji trzeba dodać Solaris i Autosan.
Wybierać panie i panowie. Ciężkawe te imiona ale szeroko rozumiana radosna twórczość interpretacyjna jest mile widziana :wink: . Do dzieła, bo się jakoś muszą nazywac a nie mała, mały bury i mały biało-bury.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 19, 2007 8:35

Wczoraj już nie zdążyłam do naszego Doc. :oops:
Dziś na pewno to nadrobię.
Za to wysłałam mu emilem zdjęcie RTG do konsultacji. :twisted:
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro wrz 19, 2007 8:36

Wielkie dzięki. Nie jest chyba super zrobione ale mam nadzieję, że coś z niego wyczyta (oby jak najmniej :wink: ). Jak dla mnie to ta kość wygląda okropnie ale ja się nie znam.
edit: Rozmawiałam z Tomkiem na gg. Wczoraj próbowali podać BSE betamox (na cycusie). Pisał, że czegoś takiego jeszcze nie widział. Kicia walczy i praktycznie nie ma możliwości podana jej czegokolwiek w warunkach domowych. Pewnie łapa boli okropnie.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 19, 2007 10:48

Sylwka pisze:Do kolekcji trzeba dodać Solaris i Autosan.
Wybierać panie i panowie. Ciężkawe te imiona ale szeroko rozumiana radosna twórczość interpretacyjna jest mile widziana :wink: . Do dzieła, bo się jakoś muszą nazywac a nie mała, mały bury i mały biało-bury.


Bardzo mi się podoba Scania, Benz (dla tego rozrabiaki) i Magirus:)
Naszym kotom już tradycyjnie młody rpzerobił imiona na Cykoriujsza i Piórcjusza (tak jak psom kiedyś na Maksymilian, Ogusław i Pegusława:)).

Mam nadzieję, że Ewie i Tomkowi uda się podać te leki BSE chociaż to nie wygląda wesoło.
Ja mam wciaż problem z Piórkiem - kociaki są u nas dokładnie miesiąc a on mam wrażenie że jest zbyt zachowawczy. Nie ma mowy o tym by go pomiziać dłużej niż kilka sekund (tylko jak mocno zaśnie albo rano jak dostają pierwsze michy) o braniu na ręce mowy nie ma. Postęp jest niewielki, wczoraj wszedł do kuchni gdy przyszła moja mama, ale to chyba tylko dlatego że Cykor ją ciągle zaczepiał i szarpał nogawkę od spodni (ach ten zapach persa).


Pozdrawiam,

MartaG

 
Posty: 89
Od: Nie sie 19, 2007 23:22
Lokalizacja: Wadowice

Post » Śro wrz 19, 2007 15:11

Już się dowiedziałam.
Klindamycyna.

A poza tym, zdjęcie RTG.... :(
Wg Doc gąbczasta struktura widoczna na zdjęciu nie rokuje najlepiej - wygląda to na nowotwór. Wskazana byłaby biopsja. Niestety, to miejsce będzie narażone na złamania - jest mocno osłabiona struktura kości.

Przykro mi...
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro wrz 19, 2007 20:30

O cholera. A u nas inna lekarka potwierdziła pourazowe zapalenie kości, ale też polecała biopsję i antybiogram. Sama nie wiem w takim razie co myśleć. BSE była dzisiaj u weta. Lekarki są sprytne i delikatne i udało się kitę zbadać bez leków. Jutro ma mieć sterylkę i przy okazji konkretne badanie. Dzisiaj dostała Convenię. Ewa mam nadzieję napisze więcej. Jeszcze przed chwilą cieszyłam się, że się wszystko układa a teraz to już nie wiem :cry: . Kciuki potrzebne.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 19, 2007 20:47

Kciuki oczywiście są.
Tym bardziej, że to dzicz...

Kiedy zapytałam, czy to może być jakaś infekcja, stan zapalny - Doc powiedział, że wtedy wyglądałoby trochę inaczej. A tu widać dość wyraźnie taką piankowatą strukturę.

Nie wiem, jak z kosztami, ale faktycznie biopsja rozstrzygnęła by sprawę.

Kciuki. Za kotę i za Was.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro wrz 19, 2007 21:02

Tez sie dolaczam z kciukami :ok:
Mialam nadzieje, ze to jednak nie nowotwor i leczenie antybiotykiem zalatwi sprawe.
Biedna ta kocina jest i jeszcze takie podejrzenia... :(
Ewa, napisz, jak poszlo u wetki i co dalej? w sumie podczas narkozy przy sterylce mozna by pobrac material do biopsji - co wetka o tym sadzi? Nawet nie bardzo mialam czas dzis z Wami pogadac, a w gabinecie niewiele do mnie docieralo z Waszej rozmowy z wetka, bo bylam zajeta swoja "bidą".

A co do sprawnosci lekarek - potwierdzam: maja reke do dzikich kotow i co najwazniejsze - chce im sie. I udaje im sie, bez klatki uciskowej i "glupiego jasia".

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 19, 2007 21:10

Czy to nowotwór to może rozstrzygnąć jedynie biopsja, więc czarnowidztwo na razie pohamujmy. Doc powiedział jedynie to, co przekazałam - `wygląda na zmiany nowotworowe`.
Pragnę podkreślić inną część wypowiedzi Doc - to miejsce jest szczególnie narażone na urazy - w tym złamania - dlatego należy ostrożnie stosować środki przymusu.

