Norbi [']

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lut 24, 2013 18:15 Re: Norbi [']

Przytulam, Graz...

Norbi,

brykaj, koteczku, brykaj za TM [']
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pon lut 25, 2013 13:26 Re: Norbi [']

Norbi :cry: :cry: :cry:
[*]
Pycha kroczy przed upadkiem. A za upadkiem kroczy śmieszność... :mrgreen:

WarKotka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19066
Od: Pt lip 31, 2009 20:39
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lut 26, 2013 9:54 Re: Norbi [']

wiecie co. Żal kota. Bardzo żal. Ale jak to przeczytałam to, co poniżej, to mną potrząsnęło.

gpolomska pisze:A jak się poczułam jak wet z Łodzi dzwoniła do tej z Katowic i usłyszałam kilka słów domyślając się pytań, bo akurat stałam na korytarzu, a dość głośno gadały? Jakby mi ktoś napluł w twarz i jeszcze uważał, że dostałam kota w super stanie i albo sama Go zajechałam, albo dałam wykończyć jakimś paprokom (bo wetce i jej koledze też było nieswojo, że są traktowani i rozliczani jak przedszkolaki, gdy dostali kota w stanie strasznym przez kogoś, kto tyle czasu Go miał, a komu anemia pod nosem się pogłębiała; nie mieli do mnie pretensji - przykro im było; .


bo ja dla odmiany byłam przy tym, jak CoolCaty dowiedziała się o śmierci Norbiego. I wierz mi, że pluła rzeczywiście. W siebie. I płakała. I paliła fajkę za fajką. Analizowała słowo po słowie wszystko, czego dowiedziała się od Duszka. W końcu zapadła decyzja żeby zadzwonić do Twoich wetów i zapytać. Z prostego powodu, takiego samego jak ten, że przy sprawach prawnie spornych rozmawiają ze sobą adwokaci stron, a nie ich ogrodnicy czy sekretarki. Wiem, że cały nasz naród ma specjalizacje we wszystkich dziedzinach, a tutaj to już szczególnie każdy jest przynajmniej doktorem habilitowanym jeśli chodzi o weterynarię...
Telefon był m.in. po to aby poprosić o sekcję, bo śmierć Norbiego była niespodziewana. Powiedziano nam, że kot został otworzony, bo sami Twoi weci byli ciekawi, co się stało. Jakoś nie było widać (słychać), że im przykro, bo to jest normalne jeśli na zwierzęciu zależy wielu osobom, a tym bardziej jeśli wystąpiła zmiana opiekuna i weterynarza.

Owszem, Norbi miał problemy ze stawami, do lecznicy trafił w stanie trzy razy gorszym niż wtedy, gdy go zabierałaś, ogólnie można powiedzieć, że zapewne kondycją to on nie grzeszył specjalnie, o czym wiadomo było od początku tego wątku. Ale nie był kotem tak chorym, żeby nagle ni z tego ni z owego zgasło światło. Tym bardziej, że godzinę wcześniej dostałaś od wetów info, że został ustabilizowany i że możesz go zabrać do domu.
Dlaczego? skoro mieli tyle podejrzeń co do zdrowia Norbiego, dlaczego wtedy nie powiedzieli, że jest anemia / białaczka / FIV / FIP / tasiemiec, czy co tam jeszcze? dlaczego nie powiedzieli Ci, że kot ma nikłe szanse na przeżycie i że ich zdaniem trzeba diagnozować od nowa? za to zaczęli mieć pretensje o stan kota, gdy on już umarł?

jak się nie wtrącam w takie wzajemne zarzuty i awanturki, tak teraz nie wytrzymałam. Po raz chyba pierwszy, a na pewno ostatni. Bo szkoda życia, nerwów i czasu - kolejne zwierzaki czekają.
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lut 26, 2013 10:25 Re: Norbi [']

Norbi[*]
Ostatnio edytowano Śro lut 27, 2013 9:56 przez czarnekoty123, łącznie edytowano 1 raz
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Wto lut 26, 2013 10:43 Re: Norbi [']

Wiem, że cały nasz naród ma specjalizacje we wszystkich dziedzinach, a tutaj to już szczególnie każdy jest przynajmniej doktorem habilitowanym jeśli chodzi o weterynarię...


