Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
fiszka13 pisze:Czy ja dobrze rozumiem, że szczepienie białaczkowca na białaczkę ma zapobiegać guzom? Skąd te rewelacje? Źródło twierdzenia jest potrzebne, jakieś badania w tej kwestii ktoś robił?
Co do szczepienia kotów nietestowanych, to podobnież nadaje się do tego jedynie Purevax ze względu na skład (tylko trzeba pamiętać, że nie ma w Polsce monoszczepionki, jest tylko rekombinowana). Nie wiem jak Leukocell.
Magaaa, mój Bronisław nie jest szczepiony na razie. Zdecydowałyśmy z wet o wstrzymaniu się przynajmniej do dwóch lat po ostatnim szczepieniu, a potem zadecydujemy co dalej. Mogę ja zapytać jeszcze raz o argumenty, bo teraz nie pamiętam o co jej chodziło.
Lidka poczytaj też poprzednie dwie części. Jest w nich sporo ciekawych dyskusji o leczeniu.
5. PRZECIWWSKAZANIA
Szczepionka działa efektywnie tylko u zdrowych zwierząt (nieznany jest efekt terapeutyczny i
inne następstwa podania preparatu kotom już zainfekowanym).
aburacze pisze:Dzień dobry!
Dyskutowaliśmy wczoraj na jednym z wątków kotów Lidki (lidka02) kwestie szczepionek Purevax i Leukocell. Znalazłem coś takiego, może się przyda:
http://www.drugs.com/vet/leukocell-2.html
To jest opis leku w amerykańskiej bazie leków i tam jest trochę bardziej dogłębny opis działania szczepionki. Z tego opisu widać, że tam początkowo były nawet jakieś referencje do badań, ale na stronie nie są one dostępne. Jeżeli chodzi o podawanie tej szczepionki kotom chorym na FeLV to piszą tam jasno: Vaccination is of no known therapeutic value in cats with existing FeLV infection, nor will it alter the natural course of disease. Szczerze mówiąc oznacza to według mnie, że jeżeli ktoś zaleca szczepienie kota chorego i nie ma dowodów innych niż ulotka producenta, to raczej nie ma do tego podstaw.
Pozdrawiam serdecznie!
Adam
lidka02 pisze:Troche poczytałam wątek i dużo kotków na białaczkę odeszłotyle leczenia i nic ......
lidka02 pisze:Nie wiem co robić i boje się reszty testów , koty nie chcą siedzieć w zamknięciuNic mi się nie chcę ..........
malwina pisze:lidka02 pisze:Nie wiem co robić i boje się reszty testów , koty nie chcą siedzieć w zamknięciuNic mi się nie chcę ..........
Tak na moje doświadczenie, to te testy nie są nigdy pewne. Na przykład, gdybym teraz zrobiła mojej Sroczce test Elisa, to wyszedłby ujemny. I gdyby to był mój nowy kot, cieszyłabym się, że zdrowa i załóżmy zaszczepiłabym ją p/białaczce. A ja wiem że Sroka ma wirusa. W szpiku jest, w krwi był, ale po virbagenie już testy wychodziły ujemne. Jeśli chce się mieć stuprocentową pewność na czym się stoi, to taką wiedzę daje PCR ze szpiku właśnie. Tylko przy większej ilości kotów, wiem że to niewykonalneKoszty nas niestety przerastają, Elis też w sumie jest drogi, a daje gów...y wynik.
![]()
No, chociaż dodatni daje już jakąś wiedzę, czy podstawę do dalszych badań.
Sroka jest ponad trzy lata po diagnozie, w tym czasie miała kilka testów, na początku dodatnie, potem virbagen, testy ujemne, PCR ze szpiku, potem znów nawrót, znów virbagen i teraz ok.
Wygląda dobrze i ma apetyt, choć na usg śledziona wychodzi ciut powiększona.
Powinnam jej teraz powtórzyć usg, czy się zmienia obraz tej śledziony.
Ja mam takie swoje zdanie na temat zakaźności białaczki, że ona jest trochę przesadzona.
To znaczy trzeba szczególnie się starać żeby dorosły, zdrowy, dobrze utrzymany kot się zaraził.
W końcu podejrzewając białaczkowca, że zaraził nam innego kota w stadzie, nie mamy pewności, że ten zarażony nie był jednak już wcześniej nosicielem.
Ale to tylko moje wrażenia, niczym nie poparte, poza moimi kotami
Trzymam kciuki, za wszystkie nasze białaczkowce.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Beanie, Blue, CatnipAnia, kasiek1510, raiya i 50 gości