Zbieraj znaczki nie koty! DO ZAMKNIĘCIA

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lip 16, 2010 16:27 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

piccolo pisze:(...), ile z tych DT ma pewność że każde z wydanych kociąt zostało wysterylizowane????
Praktycznie nie mozna tego dopilnować i w ten sposób ciągle są do ratowania nowe kociaki urodzone w DS

(...)


Ja wzięłam sie na sposób- moja wetka sterylizuje mi już nawet 2,5-3 miesieczne kotki, wiec nie wydaję NIGDY kotek nieciiachnietych. W ten sposób mam 100% pewnosc i błogostan.
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pt lip 16, 2010 16:38 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

kordonia pisze:
piccolo pisze:(...), ile z tych DT ma pewność że każde z wydanych kociąt zostało wysterylizowane????
Praktycznie nie mozna tego dopilnować i w ten sposób ciągle są do ratowania nowe kociaki urodzone w DS

(...)


Ja wzięłam sie na sposób- moja wetka sterylizuje mi już nawet 2,5-3 miesieczne kotki, wiec nie wydaję NIGDY kotek nieciiachnietych. W ten sposób mam 100% pewnosc i błogostan.

To bardzo się chwali, szkoda jednak, że wydajesz koty również kolekcjonerom viewtopic.php?f=13&t=91410&start=15
a może coś się zmieniło?
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lip 16, 2010 16:42 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Avian pisze:Zdaję sobie sprawę, że częśc odebranych będzie bardzo chora - myślę, że niestety osoby, które będą przejmować koty od zbieraczy plus weci będą musiały podjąć decyzję o selekcji ...
Ale moze dzięki poświęceniu kilku/kilkunastu ocali sie przyszłe kilkanaście/kilkadziesiąt?

Ale to nie Ty (niestety) będziesz taką osobą, prawda?
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pt lip 16, 2010 16:46 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

casica pisze:
kordonia pisze:
piccolo pisze:(...), ile z tych DT ma pewność że każde z wydanych kociąt zostało wysterylizowane????
Praktycznie nie mozna tego dopilnować i w ten sposób ciągle są do ratowania nowe kociaki urodzone w DS

(...)


Ja wzięłam sie na sposób- moja wetka sterylizuje mi już nawet 2,5-3 miesieczne kotki, wiec nie wydaję NIGDY kotek nieciiachnietych. W ten sposób mam 100% pewnosc i błogostan.

To bardzo się chwali, szkoda jednak, że wydajesz koty również kolekcjonerom viewtopic.php?f=13&t=91410&start=15
a może coś się zmieniło?


I tylko jeden wątek i jednego kolekcjonera z mojej kolekcji kolekcjonerskich domow stałych znalazłaś?
Postaraj sie, na pewno wynajdziesz coś jeszcze, bo jeden przypadek, mysle, nie daje satysfakcjonujących dowodów :P
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pt lip 16, 2010 16:57 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Avian pisze:Tak sobie myślę - koty wg ustawy są zwierzęciem wolnożyjącym, dobrem narodowym.
Ja wiem, że nie wszystkie mogą, ale myślę, że większość tych ze schronisk czy od zbieraczy spokojnie mogłaby sobie żyć na wolności.
Może zamiast mówić o usypianiu kotów, którym ze względu na przekocenie ludzkości domów sie nie znajdzie, zastanowić się, gdzie można by je bezpiecznie wypuścić. One sobie w większości przypadków poradzą - z mniejszą lub nawet żadną pomocą ze strony człowieka.

Ja mam pod opieką od wielu lat na działkach kilkanaście, nie zamierzam im szukać domów - wiodą normalne życie w prawie naturalnych warunkach. Na pewno mniejszym wysiłkiem dla mnie jest jeżdżenie nawet codziennie, zawiezienie jedzonka i ocena ich stanu zdrowia, niż trzymanie ich np w łazience i szukanie przez wiele miesiecy domów.

Zgadzam się z tą opinią.
Czy każdego kota trzeba udomowić? Chyba poczucie misji zasłoniło naturalne potrzeby kota.
A do ich natury będę wracać jak bumerang - bo to podstawa.
Ale żeby mogły żyć spokojnie w naturze, musi zmienić się mentalność ludzi. Dlatego oprócz zmian legislacyjnych, potrzebna jest porządna kampania społeczna.

kitkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 2761
Od: Śro lut 07, 2007 20:52

Post » Pt lip 16, 2010 16:59 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

pixie65 pisze:
Avian pisze:Zdaję sobie sprawę, że częśc odebranych będzie bardzo chora - myślę, że niestety osoby, które będą przejmować koty od zbieraczy plus weci będą musiały podjąć decyzję o selekcji ...
Ale moze dzięki poświęceniu kilku/kilkunastu ocali sie przyszłe kilkanaście/kilkadziesiąt?

