Nasze białaczkowce cz. 3

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw gru 15, 2011 21:42 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Nie martw się na zapas u mnie tak było może u ciebie będzie lepiej życzę ci tego .Zaczekaj co powie wet , wiesz ja jestem taka jakaś pechowa ....

lidka02

 
Posty: 15911
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Czw gru 15, 2011 23:38 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Nikt nie jest pechowy :D Tylko ciężej jak się człowiek dowiaduje, że test wychodzi na plus..
Później to już z górki, nie jest źle.. idzie przywyknąć :wink:
pwpw
 

Post » Pt gru 16, 2011 11:05 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

fiszka13 pisze:Czy ja dobrze rozumiem, że szczepienie białaczkowca na białaczkę ma zapobiegać guzom? Skąd te rewelacje? Źródło twierdzenia jest potrzebne, jakieś badania w tej kwestii ktoś robił?

Co do szczepienia kotów nietestowanych, to podobnież nadaje się do tego jedynie Purevax ze względu na skład (tylko trzeba pamiętać, że nie ma w Polsce monoszczepionki, jest tylko rekombinowana). Nie wiem jak Leukocell.

Magaaa, mój Bronisław nie jest szczepiony na razie. Zdecydowałyśmy z wet o wstrzymaniu się przynajmniej do dwóch lat po ostatnim szczepieniu, a potem zadecydujemy co dalej. Mogę ja zapytać jeszcze raz o argumenty, bo teraz nie pamiętam o co jej chodziło.

Lidka poczytaj też poprzednie dwie części. Jest w nich sporo ciekawych dyskusji o leczeniu.



czekam na ulotkę z Pfizera. Podobno przedstawiciel handlowy twierdzi (i ze ma na to papiery) ze Leucocell 2 ma jakieś specjalne białko, które zapobiega tworzeniu sie postaci guzowatej 8O i ze mozna szczepić koty dodatnie zdrowe (bez objawów choroby)

Filomen

 
Posty: 3710
Od: Sob lut 10, 2007 17:20
Lokalizacja: katowice

Post » Pt gru 16, 2011 11:07 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

A czy to nie jest metoda na upchnięcie większej liczby szczepionek? :? Bo to trochę nielogicznie brzmi, żeby szczepić wirusem, który kot już ma w organizmie... a to białko to jakby dodatek jakiś, tak?
Obrazek

Axa76

 
Posty: 3889
Od: Śro wrz 24, 2008 13:56
Lokalizacja: Cieszyn

Post » Pt gru 16, 2011 11:25 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Dzień dobry!

Dyskutowaliśmy wczoraj na jednym z wątków kotów Lidki (lidka02) kwestie szczepionek Purevax i Leukocell. Znalazłem coś takiego, może się przyda:
http://www.drugs.com/vet/leukocell-2.html

To jest opis leku w amerykańskiej bazie leków i tam jest trochę bardziej dogłębny opis działania szczepionki. Z tego opisu widać, że tam początkowo były nawet jakieś referencje do badań, ale na stronie nie są one dostępne. Jeżeli chodzi o podawanie tej szczepionki kotom chorym na FeLV to piszą tam jasno: Vaccination is of no known therapeutic value in cats with existing FeLV infection, nor will it alter the natural course of disease. Szczerze mówiąc oznacza to według mnie, że jeżeli ktoś zaleca szczepienie kota chorego i nie ma dowodów innych niż ulotka producenta, to raczej nie ma do tego podstaw.

Pozdrawiam serdecznie!

Adam
aburacze
 

Post » Pt gru 16, 2011 11:40 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Z ulotki leukocellu:
5. PRZECIWWSKAZANIA
Szczepionka działa efektywnie tylko u zdrowych zwierząt (nieznany jest efekt terapeutyczny i
inne następstwa podania preparatu kotom już zainfekowanym)
.

Pełny tekst ulotki: http://www.pfizer.com.pl/plain/pacjent/drug_pdf/125

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Pt gru 16, 2011 12:25 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

wiem, ulotkę widziałam i czytałam przeciwskazania. Czekam na inne materiały z Pfizera, podobno tam jest napisane ze mozna. Jak bede miała to sie odezwe

Filomen

 
Posty: 3710
Od: Sob lut 10, 2007 17:20
Lokalizacja: katowice

Post » Pt gru 16, 2011 16:21 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

aburacze pisze:Dzień dobry!

