Ja też jestem nienormalna.
Cieszę się jak pomylona z tego, że mój ukochany synalek Żabsko, po raz pierwszy od bardzo dawna,
zrobił właśnie w miarę normalną kupę

Nie wiem, czy to tylko taki jednorazowy świąteczny prezent (zresztą to przecież one powinny dostać dziś prezenty, nie ja), bardzo chciałabym, żeby mu już tak zostało...
I nie Dorotko, ja nie chcę już żadnych "cudownych facetów". Tego jednego mam na zawsze we wspomnieniach, a na co dzień muszą mi wystarczyć ci, którzy ze mną mieszkają: synunio ukochany Ropuszysty (jak wyżej

), Glamurek (oby jak najdłużej, bo to starowina już...), Maciej Kot, Pluń (jedyny na świecie bezmózg, dla którego straciłam głowę), Placuszek (dla niego też straciłam głowę i już go nie oddam, chociaż nawet cholera jasna nie jest czarny, tylko biały w czarne łatki

) i na upartego jeszcze pierworodny król Julian Szczyl (który - jak powszechnie wiadomo - facetem niby wcale nie jest

).
Ja po tych 12 latach nadal nie mam odwagi poprosić mojej przyjaciółki o jakiekolwiek nasze wspólne zdjęcia.
Ewa do dziś ma ich dużo, bo w tamtych czasach często się widywaliśmy i gdzieś bywaliśmy, poza tym ona od zawsze kocha fotografię, parę razy robiła nam jakieś sesje, poza tym całe mnóstwo przypadkowych fotek w większym towarzystwie... Nie chcę, boję się, a poza tym - przecież ja i bez zdjęć pamiętam go tak, jakbyśmy ostatni raz widzieli się wczoraj. Twarz, włosy, uśmiech, dłonie, wszystko. Nie chciałabym nie pamiętać, ale widać ciągle boję się takiej konfrontacji.
Wszystko, co było moje własne i prawie wszystko, co było tam, gdzie wtedy mieszkaliśmy, diabli wzięli. Moi rodzice ukradli mi (i pewnie wyrzucili
) co do jednego wszystkie zdjęcia i listy, rodzice K. też nie byli uprzejmi oddać mi czegokolwiek. Został mi tylko mój srebrny kwiatuszkowy pierścionek zaręczynowy, jeden komplet ślicznej, choć już spranej pościeli w magnolie i pluszowy dziobak Alfred, ulubiony pluszak K. z dzieciństwa.
Nie jestem w stanie słuchać jego ulubionej muzyki, nie chciałabym nigdy więcej znaleźć się w naszych wspólnych miejscach w Paryżu (choć raz już tam byłam sama, na początku studiów, wtedy, kiedy jeszcze nie miałam moich futer i kiedy planowałam, że już stamtąd nie wrócę, tylko k%*^% jego mać nawet to mi się nie udało i chyba po dwóch dniach się obudziłam
), zerwałam kontakt z jego najbliższym przyjacielem... A przecież i tak wszystko pamiętam, takie uniki w niczym nie pomagają.
I też mam świadomość, że nigdy więcej już tak nie będzie, że nic takiego w tym życiu już dla mnie nie ma.
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie

Nunku[`] krowinko najpiękniejsza

Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]