Ale to nie Ty (niestety) będziesz taką osobą, prawda?


Jeśli będzie potrzeba, będą tą osobą.
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Pt lip 16, 2010 17:00 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Eutanazja to natragiczniejszy punkt tej dyskusji o kolekcjonowaniu. :( - chodzi mi o kryteria, o tym, co pisała Mała1. I kto ma podejmować decyzję? Tylko wet? Tylko opiekun? A w przypadku gdy są koty wydobywane z domu kolekcjonerki, to kto? Wolontariusze, wspólnie?
Dla mnie temat na osobny (kolejny) wątek (ze względu na niuanse, dylematyczność; tego, że czarne nie jest czarna a białe - białe.). Choć jak najbardziej zahacza tu, w wątku, w którym mowa o przepełnienu kotów, często w stanie agonalnym... :(

Zosiu, wracając do meritum. Ulotki, o których wspominasz miałyby być o sterylkach, zapobieganiu bezdomności czy o kolekcjonowaniu właśnie?
Pytam, bo ulotek o sterylkach jest dużo. I super. Tylko co zrobić, żeby ludzie zaczęli je brać? (odwiedzałam ostatnio weta z wyjątkową częstotliwością, ulotki sterylizacyjne które zostawiłam za którymś razem leżały, leżały, ja za każdym razem brałam następne, myśląc, że będę musiała uzupełniać, a tu ile było, prawie tyle zostało. A były naprawdę w widocznym miejscu, szeroko dostępne..)
Nie chodzi mi o to, by krytykować. Wręcz przeciwnie. Jestem za jak najszerzej pojętą edukacją! Za ulotkami. Tylko one muszą być naprawdę naprawdę wymowne. Może zdjęcia z przepełnionych schronisk pomogą? Myślę, że duża część ludzi wypiera łańcuch przyczynowo-skutkowy z najbliższych mu wydarzeń typu: "Kotka mi się okociła. Ale to tylko raz." albo "Sąsiadka dopuściła do krycia kotki, bo uważa, że to dla jej zdrowia". A my w tym naszym stadzie dokarmianym co i rusz borykamy się z podrzuconymi maluchami. Ewidentnie domowymi. Wiem, bo zdarza się to także tam, gdzie wszytkie kotki przebywające w jednym karmniku są wysterylizowane, a kociaki ni stąd ni zowąd w budce się pojawiają. Bez matki. Z domyślnym "bo te babki co karmią, na pewno się zaopiekują." Ja naprawdę wolę sterylki aborcyjne...
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Pt lip 16, 2010 17:01 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Avian pisze:Jeśli będzie potrzeba, będą tą osobą.

:ok:
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pt lip 16, 2010 17:09 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

joshua_ada pisze:Eutanazja to natragiczniejszy punkt tej dyskusji o kolekcjonowaniu. :( - chodzi mi o kryteria, o tym, co pisała Mała1. I kto ma podejmować decyzję? Tylko wet? Tylko opiekun? A w przypadku gdy są koty wydobywane z domu kolekcjonerki, to kto? Wolontariusze, wspólnie?
Dla mnie temat na osobny (kolejny) wątek (ze względu na niuanse, dylematyczność; tego, że czarne nie jest czarna a białe - białe.). Choć jak najbardziej zahacza tu, w wątku, w którym mowa o przepełnienu kotów, często w stanie agonalnym... :(

Zosiu, wracając do meritum. Ulotki, o których wspominasz miałyby być o sterylkach, zapobieganiu bezdomności czy o kolekcjonowaniu właśnie?
Pytam, bo ulotek o sterylkach jest dużo. I super. Tylko co zrobić, żeby ludzie zaczęli je brać? (odwiedzałam ostatnio weta z wyjątkową częstotliwością, ulotki sterylizacyjne które zostawiłam za którymś razem leżały, leżały, ja za każdym razem brałam następne, myśląc, że będę musiała uzupełniać, a tu ile było, prawie tyle zostało. A były naprawdę w widocznym miejscu, szeroko dostępne..)
Nie chodzi mi o to, by krytykować. Wręcz przeciwnie. Jestem za jak najszerzej pojętą edukacją! Za ulotkami. Tylko one muszą być naprawdę naprawdę wymowne. Może zdjęcia z przepełnionych schronisk pomogą? Myślę, że duża część ludzi wypiera łańcuch przyczynowo-skutkowy z najbliższych mu wydarzeń typu: "Kotka mi się okociła. Ale to tylko raz." albo "Sąsiadka dopuściła do krycia kotki, bo uważa, że to dla jej zdrowia". A my w tym naszym stadzie dokarmianym co i rusz borykamy się z podrzuconymi maluchami. Ewidentnie domowymi. Wiem, bo zdarza się to także tam, gdzie wszytkie kotki przebywające w jednym karmniku są wysterylizowane, a kociaki ni stąd ni zowąd w budce się pojawiają. Bez matki. Z domyślnym "bo te babki co karmią, na pewno się zaopiekują." Ja naprawdę wolę sterylki aborcyjne...


