Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lis 13, 2009 9:49 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Podejrzewam, że to test PCR, bo z Polski do Niemiec krew wysyła się na ogół na PCR właśnie.
No nic, trzeba poczekać na wyniki ;)
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 13, 2009 10:00 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Larentia
Z tego co piszesz, to PCR, tu zgodzę się z Gallą, bo miedzy innymi od Niej czerpię wiedzę :D Hmm Ja trzymam się myśli, że i z białaczką można żyć, może nie długie lata, ale jest o co walczyć.. jak jest opcja lepsza to z całego serca życzę jej Tobie i Kociatej.. Byle do poniedziałku, a dalej oby tylko lepiej :1luvu:
Pozdrawiam Serdecznie.
lesna
 

Post » Pt lis 13, 2009 10:49 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

larentia pisze:Dziękuje za wszystkie rady. Na pewno skorzystamy z Rysiem z waszej wiedzy.

A czy ktoś z Was słyszał o leku Spirulina albo stosował go w walce z kocia białaczka?
Nie wiem czy ktoś już poruszał ten temat, ale wczoraj natknęłam się na taki wątek:
http://forum.gazeta.pl/forum/w,525,70125855,70125855,Kocia_bialaczka_a_spirulina.html

Poza tym znalazłam jeszcze coś takiego:
http://www.burnspethealth.com/Spirulina_dog_food.htm
Tam jest napisane, że ten lek jest dobry zarówno dla ludzi jak i dla zwierząt. Podnosi odporność organizmu, wpływa pozytywnie na system immunologiczny i na siły życiowe zwierzątka. Podobno koty bardzo chętnie go jedzą.


My podawaliśmy Marcysiowi. Po pierwszym podaniu było rewelacyjnie - kiciuś w zasadzie w ciągu trzech godzin stanął na łapki. Ale po kolejnych dawkach w kolejnych dniach nie było już żadnej róznicy a w końcu Maleńki się poddał :( I teraz nie mam pewności czy tamta nagła poprawa nie była przypadkowo zbieżna w czasie z podawanymi wcześniej lekami - taki opóźniony zapłon. Niestety nie mogę powiedzieć, żeby spirulina zdziałała cuda :(
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Zapraszam na bazarek Kotów i Spółki :) http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=20&t=144346

Poddasze

 
Posty: 5773
Od: Śro sty 18, 2006 19:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lis 14, 2009 9:40 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Larentia, trzymam kciuki za koteszka! trzeba być dobrej myśli! :ok:

Moje dwa wielkie futerkowce zaczeły drugi tydzień leczenia interferonem ludzkim. na razie są stabilne ale martwią mnie silnie zaczerwienione dziąsła u obydwu. Widze ze Barniemu przeszkadza przerośnięte dziasło - chyba będziemy musieli szybciej rozważyć zabieg jego usunięcia.. Poza tym koteszki maja sie ok!

A!..czy macie jakiś dobry sposób na podawanie zastrzyków? kilka razy udało nam sie podać szybko i bezboleśnie ale teraz futrzaki już od razu wiedzą co się święci i nie wiem kto jest bardziej zestresowany - ja z chłopakiem czy Kocury.. :|

almagiram

 
Posty: 17
Od: Czw paź 29, 2009 16:43
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lis 14, 2009 12:50 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Moje pytanie :roll:
Chce wykastrować mojego futrzaka niestety ma białaczkę :roll: Słyszałam że narkoza nie jest wskazana przy tej chorobie. Niestety musi byc wykastrowany bo żeniaczka go wykończy dosłownie :( dziewczyny co mam robić :(
Chyba że jest inny sposób zastrzyk jakis hormonalny, albo co nie wiem sama :roll:
Pomóżcie :oops:

Kotek w dobrym stanie wyniki krwi w normie robione co miesiąc.
Jedyna dolegliwość to nawracający wyciek z oczu i czasem katar ale jest leczony.
ObrazekObrazek

rene010

 
Posty: 1064
Od: Pt cze 05, 2009 22:06
Lokalizacja: Przeworsk

Post » Sob lis 14, 2009 13:38 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Almagiram - nie ma niestety innego sposobu na zrobienie zastrzyku, jak złapanie kota i wbicie igły :( U nas zastrzyki robi TŻ, bo ja nie jestem w stanie :oops: Raz zrobiłam, bo musiałam, ale zbierałam się do tego ze 20 minut i ręce mi się trzęsły, jakbym miała delirium :lol:
Nie wiem, jak kota trzymacie. My kładziemy kota na boku, a ja trzymam jedną ręką za przód, drugą za tył, starając się łokciem przytrzymać kota w pozycji leżącej, a rękami unieruchamiam łapy. Nie jestem niestety w stanie pisać tego, jak trzymam. W każdym razie rękę kładę przez bark kota, dwa palce jednej dłoni przekładam między łapami a pozostałymi palcami zbieram łapy do siebie. Wiem, brzmi to dziwnie, ale trudno to opisać. Zastrzyki robimy w okolicach tyłu - skóra tam jest cieńsza, a TŻ ma taką technikę, że kota nie bolą nawet piekące zastrzyki, jak np. antybiotyki w zawiesinie (np. Synergal). Przy wierzgającym kocie zakładam grube rękawiczki - mam wtedy pewniejszy chwyt, bo nie boję się, że mnie drapnie.

