No to jeszcze meldunek wieczorny (ostatnio było mało, to teraz nadrabiam)
SirNick postanowił się wygrzebać z budki. Nastroszył, co miał do nastroszenia i się rozgląda.
Ponieważ jest aktualnie na takim etapie odrastania, że i bez stroszenia wygląda, jakby
pieron w mietłę czasł, to najeżony wzbudził niesamowite emocje
Towarzystwo się od razu ożywiło i ponawia próby włamu do klatki. Poza tymi egzemplarzami, które usiłują zaiwanić z klatki cokolwiek, co da się pazurem złapać
Na szczęście nie ma tu Dameski, która nawet wodę z miski z rantem potrafiła ukraść
Na klatce zaimprowizowałam posłanko, bo się bałam, że se łapy w końcu połamią łażąc po prętach
Jakoś chętnych brak...
Brzdąc tylko poleżał chwilę, żeby zaznaczyć, że on się niczego nie boi... po czym nawiał pod pierwszym lepszym pretekstem
Sytuacja jest rozwojowa, aktualnie wszystko poluje na wszystko. Ciekawa nocka się zapowiada
Nowy antybiotyk u Rzężączki chyba działa, bo się tak zapowietrzyła, że już prawie całkiem nie oddycha
Biedna jest strasznie, wystraszona potwornie