Dyskutowaliśmy wczoraj na jednym z wątków kotów Lidki (lidka02) kwestie szczepionek Purevax i Leukocell. Znalazłem coś takiego, może się przyda:
http://www.drugs.com/vet/leukocell-2.html

To jest opis leku w amerykańskiej bazie leków i tam jest trochę bardziej dogłębny opis działania szczepionki. Z tego opisu widać, że tam początkowo były nawet jakieś referencje do badań, ale na stronie nie są one dostępne. Jeżeli chodzi o podawanie tej szczepionki kotom chorym na FeLV to piszą tam jasno: Vaccination is of no known therapeutic value in cats with existing FeLV infection, nor will it alter the natural course of disease. Szczerze mówiąc oznacza to według mnie, że jeżeli ktoś zaleca szczepienie kota chorego i nie ma dowodów innych niż ulotka producenta, to raczej nie ma do tego podstaw.

Pozdrawiam serdecznie!

Adam


dziękuję za odpowiedź ciekawa jestem tej ulotki, którą Pfizer podobno opublikował. Rozmawiałam z żoną prof. Frymusa, która rozmawiała na ten temat z mężem i nie są mu znane żadne rewelacje dot. takiego działania Leukocell.
Pamiętam też kiedyś zachwyty nad Virbagenem i kilka razy podaliśmy kotom ale jakby nie było cudów.

Filomen

 
Posty: 3710
Od: Sob lut 10, 2007 17:20
Lokalizacja: katowice

Post » Sob gru 17, 2011 23:28 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

lidka02 pisze:Troche poczytałam wątek i dużo kotków na białaczkę odeszło :( tyle leczenia i nic ......


Lidka...przez moje "dobre serce'i niewiedzę zakaziłam stado moich kotów.Wiele nie zyje, kilka jest nosicielami ,Daisy nadal walczy...ale chyba juz sie zegnamy...Siadła jej trzustka,dalej chudnie :( Nie zgodze sie na uśpienie tylko dlatego,ze wyszedł FeLV+.Adoptowałam je "na dobre, na złe,w zdrowiu i w chorobie.."Teraz jest trudny czas...ciesze sie kazdym dniem.Podaje leki jakie wzmacniaja odpornosc, dobre jedzenie i staram sie ich nie stresowac i traktowac normalnie....Tak...
Moja zdrowa kotka po podaniu Leucocellu mało nie umarła.Koty dwa po stałym szczepieniu Purovax z FeLV zachorowały(byc moze były zakazone wczesniej,ale nie wyszło to podczas testów),zostały zaszczepione...I zycie w poczuciu winy nie ma sensu..kto mógł przewidziec... :roll: Wiem,ze nie wprowadze zadnego kota do domu mojego póki moje żyją.Ale czesć moich kotów jak Twoich była umierajaca, dlatego zamieszkały ze mną...albo b.stare,albo kalekie ....Trzymaj się...mi ciezko tu zagladać :roll:
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Sob gru 17, 2011 23:56 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Nie wiem co robić i boje się reszty testów , koty nie chcą siedzieć w zamknięciu :( Nic mi się nie chcę ..........

lidka02

 
Posty: 15911
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Nie gru 18, 2011 9:46 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

lidka02 pisze:Nie wiem co robić i boje się reszty testów , koty nie chcą siedzieć w zamknięciu :( Nic mi się nie chcę ..........


Tak na moje doświadczenie, to te testy nie są nigdy pewne. Na przykład, gdybym teraz zrobiła mojej Sroczce test Elisa, to wyszedłby ujemny. I gdyby to był mój nowy kot, cieszyłabym się, że zdrowa i załóżmy zaszczepiłabym ją p/białaczce. A ja wiem że Sroka ma wirusa. W szpiku jest, w krwi był, ale po virbagenie już testy wychodziły ujemne. Jeśli chce się mieć stuprocentową pewność na czym się stoi, to taką wiedzę daje PCR ze szpiku właśnie. Tylko przy większej ilości kotów, wiem że to niewykonalne :( Koszty nas niestety przerastają, Elis też w sumie jest drogi, a daje gów...y wynik. :x
No, chociaż dodatni daje już jakąś wiedzę, czy podstawę do dalszych badań.

Sroka jest ponad trzy lata po diagnozie, w tym czasie miała kilka testów, na początku dodatnie, potem virbagen, testy ujemne, PCR ze szpiku, potem znów nawrót, znów virbagen i teraz ok.
Wygląda dobrze i ma apetyt, choć na usg śledziona wychodzi ciut powiększona.
Powinnam jej teraz powtórzyć usg, czy się zmienia obraz tej śledziony.
Ja mam takie swoje zdanie na temat zakaźności białaczki, że ona jest trochę przesadzona.
To znaczy trzeba szczególnie się starać żeby dorosły, zdrowy, dobrze utrzymany kot się zaraził.
W końcu podejrzewając białaczkowca, że zaraził nam innego kota w stadzie, nie mamy pewności, że ten zarażony nie był jednak już wcześniej nosicielem.
Ale to tylko moje wrażenia, niczym nie poparte, poza moimi kotami

