[WRO]Najpilniejsze przypadki,kocie tragedie str. 61

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 30, 2009 12:15

No niestety. Iskierka nadal jest w schronisku. Dziś byli umówieni ludzie po Zygmunta i zabrali go do domu. W trakcie załatwiania formalności stwierdzili, że mogliby wziąć też Iskierkę. Niestety, pani Małgorzata Dobrowolska, która jest pracownikiem schroniska odpowiedzialnym za Barak i adopcje kotów, powiedziała im, że nie ma już czasu na ponowne otwieranie Baraku i pokazywanie kotów. Jeśli ci Państwo nadal będą zdecydowani adoptować Iskierkę, będzie potrzebny transport do Lubina. Mruczeńka się z nimi skontaktuje i napisze jaka jest ich decyzja. Mam jednak nadzieję, że to, jak zostali potraktowani w schronisku, nie zniechęci ich do adopcji.
Nie jest to pierwszy przypadek, kiedy domy kierowane przez nas z ogłoszeń bezpośrednio do schroniska są obsługiwane w karygodny sposób lub wychodzą bez kota. Dlatego dobrze byłoby jednak pilotować tych ludzi i byc obecnym przy adopcji ze schroniska. Kilka domów, które miały wziąć kociaki bezpośrednio ze schroniska, przysłały krótkie komunikaty, że nie udało się nic załatwić. W tej chwili nie wezmą już ani ze schroniska, ani żadnego tymczasa. Moim zdaniem trzeba się skupić na adopcjach z DT, a do schroniska odsyłać wyłącznie wtedy, kiedy tam jesteśmy. Na satysfakcjonującą współpracę ze schroniskiem najwyraźniej nie ma co liczyć.
Słyszałam również o wstrząsającej historii wydania przez panią Dobrowolską rocznej, czarnej kotki (296/09), facetowi, który zawinął ją w reklamówce i zabrał nie wiadomo dokąd. Podobno poszukuje go Straż dla Zwierząt, niestety bezskutecznie. To straszne, że taka osoba jest odpowiedzialna za adopcje kotów w schronisku. Wielokrotnie pisałam tutaj, że się do tego nie nadaje. Obawiam się, że przy takiej ilości kotów, będą wydawane każdemu, kto przyjdzie, bez jakiejkolwiek selekcji i sprawdzenia, czy osoba jest odpowiedzialna i czy kot nadaje się do warunków, które przyszli opiekunowie moga mu zapewnić.

Mamy DT dla Plaskacza, mamy transport, ktoś musiałby jednak w czwartek wyciągnąć go ze schroniska.

Maxiking, a jak maluszki? Dalej sa słabiutkie i maja biegunkę?
ObrazekSKARBONKA ZAPRASZA!!!

Kicia_

 
Posty: 5370
Od: Pt lut 29, 2008 20:33
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto cze 30, 2009 12:32

Watpię żeby pracownicy weryfikowali w jakikolwiek sposób domki :roll:
Byłam w zeszłym tygodniu po małą szylkrecię. Nikt nawet mnie nie zapytał jakie warunki moge jej zapewnić, gdzie bedzie miaszkać.... o nic. Jedynie poprosili o nr telefonu ale i tak nikt nie dzwonił :?
Trochę mnie to zmartwiło.... nie wiadomo gdzie te koty trafiają :cry:

Byłam koło godziny 9:00 - barak zamknięty 8O Powiedziałam że chciałabym adoptować kotka na co pani powiedziała że barak jest zamknięty a Pani która zajmuje się barakiem wyszła i bedzie za 2 godziny 8O Powiedziałam stanowczo że przyjechałam po kota i że zwolniłam sie z pracy i nie mam tyle czasu żeby czekać... Całe szczęście znaleźli inne klucze i za pół godziny wydali mi kicię.