A może ulotki o sterylkach powinny być gdzie indziej, nie w lecznicach? Tam przychodzą ludzie, którzy leczą, szczepią i pewno sterylizują swoje zwierzaki.
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14768
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pt lip 16, 2010 17:10 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

joshua_ada pisze:Eutanazja to natragiczniejszy punkt tej dyskusji o kolekcjonowaniu. :( - chodzi mi o kryteria, o tym, co pisała Mała1. I kto ma podejmować decyzję?


joshua_ada pisze:Tylko wet
bez znaku zapytania.

W kilku watkach było o wskazaniu weta do uśpienia potwornie poranionego/chorego kota, opiekun podejmuje leczenie, kot umiera.

Pytanie - po co przedłużać cierpienia zwierzęcia, gdy rokowania są beznadziejne.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39286
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt lip 16, 2010 17:19 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Jana pisze:
Beliowen pisze:Nie tak dawno był wątek na KŁ, w którym podzieliłam się spostrzeżeniami odnośnie tego, co się zmieniło - w moim odczuciu na gorsze - przez czas mojej prawie całkowitej nieobecności na głównym podforum Miau
i co? i nico, teraz jeszcze mamy nowe teorie dotyczące nosicielstwa panleukopenii, podważające sens kwarantanny i w dodatku poparte wnioskami wyciągniętymi z lektury podręcznika Horzinka, w dodatku przedstawionymi tak, jak gdyby były to wnioski autorów tegoż podręcznika
są to teorie obliczone na to, żeby można było - mimo panleukopenii w stadzie - wziąć nowego kota (jakby się jakiś pojawił, oczywiście ;) )
i to przecież czytam nie tylko ja, to czyta multum doświadczonych kociarzy, czytają osoby doświadczone w pomaganiu kotom, ba - czyta personel weterynaryjny
i co ja mam z tym zrobić? :(

Nic z tym nie zrobisz. Nie ma takich mocnych niestety (jak zapewne zauważyłaś czytając dyskusję na ten temat).

Wszyscy jesteśmy naukowcami :ok:
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lip 16, 2010 17:26 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Taaa... :?
I postulaty tez juz padaja:
każdy ma prawo mieć tyle kotów ile chce i może

Super.
Obrazek
"Il n'y a pas de chat ordinaire" (Colette)
Trójkot - Puszek i Szatony

Birfanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 18698
Od: Pon lip 06, 2009 9:48

Post » Pt lip 16, 2010 17:28 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

w tym problem, że co wet to opinia
zresztą, ja cały czas nie mówię o beznadziejnych rokowaniach
ja mówie o np kocie z zaawansowanym kk

zresztą, krytykowane było tu przed chwilą czerpanie wiedzy weterynaryjnej z forum

cóż
jeśli czerpałabym ja od niejednego z weterynarzy z którymi miałam do czynienia to zapłaciłby za to niejednen kot

:arrow: znam weterynarza , który przynosi do lecznicy koty urodzone z własnej kotki-szukajac im tam domów, ciagle, mimo uwag
:arrow: znam weterynarza ( nie byle mlodziutki uczeń), który na wiadomośc przy jednym z naszych kotów ,że test na FIP jest dodatni
a kot ma zapalenie dziąseł
stwierdził wprawiając wolontariuszke w zdumienie, ze przy FIP to normalne
ze Fip to zespół obnizonej odporności kociej- i zrobił na ten temat wykład
:arrow: wiekszośc weterynarzy na dzięń dobry robi mi prawie awanturę jak można malucha na dzień dobry w schronisku szczepic
przecież on na bank zarobaczony może być, poza tym kwarantanna dwa tyg gdzie?
:arrow: znam weterynarza, który na moja propozycje podania kotu caniserinu spytał-a co to?
:arrow: albo takich ,ktorzy z uporem maniaka szczepia i odrobaczają mega dawką na raz
:arrow: nie mówiac o sławetnym jednym miocie dla zdrowia
:arrow: albo totalnej negacjii sterylek w drugiej połowie ciąży- konkretnie twarde-nie zrobię
:arrow: ba nawet mi raz odmówiono zaszczepienia kota w prywatnej lecznicy jak ja wziełam ze schroniska-była tam 3 godz


mogłabym mnozyc takie przykłady...
a nie mieszkam na wsi

miau to dla mnie skarbnica wiedzy , również medycznej o kotach

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt lip 16, 2010 17:47 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Mała1 pisze:miau to dla mnie skarbnica wiedzy , również medycznej o kotach