Rene010 - jeśli kot jest zdrowy, wyniki ma ok, to można próbować go ciachnąć. Tylko narkoza powinna być tak wymierzona, żeby nie trzymała go za długo. Niestety, zabiegi pod narkozą są ryzykowane u białaczkowców, bo obniżają odporność, ale czasem po prostu trzeba je przeprowadzić, bo ich nieprzeprowadzenie niesie większe ryzyko. My niedługo będziemy musieli Luckowi robić zęby, bo ma w okropnym stanie (po herpesie). I choć się boję, wiem jednocześnie, że niezrobienie tych zębów niesie większe ryzyko dla całego organizmu. Niech wet dokładnie kota przed zabiegiem zbada i określi stan. Biochemię robiliście we krwi?
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lis 14, 2009 14:55 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Galla dziękuję za szybki instruktaż :) będzeimy prubować tej techniki - przed nami jeszcze sporo zastrzyków. do tej pory udawało się albo z zaskoczenia kiedy były zaspane - robiliśmy takie mizki kizi ugniatanko skóry niby to dla przyjemności a tu pach igiełka i po krzyku. niestety bestyje się wycwaniły i wyprawiają dantejskie pokazy. musimy zakładac rekawiczki bo Kostek szczególnie mocno protestuje. uhh..

almagiram

 
Posty: 17
Od: Czw paź 29, 2009 16:43
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lis 14, 2009 15:39 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Witam wszystkich forumowiczów :)

mam problem z kicią, wczoraj miała zrobine kompleksowe badanie, krew, usg, rtg i wyniki ma koszmarne a w dodatku bardzo nijedenoznaczne najgorsze jest to że ma prawie dwókrotnie podwyższone białko w krwi, białko w moczu tez nie najlepiej, lekka anemia, a na rtg wyszło zapalenie jelit, wet powiedział że albo to białaczka albo Fip, bo innego pomysłu nie mają...sama już nie wiem, strasznie się martwię, bo nie wiem co innego to może być. w poniedziałek mam iśc z nią na test pod kątem białaczki. jestem załamana... a co najdziwniejsze wg mnie to to ze kot czuje się ok, wczoraj dostała zastrzyk, dziś drugi i jest ok, a wcześniej była osowiała, nie jadła nie piła, nie sikała.... :(

może to nie białaczka ani nie fip, macie jakies pomysły co innego może dać takie wyniki??
Boże pozwól mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój kot...

renete

 
Posty: 20
Od: Czw mar 29, 2007 20:05
Lokalizacja: Czeladź/Łubniany/Opole

Post » Sob lis 14, 2009 15:57 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Renete, tylko spokojnie, nie zamartwiaj sie. Moj Barnaba też był w kiepskej kondycji - po zastrzykach u wetki i antybiotykach stan bardzo się poprawił. Lecz niestety tak, ma białaczkę, ale na razie jest dobrze. Bądź dobrej myśli - trzymam za Was kciuki! Tyle mogę ja - ale na pewno bardziej doświadczeni forumowicze zaraz sie do Ciebie odezwą z bardziej konstruktywnymi radami. Pozdrawiam serdecznie!

almagiram

 
Posty: 17
Od: Czw paź 29, 2009 16:43
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lis 14, 2009 16:18 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

dzięki za słowa otuchy...ale i tak jestem przera :cry: żona
Boże pozwól mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój kot...

renete

 
Posty: 20
Od: Czw mar 29, 2007 20:05
Lokalizacja: Czeladź/Łubniany/Opole

Post » Sob lis 14, 2009 18:40 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Witam-dawno mnie nie było,wiec melduje co jest z moja Kaja..poczytałam 2 strony i podziele sie moimi doswiadczeniami.Kaja miała ciezki KK i rodzeństwo padło, jeden po drugim, Kaja była skreslona.Podalismy Vubragen Omega,wczesniej Lydium i Zylexis,nim podalismy lek.Teraz juz 3 zastrzyk 2 serii bierze i czuje sie swietnie...nawet głos jej wraca.Wiem ,ze moze za wczesnie sie ciesze, ale od razu po podaniu 2 zastrzyku Vibragenu stan Kajusi sie bardzo wizualnie poprawił...Teraz to nie ten kociak zdechlak...tyle ma siły, ze ho,ho...
Co do zastrzyku, to ja robie,ale co kot to metoda,Kaja jest wsciekła i jak pisałas Galla nie dajemy rady jej połozyc...niestety-2 osoby ja czasami trzymały, a ta wygibasy robi z partyzanta, za kazdym razem inne 8O
Normalne zastrzyki robie tak-jeden trzyma z tyłu za skóre na karku i lekko przy podłozu(na desce do prasowania, hi,hi).Ja łapie nózke tylnia i do siebie przytulam kota, wtedy nie ma mozliwosci manewru i jakos super idzie.Ale jak mówie-co kot to metoda...Teraz Kaja tak sie wkurza,ze sama stres przechodze, bo Vibragen insulinówke podaje, a ta jak tylko bryknie to sie igła zgina i ...ciezko jest.Nie załuje,ze podaje Vibragen.Kitka druga koteńka(bez białaczki, ale silna anemia0ciagle nam chudnie...podejrzany jest nowotwór,ale guzów niegdzie nie ma, wiec trudno cos wymyslic.Zmienilismy jej leki,czuje sie lepiej,ale wet mówi,ze jak jej nie wzmocnimy to podanie Interferonu nagle ja zabije...
Kaja powinna byc wystetylizowana, na razie niestety nie mozemy jej ciachnac...pozdrawiam
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Sob lis 14, 2009 23:57 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Almagiram - a nie byłoby łatwiej i lepiej podawać interferon ludzki doustnie, tak jak jest ogólnie zalecane? Odpadłby stres związany z zastrzykami i ewentualnymi skutkami ubocznymi.