I tym większe wyrazy uznania dla Waszych wetek.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro wrz 19, 2007 21:38

Ja bym dodał że w sieci to jednak było zdjęcie zdjęcia i to nie przy najlepszym świetle i może jednak nie wszystko było widoczne lub jednoznaczne.
My to dziś strajkujemy i chyba więcej nic nie napiszemy, mieliśmy dwa daaardzo intensywne dni i padamy na pyski.
T.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Śro wrz 19, 2007 21:55

Zrozumiane, wybaczone, ten strajk sie Wam jawnie prawnie i legalnie nalezy ;)
Wypoczywajcie :)
I napiszcie jutro co nieco ;)

P.s. dzieki za dzisiejszy transport :)

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw wrz 20, 2007 9:58

Co do tego ew. nowotworu, to nasza wetka zauważyła, że po kilku miesiącach (a BSE kuleje przynajmniej od czerwca, bo wtedy widziałam ją po raz pierwszy na własne oczy), kość byłaby już zjedzona przez raka. Wetka jest chirurgiem i raczej raka kości już kiedyś widziała :wink:
Z trzech wetów tylko jeden, na Kordiana, "nie wykluczył" nowotworu. A jego pierwsze słowa to był też stan zapalny po urazie albo zmiany zwyrodnieniowe. Może to faktycznie kwestia jakości zdjęcia ze zdjęcia i dopiero obejrzenie oryginału byłoby miarodajne. Ja staram się być dobrej myśli.
Pamiętajmy, że ta kicia jest kompletnym dzikusem i w dotychczasowych układach byłaby tylko dokarmiana, nikt by się nad tą jej łapką nie doktoryzował (no, najwyżej załamywałby ręce nad jej nieszczęściem).

A leczenie ma poprawić jakość życia koty na miarę konkretnych możliwości. Nie chodzi tu przecież o to, żeby wyleczyć chorobę, wykańczając równocześnie kota stresem, zamknięciem i bardzo obciążającą terapią.
Pewnie, można byłoby Króweńkę wsadzić na pół roku do klatki, pobierać wycinki, robić biopsje, antybiogramy, antybiotykoterapię, RTG (wczoraj usłyszałam takie sugestie); zrobić z niej ciekawy przypadek medyczny, poświęcić ją na ołtarzu medycyny - ale podejście kliniczne to jedno, a konkretny, żywy i czujący kot to drugie. Dla kota nie liczy się przyszłość i mgliste perspektywy. On żyje i cierpi tu i teraz.
Myśkę też mogłabym badać, męczyć , operować... i w trakcie tej drogi stracić kota. Primum non nocere. Myśka żyje, jest w świetnej formie, szaleje z Asicą i kociakami. Nie mam super zdrowego kota. Mam szczęśliwą Myśkę. To chyba ważniejsze. Dwa koty mi odeszły prawdopodobnie ze stresu i obciążającej terapii. Mimo - a może z powodu - leków o szerokim spektrum itp.

MartaG pisze:Cykor ją ciągle zaczepiał i szarpał nogawkę od spodni (ach ten zapach persa).


A wiesz, że to jest jakaś myśl?
Cykorek przełamał się, jak poczuł ode mnie zapach Pióra-seniora, kiedy mieliśmy go w garażu odłapanego na zabieg. Nagle Cykorek strasznie mnie pokochał: wąchał, miział się, pozwalał się głaskać i skończyło się uciekanie.
Może zostawcie u Mamy trochę swoich ubrań na jakiś czas, żeby przesiąkły zapachem persa - ubrani w to będziecie dla Pióra bardzo intrygujący zapachowo.

A w ogóle to przecież wcale nie jest taki jednoznaczny miesiąc: najpierw goście, potem szczepienie, baycox i inne nieprzyjemne atrakcje. Po drugiej serii baycoxu jak będzie już spokój, kiedy nie będą łapane i dręczone, dopiero można zacząć liczyć czas oswajania. Po baycoxie nawet Blender zaczął przede mną uciekać :(
Cierpliwość jest najważniejsza. No i podeślę Ci ankietę kropli Bacha, tylko ostatnio zupełnie nie miałam czasu.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Czw wrz 20, 2007 10:06

Ewa, masz racje co do Krówki - wielomiesieczne zamkniecie i leczenie dla dzikiego kota to nie przysluga tylko dawka stresu, ktorej moze nie zniesc. Rozmawialysmy o tym wczoraj, tylko ja nie do konca dosluchalam tego, co Wasza wetka zdecydowala.
I za sterylke Kici :ok:

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw wrz 20, 2007 10:08

Dla poprawy nastroju wrzucam fotki "pokojowych" zabaw pod czujnym (zazdrosnym) okiem wujka Zenka. Bura w obecności Zenka nie zapuszcza się do pokoju. Ponieważ rodzinka jest zdrowa zdecydowałam, że od czasu do czasu należy im się wybieg.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Fotki jak zwykle z lampą i kolory jakieś takie. Za dobry pożyczyłam aparat i mam pewne kłopoty z jego opanowaniem :wink: .

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw wrz 20, 2007 12:40

O 13-tej BSE miała mieć zabieg. Denerwuję się strasznie. Przy okazji miała być jeszcze dokładnie oglądnięta i zbadana. Ewa też miała z wetką porozmawiać o ewentualnej biopsji za jednym zamachem. Lekarka operuje zawsze z drugim lekarzem, więc bedzie okazja do dodatkowej konsultacji. Oby było wszystko OK.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Alyaa, Google Adsense [Bot] i 1781 gości