że się tak zacytuję. Jak widać już DRUGI raz miałaś rację przy stawianiu skomplikowanej diagnozy! Proponuję szybki zapis na SGGW, może od razu na egzamin eksternistycznie...

O konsultacjach Norbiego i sugestiach eutanazji od każdego prawie lekarza, który kota dotknął wiedziała CC, Duszek, ja i jeszcze kilka osób, ale nie znaczy to, że podejmując walkę "mimo wszystko", trzeba o tym trąbić na cały świat. A skoro o tym wiedziałaś - to tym bardziej wiedziałaś, że bierzesz kota, który od kilku wetów dostał wyrok śmierci.

Więc na to:
Wypychanie kota na siłę, żeby poprawić statystyki lecznicy i mówić, że nie u nas umarł?

to już naprawdę zabrakło mi słów.

EOT
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lut 26, 2013 11:04 Re: Norbi [']

Naprawdę musicie to robić? Norbi umarł, jest to niezaprzeczalny i tragiczny fakt. Czy naprawdę trzeba toczyć wojnę? Można było zrobić to, tamto, ale nie zostało zrobione z tych czy innych względów. Wzajemne oskarżanie się nic nie da, będzie tylko więcej jadu i żalu... Naprawdę myślicie, że to da cokolwiek dobrego? Norbi na pewno by tego nie chciał :(
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Hebi

 
Posty: 541
Od: Wto cze 26, 2012 14:47
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto lut 26, 2013 11:05 Re: Norbi [']

Tak, dowiedziałam się o sugestii eutanazji - jak Norbi był tu w lecznicy w stanie ciężkim i próbowano go ratować. Dopiero wtedy. A dzień wcześniej usłyszałam dopiero, dlaczego odmówiono transfuzji. Wtedy. Nie jak Go brałam. I tak bym Go wzięła - nawet jakby powiedziano mi prawdę, że ma kilka dni. A kłamstwo (lub celowe przemilczanie faktów) ma zwykle dość krótkie nogi. Dlaczego nie zrobiono Mu badań przed wyjazdem do mnie? Odpowiedz sobie sama.

A co do statystyk lecznicy - a co mam myśleć po tym, jak ktoś mi wmawia, że kot był w dobrym stanie i dopiero u mnie Mu się pogorszyło?


Jeszcze raz powtarzam i doczytajcie to wreszcie: nawet jakby zdiagnozowano w Łodzi to FIA, to i tak Norbiego nie dałoby się wyleczyć - był zbyt wyniszczony i słaby. Niczego by to nie zmieniło. Niczego - może poza tym, że zdecydowano by o eutanazji i nie zdążył by zaznać bycia w swoim domu... więc może lepiej, że tak się stało - dla Niego lepiej.

Tak, miałam drugi raz rację, bo przy pierwszym razie spędziłam na studiowaniu tego jednego czegoś całe święta (rodzina nawet się obraziła) i jeszcze dużo po tym jak umarła Mokate. Gadałam też wtedy z wetami jak przyszłam do nich z diagnozą. I jakbyś w końcu poczytała nawet tylko te dwa artykuły, to byś wiedziała, że diagnozowanie tego jest bardzo ciężkie, a dopiero jak kot jest umierający, to zwykle wszystko składa się do kupy. I poczytaj różne wątki - ile kotów umierało niby na FIP, a później się okazywał, że to FIA, ale to były ostatnie dni kota i zbyt późno na leczenie. On nie był nawadniany w lecznicy też z tego powodu - bo silna anemia /gdyby go nawodniono, to by się udusił/; wtedy można co najwyżej transfuzję.

