Szalone rydwany Alienor

[Myszorek]

Może to Odzia go do Ciebie sprowadziła.

[ASK@]

No to się porobiło.
Dobrze, że bezpieczny

[Alienor]

Mizia się o wszystko, bez gładkie nie bardzo chce jeść. Mam nadzieję, że zaczopowany lub znajdę ogłoszenia. Na razie wrzuciłam na spotted i do schroniska zgłosiłam. Bella miała szwunga, więc po słupach ogłoszeniowych nie do końca miałam szansę szukać. Bardzo proludzki i prokoci.

[MB&Ofelia]

A to ci się trafiło! Wiedział pod którymi drzwiami wyć.
Dasz fotę?

[Alienor]

Dałam na FB.

[MB&Ofelia]

Dałam na FB.

Ha ha

[Alienor]

Jak dotąd nie dotarłam do wetek bo jak nie sraczka to przemarsz wojsk. Dziś gazownia.

[MB&Ofelia]

Odiś mój syneciek koffany. Jezdeś tam? Bo okropećnie dawno Ciocia Alienor nic o cię nie pisa a ja się martwiam okropećnie. Jezdeś zdrowny? Nie boli cię dupinka? Maś mysie do zabawy czy ci przesłać?
Od twojej prawie sioszczyćki Negrusi teź nie mam wieści ale u niej w domciu zamięszanie to Fuks nie ma czasa do mię pisać.
Lizam cię serduśnie po pysiu i pisaj jakby ci cosik czeba było.
Mała Ciorna Carmen

[Alienor]

Dupinka boli tylko jak wujcia Basilka dojadę. A Duża jeszcze potem warczy że mi się należało. Ona mnie chyba nie kocha . Więc Doma mi trzeba z takim zajefajnym kocim kumplem jak ja, co będzie nie wyjadał mi z miski i pozwalał jeść ze swojej.

[MB&Ofelia]

Odiś mój syneciek. To u nas byś se nie pożył dobzie bo u nas Ofelku amcia z swojej misku i czasami z mojej teź. I czasami mię gryza po pęcinkach.
Ale mogę jej miauknąć coby poleciała do was kotolotę i wujciowi Basilkowi pacła w pyś coby cię nawet pazurkię nie ruszył. Ino nie teraz bo wieje okropećny wiater i kotoloty u nas nie latają.
Mała Ciorna Carmen

[Alienor]

Jakby kózka nie skakała... Czyli Odi sam sobie winien, że mu styki nie działają i co jakiś czas dostaje po tyłku od wujków lub doprowadzona do furii zamykam go w transporterze na godzinkę, by miał czas oprzytomnieć i ogarnąć, że nie znaczy nie może wylądować na karnym języku jak nie odpuści.
Nowy nabytek po testach, okazał się być panienką, negatywną na oba, niestety ze swiezbowcem. Się leczy. Przyjazna do ludzi, do kotów wymagam dystansu, co nie podoba się obu stronom. Poza tym żyjemy.

[Gosiagosia]

Biedna Odzia [*]
Współczuję straty.

[SabaS]

O rany! Dopiero teraz doczytałam☹️ Marzenko bardzo mi przykro, że zabieg nie pomógł☹️ przytulam Odziu to dla Ciebie (*) (*) (*)
A jak sobie radzi współtowarzysz? Został teraz sam...

[Alienor]

O rany! Dopiero teraz doczytałam☹️ Marzenko bardzo mi przykro, że zabieg nie pomógł☹️ przytulam Odziu to dla Ciebie (*) (*) (*)
A jak sobie radzi współtowarzysz? Został teraz sam...

Lunka generalnie nie była bardzo zaprzyjaźniona z Odzia, zresztą ta trzymała ja na dystans. Ona potrzebuje bardziej człowieka niż kociego towarzystwa. A fakt, że Odzia po zabiegu zeszła, podczas gdy Odi był zakamieniony "od zawsze" wskazuje na to, że białaczka się dołożyła do tego. Choć może gdybym wcześniej wyłapałam, że kamienie wróciły ... Ale czasu się nie cofnie.

[morelowa]

Jaki nowy nabytek?? Przeoczyłam czy co?