Gibutkowa pisze:turkawka pisze:Z całą pewnością po dzisiejszej wizycie u Buni ja też będę mieć czyste i zdrowe uszy i nie tylko

Ale że co? Prysznic brałaś, czy jej leki podprowadziłaś?

chyba w sensie, że Bunia wylizała
Mika dostała twarzowy kołnierz i ma zaordynowaną maść na kikutek ogonka, który pani wetka wystrzygła elegancko nożyczkami. Przecierałam oczy ze zdumienia, że ona pozwala sobie to wszystko robić bo w domu prędzej by rękę odgryzła. Wreszcie zobaczyłam jak wygląda Mika, z którą wszystko można zrobić /dotykać do łapek, do brzuszka, do ogonka - tak jak podejrzewałam to jest Mika w megastresie. Ona już i tak pozwala na dużo więcej niż na początku, ale nie na tyle co u weta. Pani doktor powiedziała, że koty potrafią się okaleczać, gdy nastąpi jakaś zmiana, która je stresuje, np dłuższa nieobecność jakiegoś domownika, a my najpierw wyjechaliśmy wszyscy na tydzień /koty były oczywiście zaopiekowane/, a teraz ze wszystkich jestem tylko ja, może Mika się boi, że i ja zniknę / "mamusia już mnie nie kocha"

/