Dzisiaj 6 miesięczny Koksik siedział i grzał się na klatce schodowej. Musiał być zamknięty w łaźniach od poniedziałku. Był wystraszony, ale nie był słaby. Udało mi się go zapędzić w kąt i złapać za kark i wynieść na zewnątrz. Sam nie wiedział jak wyjść a bardzo chciał. Na zewnątrz zaczął łasić się do drzewa i oblizywać. Mam nadzieję, że będzie trochę mądrzejszy.
w poniedziałek na pewno jadł, jedynie wtorek i pół środy pewnie nic, ale po wypuszczeniu zaraz zainteresował się jedzeniem. Jak mu dawałam wodę i jedzenie w zamknięciu to ze stresu nie chciał ruszyć. Teraz go widuję na dworze. Je i turla się po ziemi.
U Leszka nie byłam w odwiedzinach, niestety z powodu wypadku taty i operacji, nie mam teraz za dużo czasu.
Na kopalni nadal mamy ok. 10 kotów, nie ma zainteresowanych. Dzisiaj był psiak, ale gruby, dobrze wyglądał. Zjadł mi 2 kanapki, obrobił stanowisko dla kotów i poleciał. Jak będzie się tu krzątał to zobaczymy.