Dziękujemy ciociom, które niestrudzenie dopytują się o nasze losy
Właśnie wróciłyśmy z lecznicy, dziś podwójne zastrzyki, linco i tolfe. Mam nadzieję, że po tolfe towarzystwo odzyska wigor, bo jakieś takie od wczorajszego wieczora niemrawe są nieco i apetyt nie ten... (inna sprawa, że zjadły już prawie całe dary

, więc dziś animalia na nas zarobiła

)
Dostałyśmy też zapas fungidermu - może to nie jest grzyb, ale zamierzam spalić toto żywym ogniem. Po pierwsze dla naszego własnego bezpieczeństwa i rezydentów, po drugie żeby Janie nie przekazywać paskudztwa...
Demiś dalej ucieka od człowieka, intensywna akcja resocjalizacyjna nie przynosi rezultatów, ale niestrudzenie próbujemy

i prosimy o kciuki.
I jeszcze w sprawie Waciaka, którego Mruf po zniknięciu Władzia uznała za Kolejne Wcielenie Czarnego Kota Którego Trzeba Zwalczyć