Tak, ale (to jak z internetem w ogóle) - każdy może napisać co wie, co usłyszał i co mu się wydaje. Czasem jak czyta się takie mądrości, to włos na głowie się jeży.
Ostatnio mój ulubiony temat to leczenie anemii podawaniem żelaza oraz EPO - bo tak :strach: bez wnikania w szczegóły.
Nie jestem wetem, niewiele wiem i na ograniczone tematy, a zdarza mi się, że czytam takie rzeczy, że nóż się w kieszeni otwiera. Nie mam pojęcia ile bzdur tak naprawdę czytam, bo jak wspominałam - niewiele wiem. A do tego stawia mi się zarzut, że za bardzo wierzę specjalistom (wetom znaczy - specjalistom) :twisted: :piwa:



I przypomina mi się, jak w lecznicy kiedyś pani zabiła kociaka rozkręcając kroplówkę dożylną i zalewając go po prostu (personel nie upilnował). To była pani mająca w domu kilkadziesiąt kotów, ratująca wciąż kolejne, ze wsparciem TOZu. Wetka powiedziała mi, że ta pani zawsze koty leczy na własną rękę i dopiero jak są umierające, przychodzi z nimi do weta... Tak sobie myślę, że to kolejna cecha kolekcjonerki.
BTW - wtedy przedstawiciel TOZu zrobił w lecznicy karczemną awanturę wetce, że zabiła kociaka i straszył sądami nawet. Bo przecież to nie mogła być wina opiekunki... W sumie może i nie była, może obwiniać należy personel, który zostawił tę kobietę sam na sam z kociakiem pod kroplówką :roll: :roll: :roll:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt lip 16, 2010 18:20 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

pixie65 pisze:
Beliowen pisze: teraz jeszcze mamy nowe teorie dotyczące nosicielstwa panleukopenii, podważające sens kwarantanny i w dodatku poparte wnioskami wyciągniętymi z lektury podręcznika Horzinka, w dodatku przedstawionymi tak, jak gdyby były to wnioski autorów tegoż podręcznika
są to teorie obliczone na to, żeby można było - mimo panleukopenii w stadzie - wziąć nowego kota (jakby się jakiś pojawił, oczywiście ;) )
i to przecież czytam nie tylko ja, to czyta multum doświadczonych kociarzy, czytają osoby doświadczone w pomaganiu kotom, ba - czyta personel weterynaryjny
i co ja mam z tym zrobić? :(

Mogłabyś zinterpretować po swojemu?
Podczas gdy naturalne zakażenie kotów domowych powoduje znane objawy, po doświadczalnych zakażeniach kotów SPf (wolnych od swoistych zarazków) prawie nie obserwowano objawów klinicznych i zmian patologicznych. Oznacza to, że do rozwoju choroby z reguły konieczne są dodatkowe czynniki usposabiające.
Zakażenie FPV utrzymuje się nie tylko w jelitach, ale także występuje latentnie w monocytach i limfocytach. Parwowirus udało się wyizolować przez hodowlę limfocytów i monocytów z krwi zdrowych kotów. Prawie połowa kotów, od których udało się wyizolować wirus, miała we krwi przeciwciała neutralizujące. Należy z tego wnioskować, że parwowirus jest w stanie zakażać latentnie monocyty i limfocyty mimo współistniejącej odpowiedzi immunologicznej. Nie jest dotychczas jasne, jakie znaczenie ma to zjawisko dla reaktywacji zakażenia FVP.


Tak, wiem to OT.

W życiu nie wysnułabym z tego wniosku, że kwarantanna jest niepotrzebna, bo na bank jest nosiciel
może dlatego, że widziałam kocięta umierające na parwowirozę
i może dlatego, że choć ogólnie jestem zaprawiona w różnych nieprzyjemnych widokach i w związku z tym mało wrażliwa, to zrobiło na mnie ogromne wrażenie.

Ale co ja tam wiem, przy moich ledwie 5 kotach.

Jana, nie anemii, tylko hemobartonellozy ;) żeby było smaczniej :strach:
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, puszatek, Szymkowa i 83 gości