Szalony Kot pisze:Pomyślałam, że Bonifacemu zrobię ogłoszenie razem z Promykiem.
Wyglądać to będzie tak:
Promyk i Bonifacy - czerń jest piękna!
Promyk i Bonifacy nie szukają domu razem. W zasadzie - mimo mieszkania w jednym miejscu w ogóle się nie znają. Połączyła ich tylko czerń. Piękna, klasyczna, smolista.
To piękne kocury o wspaniałych, zupełnie różnych charakterach.
Promyk na widok człowieka od razu krzyczy i biegnie owijać się dookoła nóg. To królewicz, który wymaga częstego dotyku ludzkich rąk, czułych słówek, pierwszeństwa uwagi. To pan i władca, który nie toleruje innych kocurów, akceptuje za to spokojne koteczki - pod warunkiem, że poświęci się mu dostatecznie dużo uwagi

Bywa zaborczy w stosunku do człowieka i odgania inne koty, zwłaszcza, gdy długo był samotny... To duży kocurro!
Bonifacy to odwrotność księciunia. Na widok człowieka chowa się do najciemniejszego punktu. Jednak wystarczy kilka chwil z nim spędzonych, by zrozumieć, że to kot, który oddaje człowiekowi całe swoje serce. Wzięty na ręce nigdy z nich nie schodzi, przytula się mocno, bliziutko, prześlicznie mrucząc... to ogromny pieszczoch, który marzy o człowieku do pokochania.
Ty też pokochaj nasze czarnuszki!
Zdrowe, zaszczepione, odrobaczone, kuwetkujące, kastrowane. Cudne!
Szalony-myślę że Marzenia ma rację co do słów-szukają domu osobno bo zna się na "poziomach poznawczych" jak nikt, ale powiem Ci że czytajac to piękne ogłoszenie mówiąc dyplomatycznie wzruszyłam się ,a mówiąc wprost-poprostu sie popłakałam...napisałaś to tak prawdziwie i tak pięknie że szok...
Aburacze, Szalony Kocie i Marzenia-z całego serca dziękuję Wam za ogłaszanie naszych kiciów

Marzeniu-dzięki za mnóstwo wizyt pa
Z frontu kociego- B.B. ma znowu zastrzyki bo ma powiększone węzły a więc to nie jest nic mechanicznego a niestety nawrot gluta
Isia też ma zastrzyki bo coś się kluje niestety...
Rysia-właśnie nie mam jej zapisanej jako rujkujacej i my nie możemy sobie przypomnieć aby rujkowała-a więc ta blizna by sie zgadzała.
Moja pani Grażynka niestety musiała wyjechać do chorej mamy i niestety nie mam juz absolutnie żadnej pomocy przy opiece nad kotami-nie wiem jak pogodzę obsługę kiciów z pracą.
Muszę znależć kogoś nowego ale zanim znajdę to włos się na głowie jeży jak dam sobie radę, zwłaszcza że teraz jesienią jest mnóstwo prac ogrodowych których dla dobra roślin też nie moge zaniedbać...najlepiej strzelę sobie w łeb,albo każę się uśpić

...to rozwiąże wszystkie moje problemy..
