Cześć
Mała Dzikuska pisze:OKI pisze:Teraz informacja niekoniecznie przyjemna, ale dla niektórych może być ważna.
W sobotę odrobaczałam wszystkie trzy dziewczyny i okazało się, że Tatoo miała glisty (a przynajmniej tylko w jej qpalach znalazłam, jak do tej pory).
Ponieważ Szelma była odrobaczana Profenderem w grudniu, a qpalki Adelki obserwuję pod tym kątem bardzo wnikliwie, przypuszczam, że Tacia miała robaki od początku, czyli odrobaczanie w Koterii było nieskuteczne

Wprawdzie Adelka też jest na liście podejrzanych, ale ona jest podejrzana przede wszystkim o fazę larwalną (ten dziwny kaszel), więc to by się zgadzało
Na wszelki wypadek melduję o tym, bo może się to przydać Dzikusce i Ewar, i każdemu, kto ma lub miał kota z Koterii
Tak się zastanawiam - może to stąd ten jej dziwny brzuchal, ale czy to możliwe, żeby dorosły kot był aż tak zarobaczony?
My odrobaczyliśmy Coco po zabraniu z Koterii (na wszelki wypadek) jeszcze raz. Było wszystko ok, przynajmniej na moje oko.
(Choć teraz jeszcze mniej swojemu wzrokowi wierzę.) Dobrze jednak, że zwróciłaś na to uwagę. A Tatoo była w Koterii szczepiona, że tak zapytam przy okazji?...
Była szczepiona w Koterii Tricatem. Ja planowałam odrobaczyć powtórnie, tak czy siak, jednocześnie wszystkie koty (inaczej nie byłoby sensu), a nie chciałam Szelmie fundować tego tak raz za razem (była odrobaczona 30 grudnia). Stąd zwłoka, zresztą Tacia też była odrobaczana, więc dla niej też nie byłoby dobrze tak od razu - to jednak jest obciążenie jakieś dla organizmu
annette88 pisze:cześć !
Przypomniałaś nam o odrobaczeniu !
Kurczę, Melka była od małego odrobaczana Vetminhem, później profenderem, a teraz Pratelem.. I nigdy nic z pupska w kupalach nie wyszło.. Moge być spokojna ?
Chyba tak

Kot jak jest w miarę regularnie odrobaczany, nawet jak coś złapie, to nie będzie to aż taki tłum gości, żeby mu mógł zaszkodzić do następnego odrobaczenia.
margaretka2002 pisze:Matko salatko... A co sadzicie o odrobaczaniu kota niewychodzacego? Jest sens?
Odrobacza się. Ja mam same niewychodzące

A Ty zdaje się na spacery zabierasz Jonasza?
Jaja pasożytów też można na butach wnieść z ulicy

Niewychodzące koty też warto odrobaczyć raz na jakiś czas - właśnie się zastanawiam, na jaki. Tak samo jak odpchlanie (to gdzieś raz na kwartał robię), Szelmiastej wystarczy jedno ukąszenie, żeby się kłopoty zaczęły. A też mogę przynieść jakiegoś pasażera na gapę, z piwnicy chociażby
Mała Dzikuska pisze:margaretka2002 pisze:Matko salatko... A co sadzicie o odrobaczaniu kota niewychodzacego? Jest sens?
Ja tam znawcą nie jestem, ale pasożyty to przecież i z surowego mięsa złapać można i owady coś przywlec mogą, więc samo wychodzenie lub nie, chyba nie jest jedynym kryterium.

Dokładnie, a chyba najczęściej można na butach do domu przywlec. Przecież wiadomo, że koty wlezą wszędzie, a potem się wyliżą do czysta
kocurzyca41 pisze:Mała Dzikuska pisze:margaretka2002 pisze:Matko salatko... A co sadzicie o odrobaczaniu kota niewychodzacego? Jest sens?
Ja tam znawcą nie jestem, ale pasożyty to przecież i z surowego mięsa złapać można i owady coś przywlec mogą, więc samo wychodzenie lub nie, chyba nie jest jedynym kryterium.

Cześć,zasmarkana ciotka jeszcze żywa w trochu lepsiejszym stanie.Moja wetka każe odrobaczać niewychodzące tyż.

Zasmarkana Ciotko, kuruj się szybciutko
margaretka2002 pisze:E no, wetka to moze kazac, ale jakos nie wierze, zeby w miesie sprzedawanym ludziom byly pasozyty...

Odrobaczanie takie obojetnie dla zdrowia nie jest, dlatego pytam. Moj psica tez jadla surowe mieso, a odrobaczalam ja raz na rok lub rzadziej i zadnych problemow w tym temacie nie bylo.

Bez przesadyzmu, na pewno nie co miesiąc, ale raz na jakiś czas lepiej odrobaczyć. Tym bardziej, że wychodzisz z Jonaszem, a smycz go nie obroni przed pasożytem.