Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-część 14.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 02, 2011 13:32 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

vega013 pisze:3. Nie wierzę, żebyś zgodziła się przyjąć z powrotem kasę za badanie Miszy.


Ale przecież powypominac może, nie? :mrgreen:

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Śro lut 02, 2011 13:46 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

dalia pisze:postarasz się o nie? a ja ich nie dostaniesz to co?
a Pani Dyrektor wie ze ze wzgldów finansowych, a konkretnie braku finansów nie stać cie na zapewnienie kotom włąściwej opieki weterynaryjnej? ze musisz wybierać ?

Na razie nie ma takiej opcji abym nie potrafiła znaleźć środków na pilne badanie czy zabiegi i pani dyrektor wie, że potrafię ocenić co jest pilne a co może poczekać. Umiejętność wyboru jakie badania należy wykonać zamiast robienia wszystkich możliwych badań być może jest według pani dyrektor zaletą a pojęcie właściwiej opieki weterynaryjnej na pewno odbiega od Twojego pojęcia. Nie sadzę aby pani dyrektor leczyła kota tak jak Ty leczyłaś Szagiego.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro lut 02, 2011 13:49 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Przecież jest udostępniona korespondencja, wynika z niej jasno
Miało być tak - Mirka zrobi badania, pojadę, na miejscu podejmiemy decyzję, co będzie dla Miszy lepsze. Bo to Misza jest ważny, a nie jakieś bzdurne przepychanki. Badania okazały się pretekstem do nie wydania mi Miszy. Wczesniej na oko nie wyglądało, że umiera. Natychmiast po badaniach okazało się, że umiera i że kota nie dostanę.

Zaistniałą sytuację mogę sobie tłumaczyć tylko tak, jak napisałam wcześniej. Tak też sobie tłumaczę - była to podła i idiotyczna gierka mirka_t.

vega013 pisze:Casico,
1. Pamiętam, że sama chciałaś finansować badania Miszy, więc w końcu wyszło na Twoje. Wprawdzie z opóźnieniem, ale wyszło. Hmmm... myślę, że mógłby to powód do satysfakcji.
2. "Pyszna zabawa kosztem Miszy" - wybacz proszę, ale mam wrażenie, że trochę przeginasz. Nawet jeżeli uważasz mirkę_t za uosobienie zła, to nikt, powtarzam nikt, nie bawiłby się kosztem ciężko chorego kota.
3. Nie wierzę, żebyś zgodziła się przyjąć z powrotem kasę za badanie Miszy.

1. Chciałam i juz znacznie wcześniej, gdy okazało się, że po operacji ucha nie został pobrany wycinek do badań.
2. Odpowiedź powyżej. Owszem, znam osobę, która bawi się kosztem ciężko chorego kota i jest to mirka_t
3. I słusznie, nie chcę zwrotu pieniędzy. Nie o to chodzi, a tylko o nieuczciwe w stosunku do mnie podejście mirka_t.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lut 02, 2011 14:02 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

A jakie podejście byłoby wdług Ciebie uczciwe?
W tej konkretnej sytuacji.
Mirka napisała, że "na oko" kot nie wygląda na umierającego.
Zażyczyłaś sobie badań PRZED podjęciem decyzji - Mirka je wykonała.
Wyszły jakie wyszły.
Gorsze niż można się było spodziewać sądząc po zachowaniu i wyglądzie kota. Ale w przypadku kotów nerkowych czasem tak się zdarza - vide Yenna Slonko_Łódź.
Gdzie tu nieuczciwość?
Zwłaszcza, że padła propozycja zwrotu kasy.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro lut 02, 2011 14:03 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:
dalia pisze:postarasz się o nie? a ja ich nie dostaniesz to co?
a Pani Dyrektor wie ze ze wzgldów finansowych, a konkretnie braku finansów nie stać cie na zapewnienie kotom włąściwej opieki weterynaryjnej? ze musisz wybierać ?

Na razie nie ma takiej opcji abym nie potrafiła znaleźć środków na pilne badanie czy zabiegi i pani dyrektor wie, że potrafię ocenić co jest pilne a co może poczekać. Umiejętność wyboru jakie badania należy wykonać zamiast robienia wszystkich możliwych badań być może jest według pani dyrektor zaletą a pojęcie właściwiej opieki weterynaryjnej na pewno odbiega od Twojego pojęcia. Nie sadzę aby pani dyrektor leczyła kota tak jak Ty leczyłaś Szagiego.

też nie sądze, ale kot jest u ciebie i nie pani dyrektor bedzie go leczyć
mam nadzieję ze szybko znajdzie dom i nie zdąży się niczym zarazic bo szkoda kota
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro lut 02, 2011 14:04 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Moś pamiętaj, że i Twoje koty będą kiedyś umierały. Uważaj aby ktoś nie zaczął tykać Twojej wrażliwości, nie zaczął popędzać Cię z podjęciem decyzji o eutanazji. Niewiele kotów odchodzi cicho podczas snu. Pamiętaj o tym.