Trzymam kciuki, za wszystkie nasze białaczkowce.
Po paru latach jakie od dnia stworzenia przeszły, dziś już jasno widać, że Panu Bogu poza kotami nic się do końca nie udało. Koty są stworzeniami skończonymi, reszta świata łącznie z psami jest wadliwa. Taki jest obiektywny stan rzeczy i daremnie jest i nie należy się nań uskarżać
J. Pilch

malwina

 
Posty: 937
Od: Sob lut 18, 2006 19:40
Lokalizacja: wwa

Post » Nie gru 18, 2011 20:02 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

malwina pisze:
lidka02 pisze:Nie wiem co robić i boje się reszty testów , koty nie chcą siedzieć w zamknięciu :( Nic mi się nie chcę ..........


Tak na moje doświadczenie, to te testy nie są nigdy pewne. Na przykład, gdybym teraz zrobiła mojej Sroczce test Elisa, to wyszedłby ujemny. I gdyby to był mój nowy kot, cieszyłabym się, że zdrowa i załóżmy zaszczepiłabym ją p/białaczce. A ja wiem że Sroka ma wirusa. W szpiku jest, w krwi był, ale po virbagenie już testy wychodziły ujemne. Jeśli chce się mieć stuprocentową pewność na czym się stoi, to taką wiedzę daje PCR ze szpiku właśnie. Tylko przy większej ilości kotów, wiem że to niewykonalne :( Koszty nas niestety przerastają, Elis też w sumie jest drogi, a daje gów...y wynik. :x
No, chociaż dodatni daje już jakąś wiedzę, czy podstawę do dalszych badań.

Sroka jest ponad trzy lata po diagnozie, w tym czasie miała kilka testów, na początku dodatnie, potem virbagen, testy ujemne, PCR ze szpiku, potem znów nawrót, znów virbagen i teraz ok.
Wygląda dobrze i ma apetyt, choć na usg śledziona wychodzi ciut powiększona.
Powinnam jej teraz powtórzyć usg, czy się zmienia obraz tej śledziony.
Ja mam takie swoje zdanie na temat zakaźności białaczki, że ona jest trochę przesadzona.
To znaczy trzeba szczególnie się starać żeby dorosły, zdrowy, dobrze utrzymany kot się zaraził.
W końcu podejrzewając białaczkowca, że zaraził nam innego kota w stadzie, nie mamy pewności, że ten zarażony nie był jednak już wcześniej nosicielem.
Ale to tylko moje wrażenia, niczym nie poparte, poza moimi kotami

Trzymam kciuki, za wszystkie nasze białaczkowce.



Bardzo madrze napisałas,podobnie mysle co do zarazenia sie wirusem.Miałam kota nieszczepionego,jaki ciagle sie lizał z tymi chorymi(jak się póxniej okazało),ale był za chory na szczepienia ,więc teraz na to patrzac to dowód na to,ze jest zdrowy i nie umarł...Testy negatywne -testowany 3 krotnie...+morfologia/biochemia
U nas koty "pewniki"okazały sie nosicielami ..nie wiem, po tym wszystkim co przechodzimy wiem,ze bedzie co ma być....juz tego sie nie cofnie.
U mnie białaczkowy pozytywny po podaniu Interferonu <Zylexisu i innych wspomagaczy okazał sie potem negatywny... :roll:
Zadna szczepionka nie daje 100%gwarancji,ze kot sie nie zarazi,a jak widac kot dobrze utrzymany moze nigdy nie zachorować....taka ruletka bym powiedziała
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Nie gru 18, 2011 20:09 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Tylko jak się bierze taką bide z ulicy i potem ciagle choruje , nie które ciężko wyleczyć co jkiś czas im się coś nawraca , albo inny zachoruje i zdrowy od niego podłapie i tak w kółko ...Miałam na wiosne bide z ulicy wyszła białaczka szukałam fundacji nie chcieli , kazali uśpić , miałam go osobno na działce dałam mu zylexis , jedzenie spokuj zrobiły swoje kot się zrobił jak malowany powtórzyłam test wyszedł ujemny .I po jakimś czasie przejechał go samochód ale to był młody kot miał moze 5 miesięcy a te w domu mam starsze , nie głodują u mnie .A tamten był bardzo za bidulony .....

lidka02

 
Posty: 15911
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Nie gru 18, 2011 20:17 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Zapomniałam tutaj na wątku napisać, że moja Madzia ['] umarła 5 grudnia. :cry: viewtopic.php?f=1&t=117997&start=1485
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40405
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Nie gru 18, 2011 20:20 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Przykro mi :(

lidka02

 
Posty: 15911
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Beanie, Blue, CatnipAnia, kasiek1510, raiya i 50 gości