Agness78

 
Posty: 9093
Od: Śro cze 25, 2008 13:07
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto cze 30, 2009 12:46

Kicia_ pisze:No niestety. Iskierka nadal jest w schronisku. Dziś byli umówieni ludzie po Zygmunta i zabrali go do domu. W trakcie załatwiania formalności stwierdzili, że mogliby wziąć też Iskierkę. Niestety, pani Małgorzata Dobrowolska, która jest pracownikiem schroniska odpowiedzialnym za Barak i adopcje kotów, powiedziała im, że nie ma już czasu na ponowne otwieranie Baraku i pokazywanie kotów. Jeśli ci Państwo nadal będą zdecydowani adoptować Iskierkę, będzie potrzebny transport do Lubina. Mruczeńka się z nimi skontaktuje i napisze jaka jest ich decyzja. Mam jednak nadzieję, że to, jak zostali potraktowani w schronisku, nie zniechęci ich do adopcji.
Nie jest to pierwszy przypadek, kiedy domy kierowane przez nas z ogłoszeń bezpośrednio do schroniska są obsługiwane w karygodny sposób lub wychodzą bez kota. Dlatego dobrze byłoby jednak pilotować tych ludzi i byc obecnym przy adopcji ze schroniska. Kilka domów, które miały wziąć kociaki bezpośrednio ze schroniska, przysłały krótkie komunikaty, że nie udało się nic załatwić. W tej chwili nie wezmą już ani ze schroniska, ani żadnego tymczasa. Moim zdaniem trzeba się skupić na adopcjach z DT, a do schroniska odsyłać wyłącznie wtedy, kiedy tam jesteśmy. Na satysfakcjonującą współpracę ze schroniskiem najwyraźniej nie ma co liczyć.
Słyszałam również o wstrząsającej historii wydania przez panią Dobrowolską rocznej, czarnej kotki (296/09), facetowi, który zawinął ją w reklamówce i zabrał nie wiadomo dokąd. Podobno poszukuje go Straż dla Zwierząt, niestety bezskutecznie. To straszne, że taka osoba jest odpowiedzialna za adopcje kotów w schronisku. Wielokrotnie pisałam tutaj, że się do tego nie nadaje. Obawiam się, że przy takiej ilości kotów, będą wydawane każdemu, kto przyjdzie, bez jakiejkolwiek selekcji i sprawdzenia, czy osoba jest odpowiedzialna i czy kot nadaje się do warunków, które przyszli opiekunowie moga mu zapewnić.

Mamy DT dla Plaskacza, mamy transport, ktoś musiałby jednak w czwartek wyciągnąć go ze schroniska.

Maxiking, a jak maluszki? Dalej sa słabiutkie i maja biegunkę?


nie można tego zglosić do TOZ-u?
ObrazekObrazekObrazek

isollde

 
Posty: 897
Od: Pon maja 11, 2009 19:24
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto cze 30, 2009 12:47

Agness78 pisze:Watpię żeby pracownicy weryfikowali w jakikolwiek sposób domki :roll:
Byłam w zeszłym tygodniu po małą szylkrecię. Nikt nawet mnie nie zapytał jakie warunki moge jej zapewnić, gdzie bedzie miaszkać.... o nic. Jedynie poprosili o nr telefonu ale i tak nikt nie dzwonił :?
Trochę mnie to zmartwiło.... nie wiadomo gdzie te koty trafiają :cry:

Byłam koło godziny 9:00 - barak zamknięty 8O Powiedziałam że chciałabym adoptować kotka na co pani powiedziała że barak jest zamknięty a Pani która zajmuje się barakiem wyszła i bedzie za 2 godziny 8O Powiedziałam stanowczo że przyjechałam po kota i że zwolniłam sie z pracy i nie mam tyle czasu żeby czekać... Całe szczęście znaleźli inne klucze i za pół godziny wydali mi kicię.

No to są niestety standardy naszego schroniska. Obsługa adopcji to pięta achillesowa schronu. Niestety kierowniczka schroniska, której o tym mówiłam jest panią Dobrowolską zachwycona. Nie mówię, że źle opiekuje się kotkami. Może im sprzątać, karmić, itp..., ale obsługę klienta powinno się powierzyć komu innemu. Na korzyść powiem, że faktycznie w tygodniu od rana w Baraku jest posprzątane i kotki nakarmione, czasem już o 9 rano. W weekendy o 12 bywają puste miseczki.
Osobiście trudno mi narzekać, bo ja jestem zawsze obsłuzona szybciutko i dobrze, ale ja wiem o co zapytać i gdzie pójść. Niestety od osób pozbawionych opieki wolontariatu wciąż można usłyszeć opowieści mrożące krew w żyłach.
ObrazekSKARBONKA ZAPRASZA!!!