Ja pamietam, mam staruszki, nie musisz mi przypominac
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Śro lut 02, 2011 14:14 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

pixie65 pisze:A jakie podejście byłoby wdług Ciebie uczciwe?
W tej konkretnej sytuacji.
Mirka napisała, że "na oko" kot nie wygląda na umierającego.
Zażyczyłaś sobie badań PRZED podjęciem decyzji - Mirka je wykonała.

mirka_t pisze:Proponuje takie rozwiązanie. Możesz zasponsorować mu badanie krwi i moczu tu na miejscu. Podasz parametry, które chciałabyś zbadać a ja dowiem się ile z tego lab może zrobić i jaka jest cena. Przy okazji wet oceni co z jego paszczą. W zależności od wyników podejmiesz decyzję. Po prostu może być tak, że organy powoli wysiadają. Może i wątroba się sypie. Perystaltyka jelit jest dużo słabsza niż była. Kiedyś Misza robił kupę bez problemu, sporą i dobrze uformowaną. Mi po prostu wygląda to na starość i ręczę Ci, że weci tutejsi też zwalili winę na starość.

Chyba widać od kogo wyszła propozycja?
W swojej naiwności przyjęłam to za dobrą monetę, a nie gierkę.
Natychmiast po wynikach mirka_t powiedziała NIE.
pixie65 pisze:Wyszły jakie wyszły.
Gorsze niż można się było spodziewać sądząc po zachowaniu i wyglądzie kota. Ale w przypadku kotów nerkowych czasem tak się zdarza - vide Yenna Slonko_Łódź.

Wyszły takie, jak należało się spodziewać u zaniedbanego kota, pozostawionego samemu sobie. Nic nie wiesz o zachowaniu i wyglądzie kota, nie widziałaś go w rzeczywistości. Nikt z nas nie widział go od czasu gdy zapadł na pnn.
pixie65 pisze:Gdzie tu nieuczciwość?
Zwłaszcza, że padła propozycja zwrotu kasy.

Niuczciwość to zabawa "woddamkota".
A co to ma wspólnego ze zwrotem kasy?
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lut 02, 2011 14:16 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

kameo pisze:
dalia pisze:
mirka_t pisze:Mokkunia, pani dyrektor wie. Wpisała się nawet w wątku nowego. Wie też, że nawet nie mając środków postaram się o nie. Wie, że opieka w domu to nie to samo co opieka w schronisku. Wie, że chudość nowego jest podejrzana i dlatego do mnie zadzwoniła. Nie prosiła o to, abym go zabrała tylko poinformowała, że taki kot jest w schronisku. Tym razem decyzja o zabraniu kota wypłynęła ode mnie. Założyłam mu szybko wątek i chętnie oddam go komuś kto zechce się nim zaopiekować.

postarasz się o nie? a ja ich nie dostaniesz to co?
a Pani Dyrektor wie ze ze wzgldów finansowych, a konkretnie braku finansów nie stać cie na zapewnienie kotom włąściwej opieki weterynaryjnej? ze musisz wybierać ?

Pani dyrektor jest zalogowana na Forum Miau. Można pytania kierowac bezpośrednio.
Podlinkowałam nawet odpowiedni watek.

Zaproszę Pania Dyrektor do dyskusji, tu na tym watku.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39286
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro lut 02, 2011 14:16 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

dalia pisze:też nie sądze, ale kot jest u ciebie i nie pani dyrektor bedzie go leczyć
mam nadzieję ze szybko znajdzie dom i nie zdąży się niczym zarazic bo szkoda kota

Ubaw po pachy.
Chyba faktycznie zrobiłam błąd. Trzeba było biedy nie brać. Przecież jeśli przez półtora miesiąca jakoś żył w shronisku i nie podłapał niczego, bo Ty wiesz, że nic nie podłapał to mogłby sobie tam jeszcze pomieszkać. Na pewno jutro lub pojutrze trafiłby się dom dla niego.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro lut 02, 2011 14:18 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:
dalia pisze:też nie sądze, ale kot jest u ciebie i nie pani dyrektor bedzie go leczyć
mam nadzieję ze szybko znajdzie dom i nie zdąży się niczym zarazic bo szkoda kota

Ubaw po pachy.
Chyba faktycznie zrobiłam błąd. Trzeba było biedy nie brać. Przecież jeśli przez półtora miesiąca jakoś żył w shronisku i nie podłapał niczego, bo Ty wiesz, że nic nie podłapał to mogłby sobie tam jeszcze pomieszkać. Na pewno jutro lub pojutrze trafiłby się dom dla niego.

