A teraz opis najnowszych wyczynów Joli w walce o koty.
We wtorek Jola przyniosła mi nowe zdjęcia jej "maluchów", siedziała długo, bo fotki musimy zawsze razem opisać. Wracała do domu, po drodze rozkładając karmę kotom. W pewnym momencie zobaczyła jak samochód potrącił kota! Nie wiedziała, który to kot (zna wszystkie okoliczne), ale kot po potraceniu jakoś się pozbierał i kulejąc silnie pobiegł do dziury w 4-metrowym parkanie okalającym parking. jola zorientowała się, że ten kot, to kotka, którą niedawno wypuściła po sterylizacji, próbowała ją zainstalować w swojej piwnicy, ale kotka wybrała powrót na stare miejsce, niebezpieczne - i oto skutek... Jola postanowiła kotkę złapac i zabrać do weta, więc pobiegła do domu po klatkę łapkę i transporter, potem ustawiła się przed dziurą w parkanie i czakała.... Oszczędzę Wam opisu tego czekania, dosć że kotka ostatecznie złapała się o... 4 rano. Teraz siedzi w łazience u Joli, wyglada na to, że poza łapką nic jej nie dolega. Po nieprzespanej nocy Jola musiała pójśc z kotką do weta, potem przyszła opiekunka kotów z demencją i zabrała Joli kolejne godziny, w rezultacie jak rozmawiałam z Jolą wieczorem w piątek, to mówiła ze właśnie się kładzie, wczesniej nie miała kiedy...
Sobota była pracowita jak zwykle, ale w niedzielę rano Jola w ogóle wstać nie mogła, nogi spuchnięte, ręce też. Zwlokła się jakos z łóżka i poszła do łazienki, w której siedzi ta kotka po wypadku. Ponieważ kotka potrafi sobie otwierać drzwi z klamki, więc Jola klamkę wyjmuje. Otworzyła łazienkę, weszła do srodka, trzasnęła drzwiami - i uświadomiła sobie, że klamka została na zewnątrz..

Ale że z Joli jest niezły majster, przy pomocy pilnika i jeszcze czegos zdołała drzwi łazienki otworzyc.
A teraz siedzi i łapie kocie podrostki z dachu - jednego juz złapała, ale ten jest bardzo chory, skóra i kości, nie wiadomo, czy przeżyje. Tak więc kolejna noc "z głowy". I tak działa Jola. Szkoda że nie mozna jej sklonować, przydałby się z tuzin takich