Kicia_

 
Posty: 5370
Od: Pt lut 29, 2008 20:33
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto cze 30, 2009 12:51

isollde pisze:
Kicia_ pisze:No niestety. Iskierka nadal jest w schronisku. Dziś byli umówieni ludzie po Zygmunta i zabrali go do domu. W trakcie załatwiania formalności stwierdzili, że mogliby wziąć też Iskierkę. Niestety, pani Małgorzata Dobrowolska, która jest pracownikiem schroniska odpowiedzialnym za Barak i adopcje kotów, powiedziała im, że nie ma już czasu na ponowne otwieranie Baraku i pokazywanie kotów. Jeśli ci Państwo nadal będą zdecydowani adoptować Iskierkę, będzie potrzebny transport do Lubina. Mruczeńka się z nimi skontaktuje i napisze jaka jest ich decyzja. Mam jednak nadzieję, że to, jak zostali potraktowani w schronisku, nie zniechęci ich do adopcji.
Nie jest to pierwszy przypadek, kiedy domy kierowane przez nas z ogłoszeń bezpośrednio do schroniska są obsługiwane w karygodny sposób lub wychodzą bez kota. Dlatego dobrze byłoby jednak pilotować tych ludzi i byc obecnym przy adopcji ze schroniska. Kilka domów, które miały wziąć kociaki bezpośrednio ze schroniska, przysłały krótkie komunikaty, że nie udało się nic załatwić. W tej chwili nie wezmą już ani ze schroniska, ani żadnego tymczasa. Moim zdaniem trzeba się skupić na adopcjach z DT, a do schroniska odsyłać wyłącznie wtedy, kiedy tam jesteśmy. Na satysfakcjonującą współpracę ze schroniskiem najwyraźniej nie ma co liczyć.
Słyszałam również o wstrząsającej historii wydania przez panią Dobrowolską rocznej, czarnej kotki (296/09), facetowi, który zawinął ją w reklamówce i zabrał nie wiadomo dokąd. Podobno poszukuje go Straż dla Zwierząt, niestety bezskutecznie. To straszne, że taka osoba jest odpowiedzialna za adopcje kotów w schronisku. Wielokrotnie pisałam tutaj, że się do tego nie nadaje. Obawiam się, że przy takiej ilości kotów, będą wydawane każdemu, kto przyjdzie, bez jakiejkolwiek selekcji i sprawdzenia, czy osoba jest odpowiedzialna i czy kot nadaje się do warunków, które przyszli opiekunowie moga mu zapewnić.

Mamy DT dla Plaskacza, mamy transport, ktoś musiałby jednak w czwartek wyciągnąć go ze schroniska.

Maxiking, a jak maluszki? Dalej sa słabiutkie i maja biegunkę?


nie można tego zglosić do TOZ-u?

Można, a nawet trzeba. I do Urzędu Miasta.
ObrazekSKARBONKA ZAPRASZA!!!

Kicia_

 
Posty: 5370
Od: Pt lut 29, 2008 20:33
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto cze 30, 2009 12:51

Jeśli się zdecydują na Iskierkę, to zawieziemy ją z TZetem do Lubina :)
Obrazek

Kruszyna

 
Posty: 4570
Od: Czw gru 13, 2007 22:32
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto cze 30, 2009 12:55

No to kciuki za koteczkę bo jest cudowna :)
Obrazek Obrazek

Rudaa

 
Posty: 349
Od: Pon maja 18, 2009 12:51
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto cze 30, 2009 13:01

hmmmmm.... moja siostra (ta która też pomaga) pracuje w urzędzie...
ObrazekObrazekObrazek

isollde

 
Posty: 897
Od: Pon maja 11, 2009 19:24
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto cze 30, 2009 13:09

isollde pisze:hmmmmm.... moja siostra (ta która też pomaga) pracuje w urzędzie...

Pani odpowiedzialna za nadzór nad schroniskiem to Elżbieta Maciąg (elzbieta.maciag@um.wroc.pl). Jest miła, wysłucha cierpliwie, ale obawiam się, że równie skutecznie mogłabym sobie do zlewu pogadać, tylko większe echo by było. Zresztą o pracownikach schroniska decyduje kierownik tej placówki, a nie miejski urzędnik. A z mojej rozmowy z kierowniczką wynikało, że jest bardzo zadowolona z p. Dobrowolskiej.
ObrazekSKARBONKA ZAPRASZA!!!