Jakbyś zamiast go brać zrobiła mu wiele ogłoszeń w necie, toby tygodnia w schronisku nie posiedział.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39286
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro lut 02, 2011 14:24 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Droga casico, wbrew temu co twierdzisz - dużo wiem o zachowaniu, stanie zdrowia i wyglądzie tego kota mimo, że (podobnie jak Ty i reszta Pań Dobrodziejek) nie widziałam go na własne oczy.
I właśnie dlatego, że sporo o nim wiem byłam przekonana, że ta "adopcja" nie dojdzie do skutku. Ale nie odzywałam się, nie komentowałam a nawet - łudziłam się.
Że może jednak źle Cię oceniam.
Że może faktycznie chcesz pomóc temu kotu.
Kiedy zobaczyłam jego wyniki - łudziłam się nadal.
Bo nie tyle mocznik i kreatynina mnie zmartwiły co wyniki czeronokrwinkowe.
I miałam nawet wystartować z propozycją podzielenia się aranespem, gdybyś zdecydowała się go zabrać i zająć tak, jak twierdzisz, że należałoby.
Miałam nadzieję, że jest choć odrobina prawdy w tym wizerunku, który próbujesz sobie stworzyć kosztem gnojenia Mirki.
Myliłam się.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro lut 02, 2011 14:24 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

MariaD to dlaczego nie robisz tych ogłoszeń? Nawet jeśli nie temu koty to rób innemu schroniskowemu.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro lut 02, 2011 14:26 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

pixie65 pisze:Droga casico, wbrew temu co twierdzisz - dużo wiem o zachowaniu, stanie zdrowia i wyglądzie tego kota mimo, że (podobnie jak Ty i reszta Pań Dobrodziejek) nie widziałam go na własne oczy.
I właśnie dlatego, że sporo o nim wiem byłam przekonana, że ta "adopcja" nie dojdzie do skutku. Ale nie odzywałam się, nie komentowałam a nawet - łudziłam się.
Że może jednak źle Cię oceniam.
Że może faktycznie chcesz pomóc temu kotu.
Kiedy zobaczyłam jego wyniki - łudziłam się nadal.
Bo nie tyle mocznik i kreatynina mnie zmartwiły co wyniki czeronokrwinkowe.
I miałam nawet wystartować z propozycją podzielenia się aranespem, gdybyś zdecydowała się go zabrać i zająć tak, jak twierdzisz, że należałoby.
Miałam nadzieję, że jest choć odrobina prawdy w tym wizerunku, który próbujesz sobie stworzyć kosztem gnojenia Mirki.
Myliłam się.

Ale to przecież mirka_t napisała, że podjęła decyzję i kota nie wyda 8O
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 02, 2011 14:37 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Zofia&Sasza, casica nie wiedziała, nie była przekonana, że zabieranie Miszy ma sens. Publicznie za to zawsze wie jak należy postąpić zwłaszcza gdy chodzi o moje koty.
Jak mogę dać kota komuś, kto publicznie mądrzy się odnośnie leczenie i postępowania z tym kotem a na PW nie wie, nie ma przygotowanego planu działania pomimo otrzymania wyników. Dlaczego casica nie skonsultowała wyników ze swoim wetem i nie dała jesnej odpowiedzi czy podejmuje się leczenia kota czy też nie.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro lut 02, 2011 14:40 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Zofia&Sasza, casica nie wiedziała, nie była przekonana, że zabieranie Miszy ma sens. Publicznie za to zawsze wie jak należy postąpić zwłaszcza gdy chodzi o moje koty.
Jak mogę dać kota komuś, kto publicznie mądrzy się odnośnie leczenie i postępowania z tym kotem a na PW nie wie, nie ma przygotowanego planu działania pomimo otrzymania wyników. Dlaczego casica nie skonsultowała wyników ze swoim wetem i nie dała jesnej odpowiedzi czy podejmuje się leczenia kota czy też nie.

Mirko_t, przecież ja czytałam te pw...
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, LimLim, puszatek, Szymkowa i 92 gości