Dziękujemy za kciukasy
Przeprowadzka się udała, wszyscy przeżyli
Zwłaszcza kociaste stadko.
Zeniu, jako pierwszy poprosił o opuszczenie starego mieszkania.
Od rana koczował w kontenerku.
Kolejną turą pojechała Faza, Minio i Gufi.
Potem w kolejności: Kazimierz i Ruda Lucy, Polarek, Alfred i ostatni Bączunio.
Cały koci transport ulokowaliśmy w gabinecie.
Faza, Zeniu i Alfred, a nawet Polaruś bezstresowo odnaleźli się w nowej przestrzeni, bo od razu chcieli poznać nową przestrzeń, reszta to strachulce do kwadratu
Lucy ze strachu przed nowym dwa zadekowała się w kanapie i mieliśmy spokój, przynajmniej odpoczęliśmy od jej jazgotu

- fota z cyklu : nie ma kota
Minio wyszedł w nocy z budki i na paluszkach zwiedzał mieszkanie.
Natomiast Alfred próbował odsłuchać taśmę magnetofonową, a jak się nie dało to ją postanowił skonsumować i .... zeżarł ok 20 cm taśmy

dostał pastę i wylądowała w kuwecie.
Kazimierz długo nie chciał opuścić gabinetu, jak tylko wyszedł za drzwi to wył wniebogłosy, ale mu przeszło.
Naszym kotom wystarczyły dwa dni i poczuły się wyluzowane, podobnie jak my
W tej chwili każdy ma swoje miejsce, swój kącik czy miejsce na kominku, gdzie dupki grzeją.
Ruda Lucy już przestała się sadzić na Alfreda, natomiast Alfred nie prosi o miejsce w łazience, gdzie w samotności spędzał całe dnie.
Alfred odzyskał radość życia, znowu jest super miziasty kiciorek
Fotki z 3.01, z dnia przeprowadzki:
Dwa dni później tak leżał Polaruś
a Gufi zwiedzał kuchenne rewiry
Zeniu na komodzie
więcej ciekawych fotek zrobiła Natalia, jak tylko zrzuci to pokaże Wam nasze szczęśliwie stadko
