dziękujemy za kciuki!!!!!!
dzisiaj widziałam niesamowitą scenę.... - rano, gdy Majorka idzie na poranny obchód ogrodu, Malwinka ma chwilę "wolności"

- spaceruje wówczas po domu wśród miotających się o świcie w pośpiechu domowników, towarzyszy mi na każdym kroku - ja na górę, ona na górę, ja do kuchni na dół, Malwinka drepce po schodach za mną
i nagle dzisiaj, gdy byłam na piętrze, słyszę jakiś bieg i tupot - w korytarzu Muras postanowił pobawić się z Malwinką! - obiegał ją dzikim pędem, podskakiwał dookoła niej z wybiciem z 4 łap na raz

- podlatywał i hamował ślizgiem tuż przed nią - a Malwinka

!!!!!!!!!! - zero parskania i przerażenia! - okręcała się tylko w kółko starając się zlokalizować wariata i przysiadała z wrażenia na tłustym tyłeczku, a raz nawet podbiegła za nim kawałek, starając się jakby włączyć do tego dziwnego tańca godowego...........
ona naprawdę nie reaguje już tak mega nerwowo na Murasa i Mentosa - może to też kwestia płci, bo kotkom pewnie trudniej się wzajemnie zaakceptować - ale chyba najbardziej istotne jest tu nastawienie Majorki - jeśli drugi kot konsekwentnie nie atakuje Malwiny, to ona w końcu godzi się z jego obecnością i przyzwyczaja do jego towarzystwa.........

- może dzięki tej wiedzy byłaby szansa znalezienia jej domu już zakoconego........