Zrozumcież to wreszcie: piszę to po to, żeby w przyszłości za wczasu przyglądać się takim rzeczom. FIA jest bardzo podobna objawowo do białaczki - dużo wetów po drodze (z tego, co mi mówiono) upierało się przy białaczce pomimo negatywnego PCR; ale FIA wygląda podobnie. Co zrobicie z tą wiedzą, to Wasza rzecz. A co do kończenia uczelni... między posiadaniem dyplomu a umiejętnością korzystania z wiedzy jest duża różnica. Było w historii wielu, których za szkół wyrzucano, a dokonali wspaniałych odkryć. I jest wielu partaczy z dyplomami. Żeby ktoś nie myślał - nadal jestem zdania, że ta wet jest z tych myślących i bardzo mi się podoba, że nie ładuje na wszystko sterydów itp. Ale to, że mi w oczy kłamała było straszne i koniec.

I nie kpij sobie ze mnie, Georg-inia, bo to, co się stało jest straszne - a jeszcze bardziej straszne, że weci zapominają o tej chorobie; może kiedyś była rzadka, ale to się z krwią rozprzestrzenia i z kota na kota mogą to nawet komary przenieść; zdrowy generalnie kot sobie z tym radzi, ale jak już jest jakaś infekcja, to hemobartonella ma super warunki. Chcieliście w celach naukowych na przyszłość, wiec napisałam o chorobie, do której doszłam po analizie wielu wątków na forum i wielu materiałów w sieci oraz konsultacjach z wetami w przypadku Mokate. Od początku pisałam, że mi Norbi zbyt mocno Ją przypomina i ma Jej zachowania. Niestety przeczucia miałam dobre. I żadnej innej choroby bym nie wyrokowała - ale to już widziałam na własne oczy ze wszystkimi objawami: łącznie z przykrym zapachem z pyszczka.

Pomimo wszystko warto walczyć... nawet jak na 99.99% znane jest zakończenie. I dobrze, że Norbi dostał choć ten nieco ponad miesiąc czasu, gdy był kochany, karmiony i mieszkał w ciepłym. Choć tyle się udało.


Hebi, było spokojnie - ale nie pozwolę, żeby ktoś mnie bluzgał. I nie dało się niczego innego zrobić - po prostu. On był w bardzo ciężkim stanie: skrajne wyniszczenie, tasiemiec; później pogłębiająca się anemia. Za dużo jak na jednego kota. Za dużo.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Wto lut 26, 2013 13:50 Re: Norbi [']

Czytam to wszystko od początku i szczerze mówiąc, jestem zawiedziona. Grażynko, zrobiłaś coś wspaniałego. Dałaś choć na krótko dom umierającemu kotkowi. Dałaś mu miłość. Ale od początku wiedziałaś, że jest z nim źle. Teraz piszesz, że ktoś ci go wpychał na siłę. Według Twoich wpisów to była Twoja decyzja. podziwiałam Cię wtedy, bo ja bym się na to nie zdobyła. Wiedziałaś także o pogarszających się wynikach. Rozumiem, myślałaś, że w domu, otoczony miłością Norbi wyzdrowieje; ale przecież szanse były niewielkie.
Teraz piszesz o wynikach, tasiemcu, nawet podejrzewałaś, że czymś szkodliwym miał wysmarowaną sierść. Szukasz winnego. Niestety, nie ma go tutaj. Winny jest jedynie ten, kto go wyrzucił z domu.
I kto tu mruczy<- to nasz blog, można poczytać i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie
kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

hikora

 
Posty: 763
Od: Czw sie 23, 2012 5:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lut 26, 2013 14:23 Re: Norbi [']

Słowa święte i prawdziwe.
Swoimi wpisami burzysz całe dobro ,które zrobiłaś. Strasznie to przykre. Nie wierzę,że kota wpychano na siłę. Wierzę,że strasznie przeżywasz jego śmierć. Jest niesprawiedliwa. Ukochanie takiego "uszkodzonego" kota i danie mu domu jest trudne i psychicznie obciążające.
Tak wiele dobrego zrobiłaś.

