vega013 pisze:3. Nie wierzę, żebyś zgodziła się przyjąć z powrotem kasę za badanie Miszy.
Ale przecież powypominac może, nie?

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
vega013 pisze:3. Nie wierzę, żebyś zgodziła się przyjąć z powrotem kasę za badanie Miszy.
dalia pisze:postarasz się o nie? a ja ich nie dostaniesz to co?
a Pani Dyrektor wie ze ze wzgldów finansowych, a konkretnie braku finansów nie stać cie na zapewnienie kotom włąściwej opieki weterynaryjnej? ze musisz wybierać ?
vega013 pisze:Casico,
1. Pamiętam, że sama chciałaś finansować badania Miszy, więc w końcu wyszło na Twoje. Wprawdzie z opóźnieniem, ale wyszło. Hmmm... myślę, że mógłby to powód do satysfakcji.
2. "Pyszna zabawa kosztem Miszy" - wybacz proszę, ale mam wrażenie, że trochę przeginasz. Nawet jeżeli uważasz mirkę_t za uosobienie zła, to nikt, powtarzam nikt, nie bawiłby się kosztem ciężko chorego kota.
3. Nie wierzę, żebyś zgodziła się przyjąć z powrotem kasę za badanie Miszy.
mirka_t pisze:dalia pisze:postarasz się o nie? a ja ich nie dostaniesz to co?
a Pani Dyrektor wie ze ze wzgldów finansowych, a konkretnie braku finansów nie stać cie na zapewnienie kotom włąściwej opieki weterynaryjnej? ze musisz wybierać ?
Na razie nie ma takiej opcji abym nie potrafiła znaleźć środków na pilne badanie czy zabiegi i pani dyrektor wie, że potrafię ocenić co jest pilne a co może poczekać. Umiejętność wyboru jakie badania należy wykonać zamiast robienia wszystkich możliwych badań być może jest według pani dyrektor zaletą a pojęcie właściwiej opieki weterynaryjnej na pewno odbiega od Twojego pojęcia. Nie sadzę aby pani dyrektor leczyła kota tak jak Ty leczyłaś Szagiego.
mirka_t pisze:Moś pamiętaj, że i Twoje koty będą kiedyś umierały. Uważaj aby ktoś nie zaczął tykać Twojej wrażliwości, nie zaczął popędzać Cię z podjęciem decyzji o eutanazji. Niewiele kotów odchodzi cicho podczas snu. Pamiętaj o tym.
pixie65 pisze:A jakie podejście byłoby wdług Ciebie uczciwe?
W tej konkretnej sytuacji.
Mirka napisała, że "na oko" kot nie wygląda na umierającego.
Zażyczyłaś sobie badań PRZED podjęciem decyzji - Mirka je wykonała.
mirka_t pisze:Proponuje takie rozwiązanie. Możesz zasponsorować mu badanie krwi i moczu tu na miejscu. Podasz parametry, które chciałabyś zbadać a ja dowiem się ile z tego lab może zrobić i jaka jest cena. Przy okazji wet oceni co z jego paszczą. W zależności od wyników podejmiesz decyzję. Po prostu może być tak, że organy powoli wysiadają. Może i wątroba się sypie. Perystaltyka jelit jest dużo słabsza niż była. Kiedyś Misza robił kupę bez problemu, sporą i dobrze uformowaną. Mi po prostu wygląda to na starość i ręczę Ci, że weci tutejsi też zwalili winę na starość.
pixie65 pisze:Wyszły jakie wyszły.
Gorsze niż można się było spodziewać sądząc po zachowaniu i wyglądzie kota. Ale w przypadku kotów nerkowych czasem tak się zdarza - vide Yenna Slonko_Łódź.
pixie65 pisze:Gdzie tu nieuczciwość?
Zwłaszcza, że padła propozycja zwrotu kasy.
kameo pisze:dalia pisze:mirka_t pisze:Mokkunia, pani dyrektor wie. Wpisała się nawet w wątku nowego. Wie też, że nawet nie mając środków postaram się o nie. Wie, że opieka w domu to nie to samo co opieka w schronisku. Wie, że chudość nowego jest podejrzana i dlatego do mnie zadzwoniła. Nie prosiła o to, abym go zabrała tylko poinformowała, że taki kot jest w schronisku. Tym razem decyzja o zabraniu kota wypłynęła ode mnie. Założyłam mu szybko wątek i chętnie oddam go komuś kto zechce się nim zaopiekować.
postarasz się o nie? a ja ich nie dostaniesz to co?
a Pani Dyrektor wie ze ze wzgldów finansowych, a konkretnie braku finansów nie stać cie na zapewnienie kotom włąściwej opieki weterynaryjnej? ze musisz wybierać ?
Pani dyrektor jest zalogowana na Forum Miau. Można pytania kierowac bezpośrednio.
Podlinkowałam nawet odpowiedni watek.
dalia pisze:też nie sądze, ale kot jest u ciebie i nie pani dyrektor bedzie go leczyć
mam nadzieję ze szybko znajdzie dom i nie zdąży się niczym zarazic bo szkoda kota
mirka_t pisze:dalia pisze:też nie sądze, ale kot jest u ciebie i nie pani dyrektor bedzie go leczyć
mam nadzieję ze szybko znajdzie dom i nie zdąży się niczym zarazic bo szkoda kota
Ubaw po pachy.
Chyba faktycznie zrobiłam błąd. Trzeba było biedy nie brać. Przecież jeśli przez półtora miesiąca jakoś żył w shronisku i nie podłapał niczego, bo Ty wiesz, że nic nie podłapał to mogłby sobie tam jeszcze pomieszkać. Na pewno jutro lub pojutrze trafiłby się dom dla niego.
pixie65 pisze:Droga casico, wbrew temu co twierdzisz - dużo wiem o zachowaniu, stanie zdrowia i wyglądzie tego kota mimo, że (podobnie jak Ty i reszta Pań Dobrodziejek) nie widziałam go na własne oczy.
I właśnie dlatego, że sporo o nim wiem byłam przekonana, że ta "adopcja" nie dojdzie do skutku. Ale nie odzywałam się, nie komentowałam a nawet - łudziłam się.
Że może jednak źle Cię oceniam.
Że może faktycznie chcesz pomóc temu kotu.
Kiedy zobaczyłam jego wyniki - łudziłam się nadal.
Bo nie tyle mocznik i kreatynina mnie zmartwiły co wyniki czeronokrwinkowe.
I miałam nawet wystartować z propozycją podzielenia się aranespem, gdybyś zdecydowała się go zabrać i zająć tak, jak twierdzisz, że należałoby.
Miałam nadzieję, że jest choć odrobina prawdy w tym wizerunku, który próbujesz sobie stworzyć kosztem gnojenia Mirki.
Myliłam się.
mirka_t pisze:Zofia&Sasza, casica nie wiedziała, nie była przekonana, że zabieranie Miszy ma sens. Publicznie za to zawsze wie jak należy postąpić zwłaszcza gdy chodzi o moje koty.
Jak mogę dać kota komuś, kto publicznie mądrzy się odnośnie leczenie i postępowania z tym kotem a na PW nie wie, nie ma przygotowanego planu działania pomimo otrzymania wyników. Dlaczego casica nie skonsultowała wyników ze swoim wetem i nie dała jesnej odpowiedzi czy podejmuje się leczenia kota czy też nie.
Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, LimLim, puszatek, Szymkowa i 92 gości