Renete - a było badanie krwi pod kątem nerek (kreatynina i mocznik)? Białko w moczu może wskazywać na problem z nerkami. Albo z pęcherzem, jeśli jest stan zapalny. Jak wyszło USG?

Bożena, bardzo się cieszę, że Kaja lepiej :D A czemu podanie Virbagenu miałoby zabić drugą kotkę? Pytam tak ogólnie, bo oczywiście, nie należy podawać tego leku jeśli kot nie jest zdiagnozowany, bo nie wiadomo, jaki lek byłyby potrzebny. Robiliście jej USG i rentgen? Możliwe też, że warto byłoby jej powtórzyć test - może poprzedni był fałszywie ujemny, albo jeszcze nie było wiremii i dlatego był ujemny.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 15, 2009 0:15 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

mocznik o dziwo ok, a na rtg wyszło jelito, czyli stan zapalny, a nerki wydają się być ok i pęcherz też , bo poczatkowo miałam ją z diagnoza SUK. na RTG wyszły jeszcze niekonieczne płóca, tzn jakby z niejednolitym kolorem na zdjęciu.

no i dziwnym było to ze nie dało się wytrącić z jej krwi surowicy, az sie babkom w labie zapchała maszyna..:(
a wet mi tłumaczył że w jej krwi w rozmazie wyszły leukocyty w młodocianych formach, takich jeszcze nie do końca rozwiniętych, takie które powinny być jeszcze w szpiku a nie krwioobiegu...:( i dlatego podejrzenie białaczki lub fip i już sama nie wiem...z dwojga złego to chyba białaczka lepiej rokuje:(
Boże pozwól mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój kot...

renete

 
Posty: 20
Od: Czw mar 29, 2007 20:05
Lokalizacja: Czeladź/Łubniany/Opole

Post » Nie lis 15, 2009 0:19 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Jeśli nie udało się wytrącić skrzepu, to pewnie jest hemoliza i stąd anemia.
A były badane albuminy we krwi? Trzeba by obliczyć stosunek albumin do globulin, to dość ważny parametr przy diagnozowaniu FIP.

A jak leukocyty? I cały rozmaz?
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 15, 2009 0:30 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

galla pisze:Almagiram - a nie byłoby łatwiej i lepiej podawać interferon ludzki doustnie, tak jak jest ogólnie zalecane? Odpadłby stres związany z zastrzykami i ewentualnymi skutkami ubocznymi.

Renete - a było badanie krwi pod kątem nerek (kreatynina i mocznik)? Białko w moczu może wskazywać na problem z nerkami. Albo z pęcherzem, jeśli jest stan zapalny. Jak wyszło USG?

Bożena, bardzo się cieszę, że Kaja lepiej :D A czemu podanie Virbagenu miałoby zabić drugą kotkę? Pytam tak ogólnie, bo oczywiście, nie należy podawać tego leku jeśli kot nie jest zdiagnozowany, bo nie wiadomo, jaki lek byłyby potrzebny. Robiliście jej USG i rentgen? Możliwe też, że warto byłoby jej powtórzyć test - może poprzedni był fałszywie ujemny, albo jeszcze nie było wiremii i dlatego był ujemny.


Kitce robimy w przyszłym tygodniu znowu morfologie-ona wogóle jesc nie chciała, dlatego nie dalismy jej nic Vibragenu...testów nie zamierzalismy powtarzac,ale moze masz racje...Ona bieda jest straszna-wsadzasz do kontenerka to dostaje amoku z nerwów,wymiotuje,agresywna sie robi...dzisiaj dostała 3 dawke antybiotyku 9nazwy nie pamietam0ale poczuła sie duzo lepiej i nawet ofukała naszych rezydentów...zjadł pół saszetki covalescence...Namacalnie nic widac nie było...mimo,ze chudnie, skóra była w normie...agonalna nie jest, ale w przyszłym tygodniu jak nie ruszy z waga to Interferon wejdzie, czy tak, czy inaczej...
BOZENAZWISNIEWA
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bestol i 398 gości