Wiedziałaś jednak, że kot jest ciężko chory. Wiedziałaś,że rokowania są złe. Nie wierzę, że nie liczono się z jego śmiercią. Każdy, kto takie stworzenia ukocha bardzo przeżywa jego odejście. Ale nie zawsze się udaje. Poczucie winy ,ból ...są straszne. Ale ty wszystkich oczerniasz i jesteś niesprawiedliwa. Takie zachowanie jest okropne i nawet żałoba go nie usprawiedliwia.
Mnie kiedyś wet powiedział jak na siłę ciągnęłam kolejną biedę ku życiu,że takich kotów się nie ratuje tylko gdzieś tam umierają. Tylko my, popaprańce, robimy wszystko wbrew naturze i logice. Jednym udało się ukraść kilka tygodni innym nawet dni nie stało.
Wątek jest straszny. Zrobiła się publiczna pyskówka. Norbi gdzieś w tym potoku pretensji zaginął.
Wykrzycz się i wypłacz. Ale przestań obwiniać siebie i innych.

Norbuniu, brykaj za TM [*]
Powiedz naszym jak bardzo za nimi tęsknimy.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56002
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Wto lut 26, 2013 14:42 Re: Norbi [']

Z całej historii Norbiego trzeba wyciągnąć wnioski i próbować ze wszystkich sił, by ta śmierć nie była daremna.
Umarł... tego już nikt nie cofnie, nikt nie ukoi żalu, złości, poczucia bezsilności tęsknoty.
Ale można próbować ze wszystkich sił zapobiegać takim sytuacjom.
Koci Doradca
Facebook @zrozumieckota

vivien

Avatar użytkownika
 
Posty: 3861
Od: Sob kwi 27, 2002 12:13

Post » Wto lut 26, 2013 14:51 Re: Norbi [']

Ja właśnie w ten sposób odbieram przesłanie Grażynki.
Uczyć się na błędach i nie powielać więcej tych samych schematów. Dla dobra innych kotów...
Ogromne doświadczenie i terapia dla człowieka.

Animus

 
Posty: 1659
Od: Nie wrz 30, 2012 18:12
Lokalizacja: Mazury

Post » Wto lut 26, 2013 15:41 Re: Norbi [']

Norbi[*]
Ostatnio edytowano Śro lut 27, 2013 9:55 przez czarnekoty123, łącznie edytowano 1 raz
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Wto lut 26, 2013 15:57 Re: Norbi [']

gpolomska pisze:A gdzie ja napisałam, że kota wpychano na siłę? No gdzie?

Nie wpychajcie mi słów, które nie padły. Nauczcie się do ciężkiej jasnej w końcu czytać ze zrozumieniem.


"Wypychanie kota na siłę, żeby poprawić statystyki lecznicy i mówić, że nie u nas umarł?"
Dwa posty wyżej.
Naprawdę, czytam ze zrozumieniem. Współczuję ci, mimo, że we mnie cholerami rzucasz.
I kto tu mruczy<- to nasz blog, można poczytać i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie
kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

hikora

 
Posty: 763
Od: Czw sie 23, 2012 5:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lut 26, 2013 16:58 Re: Norbi [']

Norbi[*]
Ostatnio edytowano Śro lut 27, 2013 9:55 przez czarnekoty123, łącznie edytowano 1 raz
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Wto lut 26, 2013 17:08 Re: Norbi [']

Hikora - przestań proszę. To do niczego nie prowadzi.

Taka prawda Grażynko, że to co pisałaś brzmiało jak oczernianie Ciebie. Zrobiłaś najlepsze co mogłaś... ale starczy wojny... To co pisałam to nie było tylko do Ciebie.
Proszę was, wszyscy, odpuśćcie... Do czego ta wojna prowadzi? Te posty pełne złości i żalu... Po zmarłych należy płakać, a nie drzeć koty z innymi. Należy wspominać dobre.
Ja wierzę, że wszyscy chcieli pomóc Norbiemu... Wierzę, że wetki powiedziały co powiedziały w złości. Wierzę, że pokochały też biednego szkielecika... Czemu nie zrobiły tego czy tamtego..? Zapewne miały swoje powody. Ale czy w tej chwili to ma znaczenie..?

Norbi miał takie piękne oczy... Takie pełne nadziei. On wiedział, że wszyscy walczą o niego. Ale tak jak piszesz - to było za wiele. I to wszystko co muszę wiedzieć.

[*]
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Hebi

 
Posty: 541
Od: Wto cze 26, 2012 14:47
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Beanie, Blue, CatnipAnia i 34 gości