Kicia_

 
Posty: 5370
Od: Pt lut 29, 2008 20:33
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto cze 30, 2009 13:15

kurcze, ale właśnie przez takich ludzi, te biedne zwierzaki mają niekłe szanse na adopcje, a i schronisku i pracownikom urzędu powino zależeć na tym, żeby ilośc adopcji była jak największa :!: :!: :!:
ObrazekObrazekObrazek

isollde

 
Posty: 897
Od: Pon maja 11, 2009 19:24
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto cze 30, 2009 13:34

isollde pisze:kurcze, ale właśnie przez takich ludzi, te biedne zwierzaki mają niekłe szanse na adopcje, a i schronisku i pracownikom urzędu powino zależeć na tym, żeby ilośc adopcji była jak największa :!: :!: :!:

Ujęłabym to inaczej: Urzędowi Miasta zależy, żeby ilość sztuk była jak najmniejsza, bo wtedy zmniejszą się dotacje. Sposób zmniejszenia liczby zwierząt chyba nieszczególnie ich obchodzi. To dlatego co jakiś czas wybucha afera z gminnymi schroniskami jak ktoś znajdzie masowy grób za płotem.
Schronisku zależy na statystykach, ale zbyt mała ilość zwierząt chyba ich martwi, bo zaczynają bać się zmniejszenia dotacji i redukcji etatów. Pamiętajmy, że pracownicy robią dokładnie tyle, na ile pozwalaja im ich przełożeni. To oni ponoszą pełną odpowiedzialność za to, co się dzieje w kierowanej przez nich placówce. Tak jest na całym świecie.
Gdyby pani Dobrowolska pracowała w komercyjnej firmie i traciła tylu klientów, co potencjalnych opiekunów kotów, to choćby nie wiem jak dobrze myła podłogę, to i tak wyleciałaby z pracy. Ale to jest budżetówka właśnie, żądzi się swoimi prawami, dalekimi od rynkowych, szkoda.

Mam nadzieję, że ta kotka nie straciła szansy na dom.
Obrazek
ObrazekSKARBONKA ZAPRASZA!!!

Kicia_

 
Posty: 5370
Od: Pt lut 29, 2008 20:33
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto cze 30, 2009 14:56

Mam nadzieję, że kicia trafi do domku :cry:
Kurcze, tyle osób sie stara a tutaj osoby którym najbardziej powinno zależeć na adopcjach zawodzą na całej linii.... :evil: :cry:

Agness78

 
Posty: 9093
Od: Śro cze 25, 2008 13:07
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto cze 30, 2009 18:00

Grunt, żebysmy my nie odpuściły z powodu takich historii. Koty bardzo potrzebują naszej pomocy. Trzy Giganty nie jedzą drugi dzień. Konieczne są DT, lub żeby do nich zajrzeć jak w czwartek ktoś przyjdzie po Plaskacza. Mam prośbę, żeby ta osoba zapytała, czy Blu jest leczony na ten swój pęcherz. Błagam też o DT dla połamańca, on bardzo cierpi.
ObrazekSKARBONKA ZAPRASZA!!!

Kicia_

 
Posty: 5370
Od: Pt lut 29, 2008 20:33
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto cze 30, 2009 18:16 POST TRANSPORTOWY

Zgłaszam się do transportów :)

Mam prawo jazdy, samochód, który jeździ i do 10 lipca mnóstwo czasu (czekam na obronę i się obijam) ;)
Obrazek

Kruszyna

 
Posty: 4570
Od: Czw gru 13, 2007 22:32
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto cze 30, 2009 18:31

Kicia_ pisze:Maxiking, a jak maluszki? Dalej sa słabiutkie i maja biegunkę?



Maluszki : 2 godziny śpią, pobudka, przeciąganie kości :D , marsz do kuwetki- czarny qupa ok, biało-bure qupal powoli, powoli już uformowany, jedno bure jeszcze robi na miękko ale , wygląda na to, że qupal sie 'formuje" , drugie bure ( z najbiedniejsza pupką) niestety nadal "woda", boli go pupka i to chyba mocno, bo jak w trakcie zabawy któryś go zaczepi to piszczy. Ale na pocieszenie dodam, że własnie ten z najbardziej chorą doopką jest największym czyściochem. Nic tylko się myje :D :D .
A tak ogólnie to jestem w szoku... one nie robią poza kuwetą - wszystkie zasuwają do kuwety :D :D :D . Nie nadążam wymieniać piasku.
Apetyt dopisuje , nie chcą jeść suchego :? , ale maja tak małe pyszczki, że nie jestem zdziwiona :)
ObrazekObrazek

maxiking

 
Posty: 886
Od: Nie sie 24, 2008 16:42
Lokalizacja: Wroclaw

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], magic99, Malk i 74 gości